Tęsknota za nierzeczywistością

Zicocu Zicocu
31.12.2017
Okładka książki Nostalgia Mircea Cărtărescu
Średnia ocen:
6,6 / 10
41 ocen
Czytelnicy: 221 Opinie: 6

Powiedzieć, że „Nostalgia” zaczyna się od trzęsienia ziemi, to jak nic nie powiedzieć. Otwierający tom „Ruletkarz” pokazuje wszystko co w tych pięciu mocno powiązanych ze sobą opowiadaniach (czy mikropowieściach, bo „REM” rozmiary ma już całkiem pokaźne) najlepsze: bardzo gęstą, niemal pozbawioną dialogów narrację, kunsztowny opis i, co chyba najważniejsze, skrajnie niepokojącą, hipnotyzującą atmosferę. Mircei Cărtărescu udała się rzecz bardzo trudna, szczególnie dla niedoświadczonego pisarza, jakim był gdy tworzył tę historię: mocno przetworzył rzeczywistość i zakpił z realizmu bezczeszcząc wszelkie założenia rachunku prawdopodobieństwa, ale nawet o jotę nie przesadził. Dzięki temu czyta się „Ruletkarza” z drżeniem, z niepewnością, ze strachem nawet, mimo że chwytów typowych dla klasycznych dreszczowców czy powieści grozy rumuński autor nie stosuje.

Niestety, ten kunsztowny gmach pada w końcu pod własnym ciężarem, bo Cărtărescu w nieodpowiednim momencie postanawia uwikłać odbiorcę w metaliteracką grę. Zaczyna nie tyle pukać w czwartą ścianę, co od razu wjeżdża w nią buldożerem – a w „Ruletkarzu” wydaje się to całkowicie nieuzasadnione, bo ta niepokojąca opowieść broni się sama, bez tego. Wytrącanie czytelnika z immersji okazuje się być jedną z ulubionych technik Rumuna, ale w większości wypadków kończy się podobnie jak w opowiadaniu otwierającym. Za przykład niech posłuży początek „Słabołebskiego”, w którym pisarz zaczyna od krytyki literackich opisów snu, aby do takiego opisu przejść. Efekt ma być oczywiście ironiczny, ale w tym wypadku Cărtărescu subtelnością typową dla uderzenia młotkiem w twarz, a cały passus sprawia wrażenie marnego asekuranctwa.

Nie oznacza to jednak, że każda wycieczka rumuńskiego autora w stronę zabawiających się z tekstem klasyków kończy się niepowodzeniem. „REM” to właściwie zaprzeczenie tej tendencji: nostalgiczne kawałki z dzieciństwa Nany, które stanowią osnowę tekstu, są całkiem ciekawe, ale całość nabiera odpowiedniej konsystencji dopiero po tym, jak na scenę w pełnej krasie wkraczają wespół w zespół narrator i pisarz (w tym wypadku rozdzieleni). W tym wypadku klasyczny tekst stanowi tylko fundament dla końcowych fragmentów metaliterackich – takie połączenie sprawdza się bardzo dobrze (cóż, może z wyjątkiem tego, iż tekst wydaje się nieco zbyt długi, bo relacja Nany potrafi znużyć).

Co kryje się w „Nostalgii” oprócz lepszych i gorszych przypominajek o tym, że autor jest obecny w wykreowanym przez siebie świecie? Po pierwsze: kilka naprawdę popisowych fragmentów, w których Cărtărescu wyczynia cuda ze swoim piórem. Przykłady? Choćby ustęp poświęcony dziecięcym teoriom na temat rzeczywistości w „Słabołebskim” - jedynym pisarzem, który tak prostymi środkami potrafił zasiać zwątpienie w absolutnie fundamentalne prawdy, jaki przychodzi mi na myśl, jest Philip K. Dick. Majstersztykiem jest także otwierający „Bliźnięta” opis golenia głównego bohatera – tak sugestywnego fragmentu poświęconego całkowicie prozaicznej czynności próżno szukać nawet u najwybitniejszych podglądaczy ludzkiej rutyny. Zresztą całe „Bliźnięta” to perełka – Cărtărescu rozszarpał klasyczny bildungsroman, a swoim ostrzem uczynił głęboki niepokój związany z ludzką seksualnością i tożsamością płciową (problem, który ostatnio zaczyna coraz częściej pojawiać się w rodzimej literaturze, o czym świadczą choćby „Niepełnia” oraz „Kura i zaklinacz deszczu” - a przecież powstały całe dziesięciolecia po „Nostalgii”). Spoczywając wygodnie na jego gruzach stworzył kolejny głęboko niepokojący tekst.

No i w końcu „Architekt”, zamknięcie tomu. Opowiadanie tak niesamowite, że z całą pewnością nie wyparłby się go żaden z twórców latynoskiego realizmu magicznego, a przy tym – co wcale nie jest dla Cărtărescu takie typowe, vide „REM” czy „Słabołebski” - wciągającego z nieskończoną siłą. Brnie się w tę bagnistą nierzeczywistość bez wytchnienia, mimo iż oferuje ona tylko niepokój. Można by tę refleksję odnieść do całej „Nostalgii”. To zbiór bardzo mroczny, wprawiający w rozedrganie, hipnotyzujący. Niepozbawiony wad, bo metaliterackie kiksy i dłużyzny zdarzają się rumuńskiemu pisarzowi regularnie, lecz jedyny w swoim rodzaju.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja