Robię TO na leżąco. Kanapa, koc na łące, w razie czego podłoga.

W pociągu tak (na podróż zawsze coś zabieram), w tramwaju w drodze do pracy nie (tłok i godziny szczytu, pshaw!...)

Nigdy przy jedzeniu. Ewentualnie owocek albo parę orzeszków, ale zupy z literaturą nie mieszam.

Nie zaginam rogów, nie podkreślam, zaznaczam ważne miejsca karteczkami. Podkreślania nienawidzę, nie wybaczam nawet w książkach bibliotecznych (jeśli książka jest twoja, rób to w domu po kryjomu, ale z dala ode mnie i od własności publicznej). Za to w trakcie lektury zakładam czym popadnie (kiedyś przez trzy dni szukałam skarpetki, a potem okazało się, że założyłam nią słownik na potrzebnym haśle).

Raczej w nocy niż w dzień.

Kilka na raz, ale zazwyczaj nie więcej niż trzy.

Głaszczę ulubione książki. Także wtedy, gdy napotykam je w bibliotece czy księgarni.

Lubie zapach książek.

Robię TO na leżąco. Kanapa, koc na łące, w razie czego podłoga.

W pociągu tak (na podróż zawsze coś zabieram), w tramwaju w drodze do pracy nie (tłok i godziny szczytu, pshaw!...)

Nigdy przy jedzeniu. Ewentualnie owocek albo parę orzeszków, ale zupy z literaturą nie mieszam.

Nie zaginam rogów, nie podkreślam, zaznaczam ważne miejsca karteczkami. Podkreślania nienawidzę,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A ja mam zawsze ogromny problem ze znalezieniem znośnej pozycji do czytania. Ciągle się wiercę i nie mogę odpowiednio ułożyć, przez co miewam kłopoty z koncentracją i ze skupieniem się nad książką. Nie potrafię czytać np. przy biurku, bo momentalnie bolą mnie plecy i kark, dlatego jedyną nadzieją dla mnie na znośne czytanie jest pozycja półleżąca z podpartymi o poduszkę plecami. Choć szczerze mówiąc, to też nie zawsze jest wygodne, bo często się zsuwam i szarpanie się zaczyna się od nowa. :P
avuca: W tygodniu "roboczym" najczęściej czytam w komunikacji miejskiej. W weekendy zwykle w łóżku przed snem, popijając gorące kakao albo jakąś egzotyczną herbatkę. Lubię też czytać w wannie, ale dość często zasypiam, dlatego wtedy wybieram gazety (żeby zmniejszyć ewentualne straty).
A gdy tylko zrobi się trochę cieplej od razu biegnę czytać w plener...


Podziwiam, ja bym nawet kwadrans w tak niewygodnej pozycji nie wytrzymała, naprawdę (mam na myśli pozycję tę z obrazka, na łące).

A ja mam zawsze ogromny problem ze znalezieniem znośnej pozycji do czytania. Ciągle się wiercę i nie mogę odpowiednio ułożyć, przez co miewam kłopoty z koncentracją i ze skupieniem się nad książką. Nie potrafię czytać np. przy biurku, bo momentalnie bolą mnie plecy i kark, dlatego jedyną nadzieją dla mnie na znośne czytanie jest pozycja półleżąca z podpartymi o poduszkę...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja czytam najczęściej na siedząco, oparta o jakąś wielką poduchę,
czytuję sobie też w tramwajach (cóż, łącznie codziennie spędzam w nim jakieś 40-50 minut...), po turecku na podłodze też o coś oparta albo na brzuchu na materacu na działce :D Coś cudownego ;)

Ja czytam najczęściej na siedząco, oparta o jakąś wielką poduchę,
czytuję sobie też w tramwajach (cóż, łącznie codziennie spędzam w nim jakieś 40-50 minut...), po turecku na podłodze też o coś oparta albo na brzuchu na materacu na działce :D Coś cudownego ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Jezebel:
Ja z kolei mam ogromny problem z podjęciem decyzji 'dobra, dalej nie czytam tego gniota'. Książka musi mnie naprawdę potężnie zmęczyć i zniechęcić, bym odłożyła ją na półkę, nieprzeczytaną. Po prostu, mimo wszystkich negatywnych wrażeń, i tak zżera mnie ciekawość, co się stanie dalej i czy aby nie czeka na mnie choć jeden wartościowy moment :P


Mam podobnie :) Oczywiście są książki, które porzuciłam nieprzeczytane, ale naprawdę w niewielkich ilościach. A nawet jeśli już to zrobię, to i tak pobieżnie przeglądam do końca, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście z czasem nie staje się lepsza :)

A co do tematu. Zazwyczaj czytanie zaczynam oparta o ścianę z książką położoną na ugiętych kolanach, ale dość trudno mi siedzieć długo w jednej pozycji, więc po jakiejś półgodzinie zaczynają się różne wariacje. Ostatnio moją ulubioną pozycją jest leżenie na brzuchu z głową zwieszoną za łóżko i książką leżącą na podłodze. Albo leżenie na plecach na krześle, z ugiętymi nogami na drugim (i zazwyczaj zwisającym tyłkiem na którego nie ma już miejsca :P) i książką trzymaną nad głową w wyciągniętych rękach. Albo na boku, zwinięta w kłębek z książką opartą o uda.
I milion innych, zmienianych z częstotliwością wprost proporcjonalną do ogólnego czasu czytania :)

Jezebel:
Ja z kolei mam ogromny problem z podjęciem decyzji 'dobra, dalej nie czytam tego gniota'. Książka musi mnie naprawdę potężnie zmęczyć i zniechęcić, bym odłożyła ją na półkę, nieprzeczytaną. Po prostu, mimo wszystkich negatywnych wrażeń, i tak zżera mnie ciekawość, co się stanie dalej i czy aby nie czeka na mnie choć jeden wartościowy moment :P


Mam podobnie :)...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Gdy czytam, to zazwyczaj skulam się gdzieś tak, niemal tak, że mogę objąć kolana rękoma, układam sobie wygodnie książkę i siedzę tak kilka godzin ;)

Gdy czytam, to zazwyczaj skulam się gdzieś tak, niemal tak, że mogę objąć kolana rękoma, układam sobie wygodnie książkę i siedzę tak kilka godzin ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Evita: Brak mi samozaparcia jeśli chodzi o książkę całkowicie nie w moim guście, nudną, która mnie nie interesuje, wtedy odkładam bez skrupułów, szkoda mi czasu :)

Ja z kolei mam ogromny problem z podjęciem decyzji 'dobra, dalej nie czytam tego gniota'. Książka musi mnie naprawdę potężnie zmęczyć i zniechęcić, bym odłożyła ją na półkę, nieprzeczytaną. Po prostu, mimo wszystkich negatywnych wrażeń, i tak zżera mnie ciekawość, co się stanie dalej i czy aby nie czeka na mnie choć jeden wartościowy moment :P

Evita: Brak mi samozaparcia jeśli chodzi o książkę całkowicie nie w moim guście, nudną, która mnie nie interesuje, wtedy odkładam bez skrupułów, szkoda mi czasu :)

Ja z kolei mam ogromny problem z podjęciem decyzji 'dobra, dalej nie czytam tego gniota'. Książka musi mnie naprawdę potężnie zmęczyć i zniechęcić, bym odłożyła ją na półkę, nieprzeczytaną. Po prostu, mimo...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ja czytam najczęściej leżąć na brzuchu. ;)
Ale często też leżąc na boku, podparta ręką a książka na łóżku ;)
Czasem przed snem książka przed nosem, miękka poduszka pod plecami. ;)

Ja czytam najczęściej leżąć na brzuchu. ;)
Ale często też leżąc na boku, podparta ręką a książka na łóżku ;)
Czasem przed snem książka przed nosem, miękka poduszka pod plecami. ;)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

W tygodniu "roboczym" najczęściej czytam w komunikacji miejskiej. W weekendy zwykle w łóżku przed snem, popijając gorące kakao albo jakąś egzotyczną herbatkę. Lubię też czytać w wannie, ale dość często zasypiam, dlatego wtedy wybieram gazety (żeby zmniejszyć ewentualne straty).
A gdy tylko zrobi się trochę cieplej od razu biegnę czytać w plener...

W tygodniu "roboczym" najczęściej czytam w komunikacji miejskiej. W weekendy zwykle w łóżku przed snem, popijając gorące kakao albo jakąś egzotyczną herbatkę. Lubię też czytać w wannie, ale dość często zasypiam, dlatego wtedy wybieram gazety (żeby zmniejszyć ewentualne straty).
A gdy tylko zrobi się trochę cieplej od razu biegnę czytać w plener...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Czytam tylko jedną książkę na raz, po kolejną sięgam po zakończeniu tej czytanej. Brak mi samozaparcia jeśli chodzi o książkę całkowicie nie w moim guście, nudną, która mnie nie interesuje, wtedy odkładam bez skrupułów, szkoda mi czasu :)

Czytam tylko jedną książkę na raz, po kolejną sięgam po zakończeniu tej czytanej. Brak mi samozaparcia jeśli chodzi o książkę całkowicie nie w moim guście, nudną, która mnie nie interesuje, wtedy odkładam bez skrupułów, szkoda mi czasu :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Czytam właściwie wszędzie. W fotelu (często dzielonym z kotem, co się paskudnie rozpycha :P), łóżku, wannie, w każdej możliwej pozycji, często przy wykonywaniu innych, nieabsorbujących uwagi czynności (np. podczas mycia zębów). Czytam, idąc po schodach, ulicą (nie, nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy wpaść pod samochód/na drzewo/latarnię :P), w kolejce w sklepie, w środkach komunikacji miejskiej, wszelkich poczekalniach. W kawiarniach, restauracjach, ulubionej herbaciarni. Na łonie natury, czy to w parku, czy na leśnej polanie.
Książkę zawsze i wszędzie zabieram ze sobą.

Ulubionymi towarzyszami czytania są dla mnie filiżanka aromatycznej herbaty, ulubiony zielony kocyk i jeden z moich nieznośnych kocurów, który lubi w takich okolicznościach władować mi się na kolana ;o)


To też mieści się w kategorii czytelniczych zwyczajów, więc zapytam - czytacie kilka książek na raz, czy zawsze tylko jedną, a po kolejną sięgacie dopiero po jej zakończeniu? A co z już rozpoczętą książką - zawsze 'od deski do deski', czy może nie macie problemu z odłożeniem książki, kiedy ta okazuje się nie spełniać waszych oczekiwań?

Czytam właściwie wszędzie. W fotelu (często dzielonym z kotem, co się paskudnie rozpycha :P), łóżku, wannie, w każdej możliwej pozycji, często przy wykonywaniu innych, nieabsorbujących uwagi czynności (np. podczas mycia zębów). Czytam, idąc po schodach, ulicą (nie, nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy wpaść pod samochód/na drzewo/latarnię :P), w kolejce w sklepie, w środkach...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej