forum Oficjalne Aktualności
Marne arcydzieła i wybitni grafomani
O słabszych książkach uznanych literatów, literackich arcydziełach, których nie lubili autorzy innych literackich arcydzieł, oraz o niekoniecznie dobrych książkach niekoniecznie dobrych pisarzy pisze dziś Bartosz Czartoryski.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [96]
Poproszę o mojego konia z rzędem. Przeczytałem "Don Kiszota" bez bólu. Ba! Zrobiłem to z wielką przyjemnością :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postDe gustibus non est disputandum... To kwestia osobistych preferencji. Taki spór przypomina odWIESZCZny problem Mickiewicz czy Słowacki. Osobiście z przyjemnością przeczytałam Cervantesa, Dantego,Bułhakova, Dostojewskiego i wielu innych klasyków. Męczył mnie Proust, ale cóż(student musi) przebrnęłam z poczuciem straconego czasu. Odnoszę wrażenie, że obecnie wydaje się dużo i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejCytowanie Marka Twaina w odniesieniu do J.Austen jest tak powszechne, że aż nudne. Virginia Woolf ponoć przyznawała, że Austen była "mistrzynią znacznie głębszych emocji niż te, które pojawiają się na powierzchni". Może w takim razie nie wszyscy chcą sięgnąć głębiej w treść bo chociażby "Duma i uprzedzenie" to nie tylko romans. Jeżeli jednak rozpatrujemy te książkę w...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejBrakuje Tokarczuk, noblistki pożal się Boże.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postMaść zawsze możesz zastosować. Od bólu wiadomo czego.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSkoro autora artykułu nudzi Kerouac i rozczarowuje finał trylogii Collins, to chyba nie ma nawet o czym mówić ;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postKolejna dyskusja bez finału. Kultura ma to do siebie, że się o niej opowiada. Kiedy ludzie przestają o czymś dyskutować, to jest to problem, bo niektóre tytuły zostają zapomniane na długie lata. Wbrew pozorom krytyka negatywna ma lepsze oddziaływanie, bo wiesz, że coś jest złe, ale zapamiętasz tytuł. A nawet sprawdzisz, czy to chłam...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postBracia Karamazow jako najsłabsza powieść Dostojewskiego? Ryzykowna teoria. :D
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
"No i weźmy jeszcze wyczekiwany z niecierpliwością finał „Igrzysk śmierci”, kiedy to Suzanne Collins machnięciem ręki zburzyła pieczołowicie ustawiany przez siebie domek z kart, boleśnie zawodząc oczekiwania."
No nie powiem uśmiałem się. że stylizowani na komunistów rebelianci okazali się źli? Że Katniss się załamała (bo pewnie do końca miała być silną-niezalezną-feminą)?
...
Moja biblioteka prywatną,to Mróz,Bonda, Edward Lee,Rolling i inne tego typu książki .
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie chcę być niemiły ale patrząc na biblioteczkę autora artykułu wcale się nie dziwie, że wysmarował taki tekst.
Myślę, że książki czy muzyka są takimi dziełami które zasługują na indywidualną ocenę. To, że jakiś ważniak w garniturku powie, że książki pana X to arcydzieła literatury i zasypie je wszelakimi nagrodami nie znaczy, że owe książki mają jakiekolwiek znaczenie.
...
"To, że jakiś ważniak w garniturku powie, że książki pana X to arcydzieła literatury i zasypie je wszelakimi nagrodami nie znaczy, że owe książki mają jakiekolwiek znaczenie."
Znaczenie ma jeśli po stu latach ktoś się do tej książki odnosi. Tylko i wyłącznie to. Na początku XIX wieku Polacy zaczytywali się dziełami hrabiny Anny Olimpii Mostowskiej, słyszałeś o nich? No...
Obawiam się, że nie starczy mi życia żeby przekonać się czy ktoś odniesie się do wspomnianej trylogii Greya czy chociażby Pieśni Lodu i Ognia Martina.
Mimo, że staram się szanować zdanie innych to decyzję o znaczeniu jakiejś książki pozwól wydać mi samodzielnie.
Poza tym argument, że książka ma znaczenie tylko i wyłącznie ktoś się kilka dekad później do niej odniósł jest...
"Poza tym argument, że książka ma znaczenie tylko i wyłącznie ktoś się kilka dekad później do niej odniósł jest chyba jakimś nieśmiesznym żartem."
Jest rzeczywistością i nie chodzi tu autorów, a raczej o krytyków i literaturoznawców. Zresztą nikt nie nakazuje ci wierzyć w prawa fizyki tylko dlatego, że "paru ważniaków" powiedziało, że one działają.