Zapomniana architektka

krosciucha krosciucha
12.12.2019
Okładka książki Eileen Gray. Dom pod słońcem Zosia Dzierżawska, Charlotte Malterre-Barthes
Średnia ocen:
6,6 / 10
102 ocen
Czytelnicy: 202 Opinie: 16

Kolejny komiks biograficzny od Wydawnictwa Marginesy zdaje się zachowywać ciągłość tematyczną z poprzednimi pozycjami. To następna herstoria życia artystki, trzecia po „Artemizji” i „Audubonie” (niebędącego oczywiście herstorią). Nie znajdziemy tu nic zaskakującego: to nadal solidna opowieść z wspaniałymi rysunkami, która wydaje się bardziej przybliżać migawki z życia protagonistki niż prezentować je wyczerpująco.

Komiks duetu Malterre-Barthes i Zosi Dzierżawskiej stawia raczej na uchwycenie tak istotnych, jak i ulotnych chwil z życia Eileen Gray niż rzetelne opowiadanie o jej losach. W dodatku pomocne jest jako takie orientowanie się w dziejach architektury. Zaczynamy od śmierci przeciwnika Gray na gruncie sztuki, sławnego architekta Corbusiera, który jakimś złośliwym zrządzeniem losu topi się nieopodal jej najsłynniejszego dzieła – domu E-1027, wybudowanego z myślą o jej kochanku. Domu, który długo uchodził za dzieło mężczyzn. W odtworzeniu klimatu komiks jest genialny, niestety gorzej z utrzymaniem zainteresowania losami Gray. Coś tam dowiadujemy się o jej dzieciństwie, coś o latach młodocianych i o związku z Jeanem Badovicim. Ale to wszystko są banalne scenki, które niewiele albo zgoła nic nie wnoszą do opowieści o niej. Jakie znaczenie bowiem może mieć dla nas wiadomość, że zjeżdżała z wzgórza na starym wózku? Nawet to, że uczestniczyła w spotkaniach artystek lesbijek niewiele nam mówi – bez przypisów na końcu komiksu nie mielibyśmy pojęcia, ile z kobiet ukazanych w opowieści było jej kochankami albo muzami! Przez ukazywanie tych niewiele znaczących, ulotnych chwil komiks nabiera jakiegoś intrygująco melancholijnego, lirycznego charakteru, co na pewno punktuje, jeśli idzie o atmosferę, ale jest herstorią pozbawioną twardych danych. Powstała w ten sposób niemal ballada o Gray, przemawiająca do uczuć, a nie do mózgu, stawiająca na nastrojowość, a nie fakty.

„Eileen Gray” cierpi więc na przywarę większości komiksów biograficznych. Są zbyt ogólnikowe, zbyt mało szczegółowe, aby zadowalająco oddać czyjeś życie. Stanowią zawsze jakąś zakąskę, która ma wzbudzać apetyt na więcej, pobudzać do dalszego eksplorowania dziejów danej postaci. Trochę przy tym przykre, że w przypadku Eileen nie bardzo ta zachęta działa. Oczywiście dobrze, że w ogóle jest jakakolwiek o niej pozycja, bo jest bardzo mało znaną artystką, ale jednak nie zmienia to faktu, że chciałoby się czegoś więcej.

Biografia ta to po części także zapis dziejów niezwykłego dzieła Eileen: tytułowego domu pod słońcem. Byłoby to jednak bardziej usprawiedliwione, gdyby rzeczywiście dom był równoprawnym bohaterem tej książki. A najciekawszych rzeczy o nim dowiadujemy się w przypisach na końcu komiksu… Jest E-1027 oczywiście kwintesencją poglądów Gray na sztukę i architekturę, a zwłaszcza na teorię dotyczącą tego, czym ma być „dom”, ale niestety poglądy te są raczej przedstawione w dymkach, a nie zademonstrowane. Małe wykłady Eileen o znaczeniu domu jako „przedłużeniu gospodarza, a nie maszynie do mieszkania” są owszem, interesujące, ale wypadają okropnie sztywno, nie wynikają z przebiegu fabuły, nie są płynnie wplecione w warstwę opowieści. Tak jakby postać tłumaczyła to specjalnie dla nas, nieoświeconych czytelników.

Pomimo wszystkich tych wad, wynikających być może ze specyfiki medium, a niekoniecznie tylko z nieudolności autorek, „Eileen Gray” stanowi ciekawą lekturę: szybką i łatwą w odbiorze, która mnie osobiście zachwyciła przede wszystkim cudownie lekką, „młodą” kreską Zosi Dzierżawskiej. Próżno tu szukać drobiazgowej detaliczności czy realizmu w projektach postaci – styl rysowniczki najlepiej oddaje chyba przymiotnik: uroczy. Proste rysunki (te guzikowate oczy postaci!) ze znakomitą paletą barwną to największa zaleta Dzierżawskiej, która powoduje, że trudno mi było odłożyć komiks na półkę. Zachwyca on pod względem wizualnym i nie potrafię się nim dość nacieszyć! Pod tym względem „Eileen Gray” stanowi bezsprzecznie mój ulubiony komiks spośród dotychczas wydanych przez Marginesy. Dodatkowy plusik należy się za bezwzględne stosowanie w tekście feminatywów!

„Eileen Gray” stanowić może gratkę dla fanów architektury i sztuki w ogóle, a już zwłaszcza dla tych, którzy lubią odkrywać mało znane jej postacie. Jak zwykle już w serii komiksów Marginesów, fani realistycznej kreski nie mają tu czego szukać. To przede wszystkim bardzo ładnie narysowana, przyjemna i niemal liryczna pozycja o dość zdawkowej treści, niezaspokajającej w kwestii dokładnego przedstawienia życia protagonistki. I choć Gray nadal pozostaje po lekturze postacią w gruncie rzeczy enigmatyczną, to jednak przynajmniej zaczyna istnieć w naszej świadomości. A to zawsze lepsze niż nic!

Agata Majchrowicz

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja