Powieść "Psy Pana" można opisać jednym słowem: zaskakująca. No dobrze, dwoma słowami: naprawdę zaskakująca.
Książka stopniowo odkrywa swoje karty przed czytelnikiem, zyskując dzięki temu przyjemny element zaskoczenia, co sprawia, że czyta się z rosnącą ciekawością.
Bardzo mocnym atutem powieści są bohaterowie, nieprzewidywalni i bardzo ludzcy w swoich wyborach i poczynaniach. Potrafią zadziwić i tak naprawdę do końca nie wiadomo, jakie jeszcze niespodzianki chowają w zanadrzu. Moim ulubieńcem był prosty chłop Jasny (a dlaczego, to już przekonajcie się sami). Motywy bohaterów zawsze są czytelnikowi dobrze objaśnione. Nie brakuje też w powieści przyjemnego humoru i postaci komediowych, na czele z takimi bohaterami jak między innymi właśnie Jasny.
Autor doskonale odrobił lekcję z historii wojny trzydziestoletniej i walk między protestantami a katolikami i z powodzeniem przelewa to na karty swojej powieści, mimo że, jak sam mówi, nie jest historykiem, lecz literaturoznawcą. Realia historyczne XVII wieku stanowią dość ciekawe tło dla wydarzeń.
Skoro już mowa o historii, nie można nie wspomnieć, że za sprawą obecności magii książka przedstawia alternatywą wersję rzeczywistości z czasów wojny trzydziestoletniej . Co zaskakujące, magią parają się w świecie powieści między innymi dominikanie (choć uparcie zarzekają się, że ich czary to nie czary sensu stricto). W kwestii magii czuć także wielki niedosyt, mam nadzieję, że drugi tom dostarczy nam jej znacznie więcej.
Język powieści jest bogaty, fantazyjny. i naprawdę staranny. Jako koleżanka po fachu autora (również studiowałam filologię polską) ogromnie doceniam opowieści, w których zdania oddają piękno polskiego języka w pełnej krasie. Wysoko oceniam takie zabiegi, jak stylizacja języka postaci zależnie od stanu, z którego się wywodzi, za to wielki plus. Nie bez znaczenia jest też obrazowość i plastyczność języka w powieści. Również dzięki temu chłonie się tę historię z prawdziwą przyjemnością, a opisy walk i lokacji nie nastręczają wyobraźni czytelnika żadnych trudności.
Komu spodobają się "Psy Pana"? Fanom Trylogii husyckiej, zgodnie z obietnicą wydawcy, choć autor niczego z mistrza Sapkowskiego nie kopiuje, a raczej z nie mniejszym powodzeniem dokłada swoją cegiełkę do tej samej tematyki. Ponadto wszystkim tym, którzy dla odmiany (w końcu ileż w książkach fantasy jest światów wykreowanych od zera) chcą poczytać o historii alternatywnej osadzonej w naszym rodzimym świecie.
Tom pierwszy kończy się pozostawiając nas z wieloma pytaniami: po co dominikanom aramejskie manuskrypty? Jak magia wpłynie na dalszy przebieg wojny? Jakie będą dalsze losy Katarzyny i czym jeszcze nas zaskoczy ta dziewczyna? Czy zejdą się jeszcze drogi jej i Schenka? No i czy dane nam będzie ujrzeć jeszcze Jasnego?
Liczę, że drugi tom dostarczy nam odpowiedzi na te i inne pytania, a poza tym jeszcze więcej zaskoczeń, magii i przygody.
Recenzja powstała w ramach przedpremierowej akcji recenzenckiej Wydawnictwa SQN.
Powieść "Psy Pana" można opisać jednym słowem: zaskakująca. No dobrze, dwoma słowami: naprawdę zaskakująca.
Książka stopniowo odkrywa swoje karty przed czytelnikiem, zyskując dzięki temu przyjemny element zaskoczenia, co sprawia, że czyta się z rosnącą ciekawością.
Bardzo moc...
Rozwiń
Zwiń