Najnowsze artykuły
-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz2
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant3
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Biblioteczka
Filtry
Książki w biblioteczce
[3]
Generuj link
Zmień widok
Sortuj:
Wybrane półki [1]:
Przeczytała:
2018-07-08
2018-07-08
Średnia ocen:
5,6 / 10
235 ocen
Oceniła na:
10 / 10
Na półkach:
Zobacz opinię (238 plusów)
Czytelnicy: 368
Opinie: 15
Zobacz opinię (238 plusów)
Przeczytała:
2020-01-28
2020-01-28
Średnia ocen:
6,6 / 10
257 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 683
Opinie: 8
Przeczytała:
2020-01-13
2020-01-13
Średnia ocen:
6,1 / 10
202 ocen
Oceniła na:
8 / 10
Na półkach:
Czytelnicy: 448
Opinie: 14
Krótkie opowiadanie Ernesta Hemingwaya jest najstraszliwszą ze zmór prześladujących gimnazjalistów. Kiedy polonistka podaje do wiadomości: "Możecie wypożyczać z biblioteki Starego człowieka i morze" wśród uczniów podnosi się zgodny jęk rozpaczy. No bo mają czytać kilkadziesiąt stron o starcu łowiącym rybę? Biedactwa. Gdy dowiedziałam się, że "Stary człowiek i morze" znika z kanonu lektur, pierwszy raz od miesięcy skakałam z radości. Nareszcie tak cenna książka zostanie ochroniona przed bezmyślnymi komentarzami głupkowatej młodzieży. Jednak znaczy to również, że będziemy słyszeć o niej coraz rzadziej. Ze względu na wysoki stopień odchylenia od dzisiejszych trendów czytelniczych i kłopotów ze wznowieniem wydania, "Stary człowiek i morze" będzie przywoływany coraz rzadziej.
Akcja opowiadania jest monotonna. Nie licząc chwili przed wpłynięciem w morze i wspomnienia o trzydniowym siłowniu się na rękę, treść opisuje głównie zmagania Santiaga z marlinem. Chociaż fabule brak dynamiczności, można zachwycić się stylem utworu. Sposobem, w jaki Hemingway przedstawia wysiłek Santiaga, jego myśli. Charakterystyczny jest bardzo, inny zupełnie. Język stanowi jeden z ważniejszych elementów w wyznaczaniu artyzmu utworu. Dobry pisarz posługuje się stylem różniącym się od wszystkich pozostałych. Hemingway mówi prosto i rzeczowo. Omija ozdobniki, metafory, wieloczłonowe zdania. Ta prostota ma mnóstwo uroku.
Język i fabuła to jedno. Nie urzekają większości i można to zrozumieć. Ale jak nie pochylić czoła w niemym hołdzie dla autora za wymowę tego utworu? Nadszedł czas na interpretację.
Szczęście mają Ci, którzy mogli omawiać ją na lekcji. Będąc tylko trzynastoletnią dziewczynką z chęcią głębszego poznania, nie zauważyłabym całej jej wyjątkowości.
Po skończeniu tej książki wiedziałam jedno- nie można się poddawać. Jesteśmy silni, niezwykle mocni i niepokonani. Jeżeli upadniemy powinniśmy wstać, otrzeć łzy i kulejąc iść przed siebie. Tak zachowuje się Santiago. Pomimo ponad osiemdziesięciu dni niepowodzenia on dalej robi to, co kocha. Co jest sensem jego życia. Wypływa w ukochane, choć bezlitośnie morze, żeby złowić ryby. Ilu z nas jest do tego zdolnych? Ilu z nas załamuje się po pierwszym niepowodzeniu? Dlaczego nie wyczerpujemy naszej wiary i nadziei, i siły do końca?
Rybakowi udaje się i dobry Bóg nagradza heroiczny wyczyn staruszka, który po kolejnych kilku dniach ciągnięcia linki uśmierca, z ogromnym żalem, rybę. Widzicie? Starając się, możecie osiągnąć swój cel. Tylko poprzez ciężką pracę nasze marzenie może się spełnić. Ale cóż to? Co za zawistne potwory pojawiają się na horyzoncie? Rekiny. Ludzie. Zazdroszczą ci sukcesu i pożerają twoją zdobycz. Santiago traci marlina, z którego tak się cieszył, którego tak bardzo pragnął, którego tak dzielnie bronił. Czy ciebie nie spotkało nic podobnego? Szybko odebrane marzenie? Inne wyobrażenie marzenia? Połów tej ryby był dla mnie od początku symbolem wędrówki do celu. Motywatorem do pokonywania własnych słabości. Hemingway uświadamia nam naszą wielkość. Przygotowuje na porażki i uczy radzić sobie z nimi. Te wnioski samodzielnie wysunęłam po przeczytaniu "Starego człowieka i morze".
Podczas lekcji polskiego nauczycielka zwróciła moją uwagę na bardzo istotny element, który można szeroko rozwinąć. Symbolika. To zagadnienie poszerzyło mój punkt widzenia w znacznym stopniu. Opowiadanie jest przecież nimi przesycone. (Hemingway pisząc ten utwór nie myślał o umieszczeniu ich w treści. To było nie zamierzone. Piękny przykład, że inni wiedzą więcej o nas niż my sami) Czy jest sens tłumaczyć każdy z symboli? Napomnę o kilku wybranych. Santiago- człowiek dążący do celu. Marlin- cel. Walka z marlinem- osiąganie celu. Ocean- życie. Latające ryby- ludzie wolni itd.
Oprócz zagadnienia, dotyczącego pokonywania słabości i symboliki, warto skupić się na jeszcze dwóch punktach. Po pierwsze przyjaźni Santiaga z Manolinem. Stary człowiek bardzo często wspominał chłopca. Mówił, że żałuje, iż nie ma go z nim. To dziecko było dla niego swego rodzaju bodźcem do dalszego działania. Każdy z nas czuje więcej sił, zapału do pracy, wiedząc, że ma obok siebie osobę, dla której jest ważny. Dzięki Manolinowi Santiago nie załamywał się w najbardziej krytycznych momentach, dalej parł do przodu. Obraz chłopca w umyśle dodawał mu energii. Jednak to nie wszystkie korzyści płynące z dobrych relacji międz nimi. Santiago prócz wsparcia mentalnego, otrzymał pomoc fizyczną. Manolin rozmawiał z nim, przynosił jedzenie oraz przynęty, przykrywał go kocem, gdy ten zasnął. A co otrzymał w zamian? Miłość, wiedzę, przyjaźń. Zapewne miał świadomość tego, ile wart jest dla rybaka. Fragment, w którym Santiago budzi chłopca ze snu jest wyjątkowo wzruszający. Ma w sobie coś nieuchwytnego, emanuje osobliwymi uczuciami. Relację miedzy tym dwojgiem można śmiało podawać jako przykład przyjaźni idealnej. Wiele nas uczą.
I powoli zbliżamy się do końca, linia mety majaczy na horyzoncie. Nie zapomnijmy o Martinie, właścicielu karczmy, postaci epizodycznej i często niezauważalnej. Bo co on takiego zrobił? W czasach, w których wszyscy jesteśmy nastawieni na posiadanie, zysk, majątek, dokarmiał biednego rybaka, choć wiedział, że nie otrzyma zapłaty. Wykazał się dobrem i miłosierdziem. Udowodnił, że dobrzy ludzie istnieją. Obronił nas wszystkich przed zarzutem zezwierzęcenia.
Mam tylko piętnaście lat i to, co piszę stanowi ułamek z całego przekazu utworu. Osoby w moim stadium rozwoju nie potrafią zgłębiać tak bogatych dzieł bez szkody dla autora. Po przeczytaniu książki podobnej do tej, jedna myśl błąka się mi po głowie. Przeciętna i zwyczajna jestem, niewiele wiem, zerem jestem w porównaniu do tych genialnych umysłów. Czy to się kiedyś zmieni? Miejmy nadzieję, że wytrwałą pracą, jak Santiago, dobrnę do niewyraźnego jeszcze celu.
C.P.
Krótkie opowiadanie Ernesta Hemingwaya jest najstraszliwszą ze zmór prześladujących gimnazjalistów. Kiedy polonistka podaje do wiadomości: "Możecie wypożyczać z biblioteki Starego człowieka i morze" wśród uczniów podnosi się zgodny jęk rozpaczy. No bo mają czytać kilkadziesiąt stron o starcu łowiącym rybę? Biedactwa. Gdy dowiedziałam się, że "Stary człowiek i morze"...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to