forum Oficjalne Aktualności
„Straci przede wszystkim czytelnik”. Stanowisko Porozumienia Wydawców dotyczące ustawy o książce
Wraca temat ustawy o książce. Jak wypracować rozwiązania, które usatysfakcjonują wszystkie podmioty działające na rynku książki i nie będą miały negatywnego wpływu na kieszeń czytelników? O nowym otwarciu rozmów i lobby księgarń niezależnych na rzecz ustawy o książce rozmawiamy z przewodniczącym Porozumienia Wydawców Książek. „Da się wynegocjować taki system, który będzie do przyjęcia zarówno dla wydawców, księgarzy, jak i dużych sieci dystrybucyjnych, a który będzie przede wszystkim korzystny dla czytelnika”, mówi nam Maciej Makowski.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [205]
"...jednolita cena książki, mająca obowiązywać przez pierwszych 6–12 miesięcy po premierze, mogłaby być remedium na odpływających czytelników i uratować księgarnie stacjonarne" - pomysł, zaiste, kretyński. Cena towaru bywa zróżnicowana w zależności od jego jakości. Ale w Polsce, w odniesieniu do książek, ma być inaczej - dobra książka czy knot, powinna kosztować tyle samo.
...
Jeśli pomysł z jednolitą ceną miałby się sprawdzić, to cena okładkowa z 49,90 musiałaby spaść do 24,90.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postJednolita cena książki dotyczy jednolitej ceny tytułu dla wszystkich sprzedających ten tytuł. Nie chodzi tu o to, żeby każda wydana książka kosztowała tyle samo. Czyli np. jakaś książka Mroza ma cenę okładkową 39,90, to wszyscy przez 6 miesięcy sprzedają ją w tej cenie. Jednocześnie jeśli wydawca ustali cenę okładkową nowości Bondy na 44,90 zł to wszyscy przez pół roku...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejChodzi mi o to, że jak ma być ta jednolita cena to niech będzie niższa a nie wyższa. Skoro cena okładkowa to np. 54,90 a po stronach internetowych chodzą między 28-32 zł to niech będzie jednolita w cenie max 30 zł a nie 50. Niech wydawcy obniżą cenę okładkową do max 30 zł.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Moja odpowiedź jest do @Dziadoszan, która napisała:"Cena
towaru bywa zróżnicowana w zależności od jego jakości. Ale w Polsce, w
odniesieniu do książek, ma być inaczej - dobra książka czy knot, powinna kosztować tyle samo."
Jedyne skutki jakie na pewno wystąpią po takich regulacjach to: wzrost piractwa, renesans bibliotek i antykwariatów i wzrost ilości zalegających w księgarniach stacjonarnych niesprzedanych nowości. A konsekwencją tego może być potem renesans sieci księgarni Tania Książka w których sprzedaje się potem taniej niesprzedane wcześniej książki. Pomysł przypomina ciągłe dotowanie...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejStraci przede wszystkim czytelnik? Ktoś się chyba rozpędził i zapomina, że pieniądze są nadal w MOJEJ kieszeni.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postA nie lepiej jakby kupować książki prosto od wydawcy? Bo niby jest wszystko ok. Czytelnik kupuje książki za niską cenę, sprzedawca puchnie od kasy, a biedny wydawca nie ma na papier. Czytelnik zawsze będzie za tym by były rabaty. Jak wydawca chce zarobić to czytelnik musi kupować od niego pomijając księgarnie.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Zgoda, problem tylko z dotarciem do czytelnika-klienta.
To by się powiodło, gdyby wszyscy (lub chętni) wydawcy stworzyli jedną platformę sprzedażową, omijając pośredników.
Wtedy czytnik nie musiałby skakać po różnych stronach wydawców, a przede wszystkim - nie każdy wie, jakie wydawnictwo wydało daną książkę.
By wiedzieć jakie wydawnictwo wydaje daną książkę można znaleźć na LC, a zapewne i LC by osiągnęło porozumienie z wydawcami by mogli dawać listę nowości wydawniczych na dany miesiąc.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postOkazjonalny czytelnik-klient nie interesuje się wydawnictwem, a książki kupuje np. na prezent albo usłyszał od znajomych. Zapewne nie będzie mu się chciało szukać.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
By wiedzieć jakie wydawnictwo wydaje daną książkę można znaleźć na LC,
Tylko nie każdy kupujący korzysta z platform takich jak LC
[...] Wyobraźmy sobie jednak sytuację, w której rabaty udzielanie dystrybucji są niższe... Moim zdaniem cena detaliczna książki spadnie, a czytelnik będzie miał szanse kupić swój upragniony tytuł w dobrej cenie, nawet bez promocyjnej obniżki ceny.
Jakoś w to nie wierzę, że cena okładkowa by spadła...
Właśnie ten argument zawsze mnie fascynuje. Obserwuję kilku autorów, którzy wydali swoje książki samodzielnie. Z tego co widzę, w większości sprzedają je też sami, często z własnych domów, bez żadnych pośredników i rabatów. Ceny ich powieści są takie same jak ceny okładkowe książek wydawanych przez wielkie wydawnictwa, czyli zazwyczaj 50-60 złotych.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post44 lata komunizmu w Polsce nadal niektórych nie nauczyły, że narzucone odgórnie ceny to najprostsza droga do ruiny finansowej. Sprzedawajcie książki po 50-70 zł, a zobaczycie, że sprzedaż poleci na łeb, na szyję. Nie jestem człowiekiem biedującym i kupuję książki, nawet sporo, ale jeśli ceny tak wzrosną, to kupować przestanę. I nie tylko ja tak zrobię. Ludzie głupi nie są.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post70 zł to już książki kosztują, nawet więcej, ale głównie te np. historyczne czy jakieś monografie. I tu jest przykład książek, w których promocje zdarzają się dość rzadko, więc zwykle są sprzedawane gdzieś w okolicy standardowej ceny rynkowej (co nie zawsze jest tożsame z ceną okładkową, bo ta w przypadku niektórych wydawnictw jest trochę z kosmosu).
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Jednolita cena książki na pewno sprawi, że z kilkudziesięciu kupionych książek rocznie zajdę na kilka. I obawiam się, że odbije się to na książkach kupowanych dla dzieci.
Ewentualnie przerzucę się na używane.
Ale za to będę częściej chodziła do biblioteki.
Może one powinny się cieszyć? Pod warunkiem, że dostaną wyższą dotację na zakupy (szczerze wątpię).
Natomiast w...
Czy rzeczywiście te kilkadziesiąt książek, które kupujesz to nowości? Ja też sporo kupuję, ale jak się temu przyjrzałam, to jednak tylko część została wydana kilka tygodni przed moim zakupem. Nie zdarza mi się też, że od razu wszystkie czytam. Wyobrażam sobie, że mogłabym się wstrzymać 6 miesięcy z niektórymi, jeśli nie będzie mnie na nie stać w pełnej cenie. A książka,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejDokładnie. Jeśli nie ma presji kupienia od razu - w czemu miałaby być przy książkach - to te sześć miesięcy niewiele zmienia. Pytanie czy nie przełoży się to jednak na wyższe koszty składowania książek - jeśli np. dystrybucja będzie przyśpieszać dopiero po 6 miesiącach, to zasadniczo każdy po drodze będzie musiał te 6 miesięcy liczyć jako inwestycję w stany magazynowe.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
@zwyklara Zgoda, nie wszystkie to nowości, kupuję też książki używane lub wydane dawno.
Natomiast z nowości część to książki naukowe lub specjalistyczne. W bibliotece ich nie ma, poprzednich wydań nie było lub nakłady wyczerpane.
Wtedy ma to znaczenie, bo ceny są horrendalne, a kupuję jak najszybciej, bo są niskie nakłady i czytelnicy wykupują lub sprzedawcy. Potem na...
Obecne życie jest drogie a książki nie są produktem pierwszej potrzeby. Z zakupem poczekam ten okres czasu albo nie kupię wcale tylko przejdę się do biblioteki.
Sprzedaż nowości najpewniej trochę spadnie, książki będą zalegać w magazynach, a debiutanci możliwe że będą częściej słyszeć odmowy wydania, z obawy, że książka się sprzeda...
Też się obawiam, że skończy się to tak, że będzie coraz mniej debiutów, poza tymi najbardziej chodliwymi, czyli erotykami, bo wydawca będzie się bał, że nikt nie kupi książki od nieznanego autora za 60 złotych.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNo i pewnie będą wydawać w większości wattpadówki, bo są znane na portalu i większa szansa, że się sprzedadzą.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postPewnie wzrośnie ilość książek napisanych przez influencerów i właśnie z Wattpada, oczywiście tych z milionowymi wyświetleniami o bad boyach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postNie powiem szanuję małe księgarnie, mam do nich sentyment jeszcze z czasów dzieciństwa, kiedy to każde pieniądze jakie dostawałam wydawałam tam na książki. Jednak niestety obecnie ceny okładkowe są po prostu za wysokie. Więc jeżeli nie mogłabym skorzystać z rabatów, to pewnie jak wiele innych osób odczekałabym te pół roku od premiery. Na pewno byłoby mi przykro, ale...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejhehe, mnie śmieszy... ktokolwiek jeszcze chodzi do małych księgarni po książki? Serio, ale po co - czytam mnóstwo, kupuję w necie lub przy okazji w centrum handlowym, a spotkania autorskie to online lub w bibliotekach wolę. Skoro biznes w postaci małych księgarń się nie opłaca, to po co na siłę wprowadzać regulacje - wszelkie regulacje wolnego rynku są złe. I na pewno...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Mogę się założyć, że jak w końcu wejdzie ta ustawa, to te małe księgarnie i tak będą się zamykać... 😏
Ratować czytelnictwo? Niby jak? Jak ktoś nie czyta bo nie lubi, to czytać nie będzie. Nawet jak zrobią 5 darmowych książek na rok, to cwaniaczek je weźmie i sprzeda, a nie przeczyta. 😀
Niestety są branże, które wraz ze zmianą funkcjonowania społecznego zanikają i nic...
Też tak myślę. Nie wiem kto potrzebuje tych małych księgarni, oprócz ludzi do tego zmuszonych (małe miejscowości, ludzie z awersją do internetu i paczkomatów) i snobów, którzy lubią przybytki w stylu księgarnia kawiarnia. Sam kupuję (odbieram) książki w Empiku bo po prostu mam blisko po drodze z pracy i żadna ustawa tego nie zmieni.
Jedyne z czym się nie zgodzę w twojej...