rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Książka zachęciła mnie tytułem ale rozczarowała treścią... sądziłam, że wciągnie mnie bardziej a tymczasem szybko domyśliłam się ciągu dalszego... Mimo wszystko polecam dla tych, którzy szukają czegoś co szybko i lekko się czyta :)

Książka zachęciła mnie tytułem ale rozczarowała treścią... sądziłam, że wciągnie mnie bardziej a tymczasem szybko domyśliłam się ciągu dalszego... Mimo wszystko polecam dla tych, którzy szukają czegoś co szybko i lekko się czyta :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Biorąc tę książkę z półki w bibliotece byłam przekonana, że na bank nie będę mogła się od niej oderwać... Przeczytałam sto stron po czym... zasnęłam z nudów... :D Pierwsze wrażenie mnie jednak zmyliło...
Ktoś pod spodem napisał, że nie wie po co komu nazwy jakichś starych dzieł, których i tak nie jest się w stanie zapamiętać... Czytając ją liczyłam, że z czasem się to zmieni... Nic z tego. Co druga strona prawie zapchana jest tytułami z których ani jeden nie wpadł mi do głowy. Nie polecam, bo czytanie dla samego przeczytania wcale nie jest fascynujące... A fabuła tak wolno się rozwija, że odechciewa się czytać... Dlatego nie dobrnęłam do końca i wątpię żebym kiedykolwiek do niej wróciła.

Biorąc tę książkę z półki w bibliotece byłam przekonana, że na bank nie będę mogła się od niej oderwać... Przeczytałam sto stron po czym... zasnęłam z nudów... :D Pierwsze wrażenie mnie jednak zmyliło...
Ktoś pod spodem napisał, że nie wie po co komu nazwy jakichś starych dzieł, których i tak nie jest się w stanie zapamiętać... Czytając ją liczyłam, że z czasem się to...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kto z nas nie czytał wstrząsającej książki: "My, dzieci z dworca ZOO"...

Jeśli "Spisanego na straty" miałabym do którejś porównać, to z całą pewnością porównałabym do wyżej wymienionej...

Kilkuletni chłopiec bity przez ojca alkoholika, matka, która nie umie się przeciwstawić... Problemy rodzinne spychają powoli Marka na ulicę gdzie poznaje dużo starszych od siebie kolegów proponujących mu alkohol i narkotyki. Nie byłoby w tym nic szokującego gdyby nie fakt że Mark ma wtedy tylko osiem lat...

Jest to wstrząsająca historia o człowieku, który w wieku dorastania już poważnie uzależniony jest od heroiny. Nie jest w stanie odstraszyć go nawet fakt, że zostaje zamknięty w więzieniu. Niedługo potem zostaje ojcem, ale nawet dla dziecka nie potrafi skończyć z nałogiem. Zostawia rodzinę dla znajomych, dla których ważne są tylko narkotyki. Z czasem trafia na ulicę gdzie uświadamia sobie, że jest już tylko odzwierciedleniem totalnego zła i nic dobrego w życiu już mu się nie przydarzy. Ale... Myli się gdy poznaje człowieka, który podaje mu dłoń gdy ten jest na skraju wyczerpania. Wystające żebra, podkrążone oczy, nogi, które już nie są w stanie utrzymać Marka... Oto obraz naszego głównego bohatera...

Wierzycie w odwyk i w to, że każdy człowiek może wyjść nawet z największych tarapatów...? To uwierzcie, bo Mark jest tego najlepszym przykładem. Stracił młodość, ale zyskał dwójkę dzieci a jego marzenia się spełniły.

Kto z nas nie czytał wstrząsającej książki: "My, dzieci z dworca ZOO"...

Jeśli "Spisanego na straty" miałabym do którejś porównać, to z całą pewnością porównałabym do wyżej wymienionej...

Kilkuletni chłopiec bity przez ojca alkoholika, matka, która nie umie się przeciwstawić... Problemy rodzinne spychają powoli Marka na ulicę gdzie poznaje dużo starszych od siebie kolegów...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Piąta ewangelia" to czwarta książka Vandenberga, po którą sięgnęłam. Autor w nich wszystkich nawiązuje do Watykanu, ale mimo wszystko mnie ten wątek bardzo przypadł do gustu i wcale nie uważam jak kilka osób które się tutaj wypowiedziały, że jest nudna...

Mnie wciągnęła od pierwszej strony, choć nie powiem, że jest najlepsza spośród tych wszystkich, które miałam w ręku. Akcja dzieje się dość szybko, bohaterowie brną przez ciąg nierozwikłanych morderstw, w którym kluczem do wszystkiego są poszukiwania ponad tysiącletniego papirusa, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Przyznam szczerze, że zakończenie było dla mnie zaskakujące... Ale czyż nie w każdej książce Vandenberga tak jest...?

"Piąta ewangelia" to czwarta książka Vandenberga, po którą sięgnęłam. Autor w nich wszystkich nawiązuje do Watykanu, ale mimo wszystko mnie ten wątek bardzo przypadł do gustu i wcale nie uważam jak kilka osób które się tutaj wypowiedziały, że jest nudna...

Mnie wciągnęła od pierwszej strony, choć nie powiem, że jest najlepsza spośród tych wszystkich, które miałam w ręku....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Gdybym nie przeczytała książki Zorana "Sorry", to pewnie po tą bym w ogóle nie sięgnęła, ale chciałam przekonać się czy jest tak samo doskonała co poprzednia...

No i niestety... Myliłam się. Trochę jestem rozczarowana, bo spodziewałam się wątków bardziej w stylu Kinga itp, a tu akcja dzieje się tylko wokół czterech dziewczyn, które uciekają przed goniącym ich dealerem narkotyków... Nie ukrywam, że jest to ekscytujące, ale nie na tyle aby się od niej nie oderwać, przynajmniej przed pierwszą połową... Świat widziany z perspektywy bohatera też nie za bardzo przypadł mi do gustu... Może dlatego, że nie lubię czytać w pierwszej osobie. Rozdziały są tak krótkie i przez to czytelnikowi ciężko przeskakiwać z roli jednego bohatera w drugiego...
Ale mimo wszystko trochę zmienia się w drugiej części, nastolatki popadają w coraz większe tarapaty... I później czyta się jednym tchem.

Ta książka to przede wszystkim obraz tego, ile tak naprawdę może znieść ludzka przyjaźń i jak niewyobrażalnie jest ona mocna.

Gdybym nie przeczytała książki Zorana "Sorry", to pewnie po tą bym w ogóle nie sięgnęła, ale chciałam przekonać się czy jest tak samo doskonała co poprzednia...

No i niestety... Myliłam się. Trochę jestem rozczarowana, bo spodziewałam się wątków bardziej w stylu Kinga itp, a tu akcja dzieje się tylko wokół czterech dziewczyn, które uciekają przed goniącym ich dealerem...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Długo się nie zastanawiałam, gdy wypatrzyłam tą książkę w bibliotece... Mankell stał się moim ulubionym pisarzem już po przeczytaniu wzruszającej "Comedii Infantill"...

"Zapora" jest tak wciągająca, że przeczytałam ją w półtora dnia mimo ponad 500 stron... Wkręciłam się od samego początku, a Kurt... No cóż, jest bohaterem, którego już od pierwszej strony chyba nie da się nie lubić...

Kilka skomplikowanych i powiązanych ze sobą wątków sprawia że czytelnik do ostatniej kartki nie wie kto kryje się za serią wstrząsających morderstw... Z rosnącą ciekawością wczuwałam się w akcję tak jakbym to ja była Kurtem... Rozwiązuje mnóstwo zawiłych zagadek, z którymi nikt inny by sobie tak świetnie nie poradził. Mimo, że nie jest to pierwsza książka o Wallanderze, którą przeczytałam, to nadal jestem pozytywnie zaskoczona jego pomysłowością i tym z jakim uporem trzyma się swojej wersji wydarzeń.

Nie chcę zdradzać za dużo, bo książka, dla tych którzy jej (jeszcze) nie przeczytali może być miłym i zaskakującym doświadczeniem, dlatego odkryjcie ją sami od początku do końca, a tak jak ja bez wahania dacie 10. POLECAM!!

Długo się nie zastanawiałam, gdy wypatrzyłam tą książkę w bibliotece... Mankell stał się moim ulubionym pisarzem już po przeczytaniu wzruszającej "Comedii Infantill"...

"Zapora" jest tak wciągająca, że przeczytałam ją w półtora dnia mimo ponad 500 stron... Wkręciłam się od samego początku, a Kurt... No cóż, jest bohaterem, którego już od pierwszej strony chyba nie da się...

więcej Pokaż mimo to