Pomiędzy słodyczą a goryczą

Zicocu Zicocu
15.12.2017
Okładka książki Umami Laia Jufresa
Średnia ocen:
6,1 / 10
143 ocen
Czytelnicy: 479 Opinie: 13

Któryś raz z rzędu przy okazji moich ostatnich literackich peregrynacji natykam się na opowieść o cierpiących dzieciach. I choć nie podjąłbym się diagnozy moich spaczonych fascynacji, wszak nie jestem lekarzem, który sam miałby się leczyć, ba, nie jestem lekarzem wcale, ani trochę, to najprostszy wniosek wysnuć mogę z całą pewnością: tragedia, szczególnie ta dotykająca najmłodszych, wciąż stanowi jeden z najważniejszych i najbardziej nośnych literackich tematów, nieważne, czy rozgrywa na polskiej wsi (jak w „Kijankach i kretowiskach” czy „Duchach Jeremiego”), czy też pod palącym słońcem Meksyku – jak w recenzowanym „Umami”.

Jedną ze wspólnych cech opowiadań Aleksandry Zielińskiej i powieści Roberta Rienta jest połączenie opisu szarej codzienności z niewymowną tragedią śmierci: czasami, szczególnie u tego drugiego, literackość zasłania tę chęć do zakotwiczenia dramatu w zwykłości, ale to raczej kwestia chwilowej utraty harmonii i rytmu, a nie artystycznej metody. Tymczasem w swoim debiucie Lai Jufresie na zwyczajności nie zależy ani trochę – bez odrobiny zawstydzenia sięga po dziwność, a jej odwaga w mieszaniu najróżniejszych inspiracji sprawia, że „Umami” jest lekturą nie tylko poruszającą, ale i odświeżającą. Zamiast polskiego ciążenia ku realizmowi mamy w tej latynoamerykańskiej powieści typową dla regionu fascynację nadrealizmem – tak naturalną, że wydaje się nie świadomym wyborem, a cechą genetyczną.

Choć „Umami” nie jest szczególnie obszerne, to magicznych pomysłów znaleźć można w nim bez liku: od osiedla zbudowanego zgodnie z harwardzką – i obaloną lata temu – teorią umiejscowienia kubków smakowych na powierzchni języka (co znaczy, że mieszkańcy zajmują Dom Gorzki, Dom Słony i tak dalej), przez niemal nieaktywną artystycznie malarkę, która zajmuje się przede wszystkim nazywaniem kolorów (doskonały popis inwencji językowej – w tym wypadku wypada pochwalić pracę tłumaczki, Katarzyny Górskiej), aż do na wpół ożywionych lalek zastępujących bezdzietnemu małżeństwu potomstwo.

Czy nie jest tego wszystkiego za dużo? Nie, a to dlatego, że Jufresa bardzo dobrze panuje nad strukturą tekstu. Podzieliła go na pięć głosów, a każdy z nich skupia się na innych problemach zamieszkiwanego wspólnie osiedla. Wkraczająca w nastoletniość dziewczynka próbuje zrozumieć swą seksualność, jednocześnie zmagając się z oschłością matki, która po śmierci jej najmłodszego dziecka nie potrafi się otrząsnąć, wdowiec wspomina swą zmarłą żonę i próbuje podsumować lata wspólnego życia, wspomniana już malarka walczy z bardzo szczególną formą anoreksji, jedno dziecko patrzy na kłócących się rodziców, a drugie, najmłodsze, zwyczajnie poznaje świat. Dzięki tak wyraźnej formie pisarka uzyskuje siłę wyrazu, jakiej w innym wypadku zapewne by nie osiągnęła, bo w tym wypadku to prostota jest siłą: kiedy Jufresa rozwija jeden temat, pozostałe przemieniają się w doskonale współgrające tło. Jedynym zamieszaniem jest to związane z chronologią, ale i ono jest tak drobne – a przy tym opisane w nazwach kolejnych rozdziałów – że zgubić się nie ma jak.

Całe „Umami” zresztą o chronologię się rozbija, bo ten tekst jest spojrzeniem wstecz – o ile uznać plan czasowy z 2004 w tytule za powieściowe „teraz”, to fabuła nie rozwija się wcale. Autorka opisuje wydarzenia, które doprowadziły do aktualnej sytuacji, już na samym początku zdradza wszystkie potencjalne tajemnice i jak ognia unika wszelkich późniejszych objawień. To, co miało się stać, już się stało, a czytelnik ma zrozumieć, dlaczego – bo do żadnego rozwiązania ta opowieść nie zmierza. To opis rozciągającego się na klika lat wstrząsu w życiu osiedla, opis ewolucji gwałtem przemienionej w upośledzoną rewolucję, która, o tym trzeba pamiętać, nie ma absolutnie żadnego celu.

„Umami” to świetna powieść dowodząca, że mimo śmierci boomu na literaturę latynoamerykańską (mocno w Polsce opóźnionego, ale z całą pewnością obecnego) wciąż warto się prozie z Ameryki Południowej wnikliwe przyglądać. Mam nadzieję, iż nie jest to pojedynczy występ Lai Jufresy na polskim rynku wydawniczym.

Bartosz Szczyżański

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja