Ku chwale odwiecznej równowagi!

Wierna Wierna
25.05.2019
Okładka książki Stroiciele Ewa Kowalska
Średnia ocen:
6,6 / 10
44 ocen
Czytelnicy: 160 Opinie: 16

Bardzo lubię dawać prezenty, ale jeszcze bardziej lubię je dostawać. A najlepsze i najbardziej zaskakujące są prezenty od losu, gdy niczego się nie spodziewasz, a ostatecznie jesteś pozytywnie zaskoczony. Takim właśnie prezentem w ostatnim czasie stała się dla mnie debiutancka książka Ewy Kowalskiej pt. „Stroiciele”.

Jako miłośniczka książek staram się czytać wszystko, co zwróci moją uwagę. Mam jednak drobny problem z autorami pochodzącymi z naszego pięknego, nadwiślańskiego kraju. A mianowicie nie mogę się do nich przekonać. Gdy widzę, że autorem jest Polak lub Polka, rodzi się we mnie wewnętrzny sprzeciw, coś na kształt weta Rejtana. Nie mam pojęcia, skąd mi się to wzięło. Nawet nie pytajcie. Czasami sama się sobie dziwię, że w kwestii głupiej diety jestem konsekwentna jak przysłowiowa sójka, a w przypadku polskiego nazwiska na okładce książki staję się bezwzględna jak kac po dobrej imprezie.

„Stroiciele” to książka opowiadająca historię Asper, czyli dziwnej dziewczynki, która przeżyła, i Kędziora, który to widział. Opisując to w ten sposób, wydaje się to tak nudną książką, że nie warto koło niej w ogóle stawać w księgarni. Na szczęście losy głównych bohaterów w dziwny sposób wiążą się ze Stroicielami, czyli wyjątkowo rozwiniętymi ludźmi, którzy od tysięcy lat stroją ludzkie umysły, pozwalając nam widzieć, słyszeć i pojmować tylko tyle, ile dla nich wygodnie. Czynią z nas pełzaki, czyli prymitywną formę życia, która kołysze się w takt fałszywej melodii, wygrywanej przez naszych nadzorców. Przez nich staliśmy się więźniami systemu, o którym nie mamy pojęcia, a zawarty w tajemnicy Pakt Trójprzymierza ma być gwarantem Odwiecznej Równowagi w świecie. W jego myśl niżej rozwinięte istnienie musi zostać zrównoważone przez wyżej rozwinięte, aby cały świat nie uległ zagładzie. W ten sposób książka ze zwykłej obyczajówki staje się groteskową interpretacją otaczającej nas rzeczywistości.

Zapytana, co tak naprawdę skłoniło mnie do sięgnięcia po tę książkę, nie potrafiłabym podać konkretnej odpowiedzi. Nie wiem, czy była to piękna, minimalistyczna okładka, ciekawie skonstruowany opis książki, czy wysoka ocena na Lubimyczytać.pl. Gdy pojawiła się propozycja zrecenzowania jej, po przeczytaniu zapowiedzi podświadomie czułam, że to będzie to, że ta pozycja może przełamać mój wewnętrzny opór i otworzyć mnie na polską literaturę.

Jest to powieść z podgatunku literatury fantastycznej, którą określa się mianem urban fantasy. Jak wskazuje nazwa, większość autorów tego rodzaju zakotwicza fabułę książki w aglomeracji miejskiej. Podobnie jest i w tym przypadku, choć tutaj miejscem akcji stają się bardziej obrzeża miasta. Można wręcz powiedzieć, że czytelnik podczas poznawania losów bohaterów znajduje się w lesie. Dosłownie i w przenośni. Dosłownie, ponieważ decydującym miejscem akcji jest las i otulająca go mgła tajemnicy. W przenośni, gdyż czytając, czujemy się tak, jakbyśmy zagubili się w mglistym, ciemnym i niezbadanym dotąd lesie.

W tym miejscu należą się wielkie gratulacje dla autorki za kreatywność i nieszablonowość. Kowalska ma prawdziwy talent do malowania słowem. Cała książka napisana jest bardzo twórczym językiem, pełnym metafor, porównań i symboli. Opisy miejsc akcji są szczegółowo zarysowanym tłem dla ciekawych i niebanalnych bohaterów, których autorka naszkicowała mocną kreską i pomalowała wszystkimi kolorami tęczy. Dzięki tak różnokolorowej mieszance cech osobowości bohaterowie stają się bardziej prawdziwi, a przez to podjęte przez nich decyzje bardziej nieprzewidywalne, na czym książka tylko zyskuje.

Autorka zdecydowała się w niesztampowy sposób poprowadzić czytelnika stworzonym przez siebie labiryntem fabularnym. Od pierwszego rozdziału wpycha czytelnika na głęboką wodę, licząc przy tym, że będzie miał on w sobie odpowiedni poziom samozaparcia i wytrwałości, by przez dość długi czas unosić się na powierzchni i nie utonąć w wielowątkowej tajemnicy. Początkowo czułam się zdezorientowana i przytłoczona natłokiem nowych informacji. Trochę jak na ekspedycji w nieznane miejsce, w trakcie której mózg próbuje przetworzyć i skatalogować wszystkie nowe informacje. Bardzo trudno było odnaleźć się w całym tym fabularnym chaosie informacyjnym. Zostałam jednak nagrodzona za swoją wytrwałość. Z czasem czytanie przestało być dezorientujące, a zaczęło być fascynujące. Początkowe wrażenie, jakoby autorka nie wiedziała, jak poruszać się po stworzonym przez siebie labiryncie, zniknęło, a w jego miejsce pojawił się podziw dla autorki i jej koncepcji książki.

Ciekawym zabiegiem, który zaobserwowałam, było również zrzeczenie się jakichkolwiek nazw miejscowości, w których przebywali bohaterowie. Powiem szczerze, że z czymś takim jeszcze się nie spotkałam, niemniej jednak bardzo mi się to podobało. Przez to, czytając, odnosi się wrażenie, jakoby wszystko, co, gdzie i dlaczego się dzieje, przykryte było rąbkiem tajemnicy, której my, jako nowi czytelnicy, nie jesteśmy godni poznać.

W kreacji bohaterów najbardziej podobała mi się więź pomiędzy głównymi bohaterami. I nie mówię tutaj o więzi romantycznej, co byłoby dziwne, zwłaszcza że Asper to dziewięciolatka, a różnica wieku pomiędzy nią a Kędziorem wynosi może z 9 lat, ale o takiej, jaka wytwarza się pomiędzy rodzeństwem. Takiej, w której twoja młodsza siostra wkurza cię samą swoją obecnością, ale gdy znajdzie się w tarapatach, to jesteś w stanie oddać lewą nerkę, żeby jej pomóc. Właśnie tak wygląda relacja między Asper a Kędziorem. I za to wielkie chapeau bas dla Kowalskiej, że znowu nie poszła ścieżką utartych schematów i starała się nadać książce młodzieżowej głębszy charakter.

Po przeczytaniu „Stroicieli” mogę tylko pogratulować Ewie Kowalskiej znakomitego debiutu pisarskiego. Rzadko spotyka się tak dobrze piszących autorów, którzy cechują się nie tylko kreatywnością, ale również wysokim poziomem świadomości otaczającego nas świata. Pewnie większość z was zastanawia się nad złymi stronami tej pozycji. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jedynym minusem, jaki znalazłam, jest to, że muszę czekać na następną część. Jestem bardzo ciekawa, jakie asy autorka chowa jeszcze w rękawie i jaką przyszłość zgotuje swoim książkowym dzieciom. Mam cichą nadzieję, że kolejne części „Paktu Trójprzymierza” będą trzymały poziom pierwszej i że się nie zawiodę. Polecam tę pozycję z całego serca każdemu miłośnikowi fantastycznych klimatów. Pytanie tylko, czy ty, drogi czytelniku, odważysz się stawić czoła stroicielom?

Karolina Wierna

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja