rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Carajo (cholera), to było naprawdę niezłe ! Zupełnie nie w moim stylu, pisane trochę jakby na caballo (na haju), ale czytając bawiłam się świetnie, co najmniej jak po trzech szklaneczkach brugalu (marka dominikańskiego rumu). W tej dość osobliwej sadze rodzinnej jest trochę prawdy o Dominikanie (a prawda to, wiadomo, nie żadne dulces, lo siento...), trochę wulgaryzmów, trochę seksu i trochę przemocy, ale no te preocupes (nie przejmuj się), sięgnij po "Krótki i niezwykły żywot Oscara Wao" i daj się ponieść. Dobrej zabawy !

P.s. Zachowanie hiszpańskich zwrotów w narracji tak mi się spodobało, że podjęłam dziś brzemienną w skutki decyzję o podjęciu nauki tego radosnego języka, wszak nie widzę żadnych poważnych kontrargumentów.

Carajo (cholera), to było naprawdę niezłe ! Zupełnie nie w moim stylu, pisane trochę jakby na caballo (na haju), ale czytając bawiłam się świetnie, co najmniej jak po trzech szklaneczkach brugalu (marka dominikańskiego rumu). W tej dość osobliwej sadze rodzinnej jest trochę prawdy o Dominikanie (a prawda to, wiadomo, nie żadne dulces, lo siento...), trochę wulgaryzmów,...

więcej Pokaż mimo to