Maciej: No to akurat moja teza o braku powszechnego i normalnego używania tego sformułowania pada. Dzięki @Elilaya za wypowiedź, pozdrawiam.

do usług zacny Milordzie :) pozdrawiam ;*

Maciej: No to akurat moja teza o braku powszechnego i normalnego używania tego sformułowania pada. Dzięki @Elilaya za wypowiedź, pozdrawiam.

do usług zacny Milordzie :) pozdrawiam ;*

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

No to akurat moja teza o braku powszechnego i normalnego używania tego sformułowania pada. Dzięki @Elilaya za wypowiedź, pozdrawiam.

No to akurat moja teza o braku powszechnego i normalnego używania tego sformułowania pada. Dzięki @Elilaya za wypowiedź, pozdrawiam.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

a ja z kolei znam określenie "prostytutka polityczna", dość często je słyszałam od przypadkowych ludzi/znajomych/na studiach, nawet o dziwo w szkole słyszałam z ust dwóch nauczycieli (jeden mówił to opowiadając jakąś śmieszną anegdotkę, a drugi poruszył dyskusję na lekcji i tak jakoś wyszło i oczywiście nauczyciele bardzo w porządku byli/są wszyscy uczniowie ich lubią) a nawet w necie nie raz natknęłam się na to określenie.
Ale mniejsza z tym, kogo to obchodzi? chciałam tylko wtrącić swoje trzy grosze... ;P xD

a ja z kolei znam określenie "prostytutka polityczna", dość często je słyszałam od przypadkowych ludzi/znajomych/na studiach, nawet o dziwo w szkole słyszałam z ust dwóch nauczycieli (jeden mówił to opowiadając jakąś śmieszną anegdotkę, a drugi poruszył dyskusję na lekcji i tak jakoś wyszło i oczywiście nauczyciele bardzo w porządku byli/są wszyscy uczniowie ich lubią) a...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Wikipedii też ciężko nadążyć? Definicja "hackera" jest od lat. O "prostytutce politycznej" jakoś milczy. Gdzie ta powszechna normalność, gdzie powszednie użytkowanie? Ja od kolegów, koleżanek, znajomych, rodziny bliższej i dalszej oraz w pracy takich słów nie słyszałem. Na ulicy też nie, w autobusie nie, na przystanku nie. Więc poproszę Cię o konkrety. (I znów proponuję PW.) W/g mnie jest właśnie użytkowana nie przez istotną część społeczeństwa, a skrajnie małą część społeczeństwa, o czym już napisałem.

Wikipedii też ciężko nadążyć? Definicja "hackera" jest od lat. O "prostytutce politycznej" jakoś milczy. Gdzie ta powszechna normalność, gdzie powszednie użytkowanie? Ja od kolegów, koleżanek, znajomych, rodziny bliższej i dalszej oraz w pracy takich słów nie słyszałem. Na ulicy też nie, w autobusie nie, na przystanku nie. Więc poproszę Cię o konkrety. (I znów proponuję...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Maciej: Rozumiem to sformułowanie tak samo, jak Ty zrozumiesz abstrakcyjny zwrot 'ciasteczkowy kanibal', ponieważ 'prostytutka polityczna' opiera się na rdzennym sensie głównego i znaczącego słowa 'PROSTYTUTKA'. To jest główny przekaz i manipulacja, a raczej próby manipulacji umysłami mas oraz próby obniżenia poziomu języka w debacie publicznej. Tak podsyca się uprzedzenia, nietolerancję, podobnymi sposobami krzewi się antysemityzm, homofobię i uprzedzenia rasowe. Słowa-klucze-wytrychy spełniają rolę słownego/literkowego karabinu."Ciasteczkowego kanibala" mogę tylko próbować zrozumieć na podstawie znajomości znaczeń słów składowych tego wyrażenia i różnie mi to może wyjść: może być to ciastko (lub np. stworzenie takie jak Ciastek ze "Shreka") pożerające inne produkty przemysłu cukierniczego, a może być to człowiek, który zjada ciastka uformowane w ludzkie kształty i pewnie jeszcze znajduje dodatkową przyjemność, której nie dają mu zwykłe, normalnokształtne ciastka, w wyobrażaniu sobie pożerania prawdziwych ludzi - takie proste sformułowanie, a dwie zupełnie różne interpretacje.
I tak samo byłoby z "prostytutką polityczną", gdyby znaczenie tego określenia nie było już w języku (być może prostackim języku niektórych naszych polityków i dziennikarzy, a nie w języku ludzi kulturalnych, ale jednak w języku dość powszechnie w mediach występującym i, co za tym idzie, przez większość z nas znanym) dobrze utrwalone. Gdybyśmy nie nauczyli się jeszcze rozumieć tego sformułowania zgodnie z jego powszechnym znaczeniem, moglibyśmy próbować dopasować to nieznane nam określenie nie do sprzedajnego polityka, a do świadczącej usługi politykom prawdziwej prostytutki - znaczenie równie dobre, tyle że nawet nie próbujemy tak myśleć, bo już znamy znaczenie właściwe, wyrażające to, co wypowiadająca się w ten sposób osoba próbuje nam przekazać - czyli nawet jeśli nie posługujemy się tym językiem, to przez sam fakt jego rozumienia przyznajemy, że taki język istnieje.
Z tym, że to język niekulturalny i służący manipulowaniu wyborcami, kłócić się nie będę.

Cyt."A że nie występuje w poważnych publikacjach (jeśli nie występuje, bo podejrzewam, że ktoś już mógł się zainteresować językiem naszej sceny politycznej)" - O podejrzenia nie pytałem, spytałem; czy możesz mi takie słowa pokazać, czy widziałaś/czytałaś, czy udostępnisz link do poważnej publikacji. Bezsprzeczne fakty, a Twoje podejrzenia i to, co się uważa to zupełnie rozdzielne sprawy.Nie zaprzeczę, że podejrzenia nie poparte dowodami nie mają wielkiej wartości. A żądanych przez Ciebie przykładów nadal nie przedstawię, bo ani szukać mi się nie chce, ani pewności nie mam, że udałoby mi się znaleźć. Ale zauważ, że w dalszej, pominiętej przez Ciebie w tym cytowaniu, części mojej wypowiedzi napisałam dlaczego przykłady z poważnych publikacji nie są potrzebne by dowieść występowania słowa/wyrażenia w języku użytkowym (wystarczy, że jest ono używane i rozumiane w ten sam sposób przez istotną część społeczeństwa) i dlaczego brak takich przykładów nie dowodzi nieistnienia słowa/wyrażenia (bo słowniki i inne poważne źródła opisują stan w momencie ich powstawania już istniejący, czyli często są względem rzeczywistości opóźnione i raczej trudno im za nią nadążać).

Maciej: Rozumiem to sformułowanie tak samo, jak Ty zrozumiesz abstrakcyjny zwrot 'ciasteczkowy kanibal', ponieważ 'prostytutka polityczna' opiera się na rdzennym sensie głównego i znaczącego słowa 'PROSTYTUTKA'. To jest główny przekaz i manipulacja, a raczej próby manipulacji umysłami mas oraz próby obniżenia poziomu języka w debacie publicznej. Tak podsyca się uprzedzenia,...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Zaproponuję pewien tryb komunikacji. Nazwałbym go nieingerencyjnym. Polega na zmianie postrzegania określeń. Jeśli ktoś nazywa kogoś "prostytutka", to znaczy, że w jego oczach, w jego definicji (czyli w nim) dana osoba jest taka. Określenie nie zostaje wsadzone w obiekt określany, a wypowiedź jest ekspresją intelektualną mówiącego i świadczy tylko o nim i o jego walorach czy brakach. W każdym razie nie ma się co oburzać. Język jest abstrakcją, a internet chmurą.

Zaproponuję pewien tryb komunikacji. Nazwałbym go nieingerencyjnym. Polega na zmianie postrzegania określeń. Jeśli ktoś nazywa kogoś "prostytutka", to znaczy, że w jego oczach, w jego definicji (czyli w nim) dana osoba jest taka. Określenie nie zostaje wsadzone w obiekt określany, a wypowiedź jest ekspresją intelektualną mówiącego i świadczy tylko o nim i o jego walorach...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Moniko, cyt. "Nie jestem w stanie wyróżnić których dokładnie, a których nie, bo musiałabym przepytać kilka milionów ludzi, ale sam fakt, że sformułowanie to rozumiesz już świadczy o tym, że należy ono do języka Tobie znanego, nawet jeśli sam go nie używasz." -
- Rozumiem to sformułowanie tak samo, jak Ty zrozumiesz abstrakcyjny zwrot 'ciasteczkowy kanibal', ponieważ 'prostytutka polityczna' opiera się na rdzennym sensie głównego i znaczącego słowa 'PROSTYTUTKA'. To jest główny przekaz i manipulacja, a raczej próby manipulacji umysłami mas oraz próby obniżenia poziomu języka w debacie publicznej. Tak podsyca się uprzedzenia, nietolerancję, podobnymi sposobami krzewi się antysemityzm, homofobię i uprzedzenia rasowe. Słowa-klucze-wytrychy spełniają rolę słownego/literkowego karabinu.
Cyt."A że nie występuje w poważnych publikacjach (jeśli nie występuje, bo podejrzewam, że ktoś już mógł się zainteresować językiem naszej sceny politycznej)" - O podejrzenia nie pytałem, spytałem; czy możesz mi takie słowa pokazać, czy widziałaś/czytałaś, czy udostępnisz link do poważnej publikacji. Bezsprzeczne fakty, a Twoje podejrzenia i to, co się uważa to zupełnie rozdzielne sprawy.

@Elilaya - To nie jest kłótnia, tylko dyskusja, więc patyki niepotrzebne. :) Ale poleciał gruby offtopic, więc proponuję ewentualne uwagi dalsze przenieść na PW.

@Moniko, cyt. "Nie jestem w stanie wyróżnić których dokładnie, a których nie, bo musiałabym przepytać kilka milionów ludzi, ale sam fakt, że sformułowanie to rozumiesz już świadczy o tym, że należy ono do języka Tobie znanego, nawet jeśli sam go nie używasz." -
- Rozumiem to sformułowanie tak samo, jak Ty zrozumiesz abstrakcyjny zwrot 'ciasteczkowy kanibal', ponieważ...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ale macie problemy.... :) czy to takie ważne kto, po co, na co, dlaczego i czy słusznie użył określenia "prostytutka polityczna" i czy jest ono pięknym sformułowaniem czy nie?
Weźcie patyki i zacznijcie się nawzajem okładać :)

Ale macie problemy.... :) czy to takie ważne kto, po co, na co, dlaczego i czy słusznie użył określenia "prostytutka polityczna" i czy jest ono pięknym sformułowaniem czy nie?
Weźcie patyki i zacznijcie się nawzajem okładać :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Maciej: Tylko, Moniko, o "prostytucji" politycznej mówić można tylko wtedy, gdy zaprzeda się własne, uprzednio przez lata żarliwie wyznawane/umiłowane poglądy/ideały dla doraźnych interesów.Nie tylko wtedy, gdy się zaprzeda poglądy dotychczas umiłowane, ale również jeśli żadnych ideałów się nigdy nie miało i nie wyznawało, a zmienia się tylko publiczny wizerunek, który od początku był i jest tylko pustą fasadą. Ale generalnie się z tym zgadzam.

Samo zmienianie partii nie czyni z nikogo prostytutki - nawet politycznej. To są dwie różne rzeczy. Nawet w tym pierwszym przypadku można to nazwać na 15 innych sposobów.Zmienianie partii z powodu powstałej rozbieżności pomiędzy jej programem a własnymi poglądami lub dlatego, że pojawiła się partia bliższa sercu danej osoby jest jak najbardziej w porządku, natomiast zmienianie partii tylko ze względu na perspektywę lepszego stołka już niekoniecznie.

Cyt. "(...)określeniem w naszym języku już od jakiegoś czasu funkcjonującym" -
- W czyim, gdzie? W jakich kręgach, bo na pewno nie moich.
Możesz mi wstawić link do jakieś pracy naukowej, poważnej publikacji, książki, wysłać na PW zdjęcie kserokopii? :)
Definicję ze słownika, encyklopedii, choćby z Wikipedii?"Naszym języku" = języku nas, Polaków. Nie jestem w stanie wyróżnić których dokładnie, a których nie, bo musiałabym przepytać kilka milionów ludzi, ale sam fakt, że sformułowanie to rozumiesz, już świadczy o tym, że należy ono do języka Tobie znanego, nawet jeśli sam go nie używasz. A że nie występuje w poważnych publikacjach (jeśli nie występuje, bo podejrzewam, że ktoś już mógł się zainteresować językiem naszej sceny politycznej), to jeszcze nie znaczy, że nie występuje w języku. Inne niż prostytutka określenia tego zawodu też są w publikacjach naukowych raczej rzadkie, a mimo to w języku funkcjonują i większość z nas je zna i rozumie.
W słownikach długo nie było też słowa "fajny", przez całą szkołę mi tłumaczono, że takiego słowa w ogóle nie ma - a teraz jest.

Mało przekonujące jest dla mnie "merytoryczne" wyjaśnienie mi/nam czegoś, jeśli równocześnie piszesz: "nie mam pojęcia" oraz "mało mnie to obchodzi" - to przepraszam, na podstawie czego są Twoje wyjaśnienia/ujęcia tematu?Nie pisałam, że piszę merytorycznie, sam, prawdopodobnie na podstawie stylu mojej wypowiedzi, odniosłeś takie wrażenie, ale nie szkodzi :)
A pisałam, że nie obchodzi mnie skąd wyrażenie się wzięło. To, że takie wyrażenie istnieje i jest używane oraz jego znaczenie nie były przedmiotem tej mojej wypowiedzi.

tomsn: nie mogę używać określenia "chorągiewka na wietrze", bo to kojarzy się z jowialnym starszym panem, co nie chce podpaść władzy, ewentualnie młodzieżowym emocjonalnym ideowcem, dla którego otwarte są wszelkie polityczne drzwi i który korzysta, próbuje. To postacie pozytywne, tymczasem wspomniana budzi uczucia negatywne, kojarzy się ze sprzadażą własnego "ja" właśnie. Może i bardziej powinienem nazwać ją wzorem Bukowskiego, Millera otwarcie: "polityczną .....", poprzestałem jednak na dość ułożonej wersji. I niech tak zostanie.Nie pisałam, że powinieneś użyć innego sformułowania, pisałam, że jego wybór zależy od intencji wypowiadającego się.

Maciej: Tylko, Moniko, o "prostytucji" politycznej mówić można tylko wtedy, gdy zaprzeda się własne, uprzednio przez lata żarliwie wyznawane/umiłowane poglądy/ideały dla doraźnych interesów.Nie tylko wtedy, gdy się zaprzeda poglądy dotychczas umiłowane, ale również jeśli żadnych ideałów się nigdy nie miało i nie wyznawało, a zmienia się tylko publiczny wizerunek, który od...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

@Monika

Wygląda na to, że "okiem eksperta" postanowiłaś wyjaśnić maluczkim, o co sie właściwie im chodzi. W sumie może i dobrze. W zasadzie się zgadzam, i popieram Twoją interpretację, jednak z zastrzeżeniem: nie mogę używać określenia "chorągiewka na wietrze", bo to kojarzy się z jowialnym starszym panem, co nie chce podpaść władzy, ewentualnie młodzieżowym emocjonalnym ideowcem, dla którego otwarte są wszelkie polityczne drzwi i który korzysta, próbuje. To postacie pozytywne, tymczasem wspomniana budzi uczucia negatywne, kojarzy się ze sprzadażą własnego "ja" właśnie. Może i bardziej powinienem nazwać ją wzorem Bukowskiego, Millera otwarcie: "polityczną .....", poprzestałem jednak na dość ułożonej wersji. I niech tak zostanie.

Oczywiście owe praktyki posród politykierów nie imają się tylko prawicy czy lewicy, to kwestia człowieka. Koniunktura polityczna określa, z których list może startować, by wygrać swój cel - robienie w balona wyborców.

Niestety, dyskutujemy w tym wątku o takich indywiduach, bowiem oni chętnie angażują się tarza w proces czytelniczy, proces wychowawczy. Czy powinniśmy powierzać im naukę naszych dzieci?

Czy w zamian za kolejna polityczną łapówkę nie każą czytać dzieciom czegoś, co jest bezsensowne, złe, tylko dlatego, że im sie to oplaca? Moim zdaniem pytanie pozostanie otwarte. Być może czytelnictwo z dala od wszelkiej władzy a w rękach np. stowarzyszeń miałoby się lepiej?

@Monika

Wygląda na to, że "okiem eksperta" postanowiłaś wyjaśnić maluczkim, o co sie właściwie im chodzi. W sumie może i dobrze. W zasadzie się zgadzam, i popieram Twoją interpretację, jednak z zastrzeżeniem: nie mogę używać określenia "chorągiewka na wietrze", bo to kojarzy się z jowialnym starszym panem, co nie chce podpaść władzy, ewentualnie młodzieżowym emocjonalnym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej