Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Moja przygoda ze światem inkwizytorów rozpoczęła się na początku tego wieku wraz z pierwszym wydaniem Sługi Bożego. Wszystkie tomy cyklu stoją grzecznie na mojej półeczce i sądzę też, że przysporzyłem Panu Piekarze kilku nowych czytelników zachwalając cykl wśród swoich znajomych. Jednak z biegiem czasu coraz bardziej kupuję książki z cyklu, głównie dlatego że posiadam wcześniejsze tomy. Pomijam fakt, że za każdym razem gdy widzę nową książkę z cyklu w księgarni, muszę sprawdzić czy przypadkiem nie jest to nowe wydanie starej książki, żeby nie kupić czegoś co już mam. Pomijam też prywatne wypowiedzi Pana Piekary. W sumie nie muszę go lubić jako człowieka. Jednak po przeczytaniu drugiego tomu „Płomień i krzyż” coraz bardziej zastanawiam się czy inwestować pieniądze w kolejne części. Pewnie kupię kolejne tomy, ale już bez takiej euforii jak na początku. Nie wiem czy po prostu stałem się starszy i książki Pana Piekary przestały do mnie trafiać. Czy może temat przestał już być oryginalny? Może wreszcie Pan Piekara wypalił się i nie ma nic do przekazania? W każdym razie mam wrażenie, że w książce nie znalazłem nic ciekawego. Nie było tam nic zabawnego, nic mądrego, ani nic zaskakującego. Zero puenty. Zakładam, że może w kolejnym tomie pojawi się w końcu coś ciekawego a ten tom miał być po prostu przydłużeniem, tak żeby było trzy tomy zamiast dwóch. Ogólnie, jak dla mnie czytadło które po prostu zaliczyłem.

Moja przygoda ze światem inkwizytorów rozpoczęła się na początku tego wieku wraz z pierwszym wydaniem Sługi Bożego. Wszystkie tomy cyklu stoją grzecznie na mojej półeczce i sądzę też, że przysporzyłem Panu Piekarze kilku nowych czytelników zachwalając cykl wśród swoich znajomych. Jednak z biegiem czasu coraz bardziej kupuję książki z cyklu, głównie dlatego że posiadam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

"(...) Grisham tym razem zaskakuje bezlitosną ironią. Balansuje między czarnym humorem a zjadliwą groteską (...)"
Mimo usilnych chęci nie widziałem w tej książce czarnego humoru i zjadliwej groteski. Jednak poza tym książka bardzo dobra, jak to książki Grishama. Jeżeli ktoś oczekuje książki akcji to pewnie się zawiedzie, ale dla mnie, osoby lubiącej w książkach różne mistyfikacje i brudną politykę, książka była pierwszorzędna.

"(...) Grisham tym razem zaskakuje bezlitosną ironią. Balansuje między czarnym humorem a zjadliwą groteską (...)"
Mimo usilnych chęci nie widziałem w tej książce czarnego humoru i zjadliwej groteski. Jednak poza tym książka bardzo dobra, jak to książki Grishama. Jeżeli ktoś oczekuje książki akcji to pewnie się zawiedzie, ale dla mnie, osoby lubiącej w książkach różne...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Co można powiedzieć o tej książce?
Może przytoczę pewną scenkę rodzajową.

To było dawno, dawno temu. Wprawdzie nie w odległej galaktyce, ale jednak gdzieś na krańcu świata (oczywiście w zależności z której strony spojrzy się na świat). Mała miejscowość. Środek zimy. Miejscowa ludność zbiera się na przystanku autobusowym w oczekiwaniu na autobus. Jest wcześnie rano choć autor tej opinii w owym czasie uważał taką porę za środek nocy. Słońce, od dawna niewidziane, próbuje bez sukcesu przebić się przez grubą warstwę chmur. Podjeżdża wytęskniony autobus. Ludzie powoli wlewają się do niego. Dominuje szarość i w ubiorach i tym bardziej na twarzach. Szczęśliwcy którym udało się usiąść wykorzystują czas na dodatkową drzemkę. Ci którym nie udało się usiąść też próbują się jeszcze zdrzemnąć. W końcu w takim ścisku człowiek i tak jest zawieszony w powietrzu i otulony współpasażerami jak kołdrą. Jedyny minus to pozycja wertykalna, ale od biedy można to jakoś przeboleć. Prawdopodobnie akurat dzień wcześniej w życiu wszystkich pasażerów autobusu musiało się wydarzyć coś bardzo przygnębiającego gdyż żaden uśmiech nie gości na twarzach. Po prostu szarość i smutek. W pewnym momencie rozlega się śmiech jednego z pasażerów. Na początku jeszcze tłumiony, ale po chwili pasażer ten przegrywa wewnętrzną walkę i wybucha głośnym śmiechem. Cóż za nietakt! Kompletny upadek obyczajów! Czego to uczą teraz ludzi w tych szkołach! Zamiast wczuć się w natchnioną atmosferę autobusu, niesforny pasażer śmieje się na cały głos! Ludzie odsuwają się od szalonego pasażera. Można się teraz lepiej mu przyjrzeć. Trzyma w ręku książkę i zaśmiewa się do łez. To „Autostopem przez galaktykę” Douglasa Adamsa. A tym wariatem oczywiście byłem ja sam :).

Co można powiedzieć o tej książce?
Może przytoczę pewną scenkę rodzajową.

To było dawno, dawno temu. Wprawdzie nie w odległej galaktyce, ale jednak gdzieś na krańcu świata (oczywiście w zależności z której strony spojrzy się na świat). Mała miejscowość. Środek zimy. Miejscowa ludność zbiera się na przystanku autobusowym w oczekiwaniu na autobus. Jest wcześnie rano choć...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to