rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Sporo komunałów ale jest też trochę treści istotnej i dobrze wprowadzającej laika w temat własnego biznesu.

Sporo komunałów ale jest też trochę treści istotnej i dobrze wprowadzającej laika w temat własnego biznesu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Znając styl Sandersona myślałem, że jestem przygotowany na ewentualne dygresje i dłużyzny, niestety, myliłem się. Być może między ostatnimi częściami serii przeczytałem o kilka klasyków za dużo, a być może jest to książka zwyczajnie średnia. Wydarzenia przedstawione w "Rytmie Wojny" poza kilkoma kluczowymi jak sukces Stopionych w Urithiru, pierwsze sceny bitwy Kalladina, dotarcie do twierdzy Honorosprenów, są w zasadzie nieudaną próbą stworzenia głębi kilku postaci i marnych prób psychologizowania Sandersona. Niektóre dialogi Shallan i Adolina aż mnie skręcały od nadmiaru infantylizmu. Konflikt wewnętrzny Shallan i jej osobowości ewidentnie pokazuje brak pomysłu na tą postać. Ile stron musi jeszcze zostać zmarnowanych na te miałkie dramaty wewnętrzne, już psychomachia w "Dziadach" jest ciekawsza. Wątek Navani i towarzyszące temu wielkie rozprawy naukowe, to już na prawdę gratka tylko dla fanatyków. Może kogoś bawi tworzenie uniwersum z szczegółowymi opisami praw fizyczno-magicznych oraz wytężone wysiłki tamtejszych naukowców, mnie nie. Teraz najważniejsze, Kalladin, co dość uzasadnione, przeżywa kryzys, ale nie mogłem odpędzić uśmiechu politowania, gdy widziałem jak autor próbuje stworzyć z niego Freuda Rosharu :DD Coś niesamowitego. Natomiast jego przemiana pod koniec, naciągana i nieunikniona to oczywiste,ale może chociaż spowoduje, że przyjmie 5 ideał i sam "rozwali" wszystkich stopionych :p. Podsumowując ten wylew rozczarowania, przy scenach walki emocjonowałem się jak młodzian czytający pierwsze części, później przerzucałem kartki, by jak zawsze skończyć z wyczekiwaniem na kolejną część, którą oczywiście kupię i przeczytam ;)) jak i wszystkie następne. Mam nadzieję, że 2 część rozwinie wszystko w wielkim Sandersonowym stylu i będe mógł dać jej moje szalenie znaczące 10 gwiazdek :P

Znając styl Sandersona myślałem, że jestem przygotowany na ewentualne dygresje i dłużyzny, niestety, myliłem się. Być może między ostatnimi częściami serii przeczytałem o kilka klasyków za dużo, a być może jest to książka zwyczajnie średnia. Wydarzenia przedstawione w "Rytmie Wojny" poza kilkoma kluczowymi jak sukces Stopionych w Urithiru, pierwsze sceny bitwy Kalladina,...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to