Cytaty
Szukałem listu, który napisała do mnie któregoś dnia, i tych słów u dołu kartki: "Mleczu, kocham cię...". I pomyślałem, że to jest magia. Kochać kogoś. To nie jesteś ty i nie są to oni. To nie jest w tobie, to jest pomiędzy tobą.
Gdybym mogła wybrać, to najchętniej sprzedawałabym kwiaty. I książki. Chciałabym otworzyć własną kawiarnię, do której wchodziło by się przez kwiaciarnie. W kawiarni książki stały by na regałach z dębowego drewna, pod każdym stolikiem także leżałyby książki. [...] Moja kawa byłaby także z bardzo daleka i miałaby egzotyczne nazwy, moje kwiaty byłyby z jeszcze bardziej daleka. Tyl...
RozwińPrzecież to była przeszłość. Nic więcej. Stare fotografie. Tamte ulice. Tamten czas. Tamte miejsca. Tamto ciepło. Śmiech i płacz. Radość powitania i smutek rozstania. Pijane noce i beznadziejnie trzeźwe dni. Drapanie za uszkiem i delikatne pieszczoty. Regularność. Uczuciowa stabilizacja. Przeszłość.
Tak, "kiedyś" to jest dobre słowo. Niby precyzyjne, a takie rozmyte. Niewiadome. Jak liczba Pi, jak Piekło, które przecież nie istnieje, a zatem może i "kiedyś" jest wyłącznie iluzją. Jakąś rozpaczliwą obietnicą, która nie zostanie dotrzymana. I mam tak mówić każdemu: "Kiedyś cię pokocham. Bądź cierpliwy. Kiedyś." Właśnie tak?
Istota rzeczy polega na tym, że ludzie mówią, iż przyjaciele nie pozwalają ci przestać, ale ty przestaniesz, kiedy nadejdzie właściwy czas. Jeśli będziesz upierać się w złym czasie, jedynie się umęczysz i będzie jeszcze gorzej.
Sam dokładnie nie wiedziałem, dokąd idę. Szwendałem się bez celu krętymi ulicami starej części Kępy, które niegdyś towarzyszyły ogromnemu szczęściu, a teraz oglądały tylko samotnego, zmęczonego życiem człowieka. Spoglądałem na wysokie wille, okalające je ogrody, zaparkowane przed bramami wspaniałe samochody i myślałem, że to draństwo rozkoszuje się dostatkiem, wysokimi stanowis...
RozwińNie wiem, co oni mają na myśli, kiedy o tym mówią, ale ja zaczynam sobie wyrabiać pewną ideę na ten temat. To coś po za tobą, jest dla każdego czymś innym. Wiem, że nigdy nie mogę zaufać samemu sobie. Wiem, że nie mogę także zaufać Gemmie. Jest silniejsza ode mnie, ale mimo to wciąż słaba. A co z miłością? Szukałem listu, który napisała do mnie któregoś dnia, i tych słów u...
RozwińĆpałem co parę dni z Tomkiem. Na razie na sportowo, ale nie łudziłem się. Prędzej czy później wlecę w ciąg. Kompot i zupa dawały mi jednak ten optymizm życiowy, którego nie mogła mi dać żadna realna rzeczywistość czy nawet wiara w Boga. Nie byłem głodny nie martwiłem się o nocleg. Nie bałem się ani gitów ani milicji. Gdy byłem zaćpany nie chodziłem ani do Wikinga, ani do Marii....
RozwińPiliśmy tylko herbatę. A potem ktoś powiedział. -Razem z Anarchistą umarła epoka.- A potem ktoś inny dodał:- Umarł nasz Ruch. Ruchu już nie ma. - A ja podniosłem głowę z nad szklanki i powiedziałem do wszystkich. - Nie, Ruch nie umarł. Pochowacie go sobie być może razem ze mną. Ale póki ja żyję, Ruch istnieje.
[...] Teraz będąc już solidnie nawalony poszedłem z Tomkiem na Planty, gdzie na ławce tłumaczyłem mu, że nie powinien ćpać. Szło mi świetnie. Tak się przejęliśmy, aż obydwaj się popłakaliśmy. Umówiliśmy się, że odnowimy znajomość, a on przestanie ćpać. Spotkaliśmy się w dwa dni później i... przyćpaliśmy.
Któregoś deszczowego dnia siedziałem, wykorzystując moment przerwy, na tarasie baru nad morzem z dwoma kelnerami, którzy również tam pracowali. Jeden z nich zapytał drugiego, co zmieniłby w swoim życiu, gdyby mógł zacząć wszystko od początku. [...] Zwrócili się do mnie. -A ty, co zmienisz w swoim życiu, jeśli będziesz miał taką możliwość? - zapytali. - Nic- odpowiedziałem - D...
RozwińPóźniej leżeliśmy w łóżku z Pati, wtuleni jedno w drugie- mocno i stanowczo; zupełnie jakbyśmy mieli świadomość zbliżającej się Apokalipsy; leżeliśmy chwilami nic do siebie nie mówiąc, kiedy indziej wymieniając się strzępkami zdań, śmiejąc się, nie układając przyszłości, nie zaglądając do przeszłości, chłonąc chwilę obecną, chłonąc iluzoryczność TERAZ, którego nie da się za cho...
RozwińZastanawiam się, kiedy spotka to swoje nieszczęście, które wyrwie go z życia i rzuci na śmietnik, jak jakąś marchewkę czy coś takiego. Każdego to czeka. Można nagle stracić dom i ludzi, którzy się tobą opiekowali. Można stracić żonę. Można stracić dziecko. Można stracić wszystko naraz. Dobrze, że heroina może zastąpić każdy rodzaj szczęścia. Mijamy ludzi ale mają mordki jak h...
Rozwiń- A ty do czego byś porównał miłość, takie prawdziwe zakochanie? -Trudno zdefiniować. -Do dziesięciu tysięcy złotych znalezionych na ulicy? -Wyżej. -Do miliona, które przez pomyłkę wpłynęło na twoje konto? -Jeszcze wyżej. -Do lotu na księżyc? -Wyżej. -Wyżej już nic nie ma- oznajmił Waldi. -Wyżej jest doskonałość twojej świadomości- odpowiedziałem zawile. - Bo spójrz, ponad kas...
Rozwiń