Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Patrycja
katixd
lemelyfox
Agacja
Iwa_90

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Patrycja
katixd
lemelyfox
Agacja
Iwa_90

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Mam dwa psy. 
Pikuś to niewielki rudy kundelek. Jest mistrzem lenistwa. W tej kategorii bije wszelkie rekordy. Nie interesują go obcy wchodzący na teren posesji, kompletnie ignoruje nasze nawoływania, a nawet gdy jest w szczytowej formie ignoruje miskę z jedzeniem. Jego drugą specjalnością jest zawodzenie. Potrafi przez całą noc wyć do księżyca niczym wilk, a i w dzień zamiast szczekania słychać wyjąco-piszczące zawodzenie. 
Drugi mieszkaniec naszego podwórka to młody biszkoptowy labrador Lucky. To zupełne przeciwieństwo Pikusia. Cały czas jest w ruchu i dobry humor go nie opuszcza. Jego popisową dyscypliną jest gryzienie. Podryzł kilka zestawów zabawek do piaskownicy, drzwi plastikowego domku ogrodowego, huśtawkę, kilka wycieraczek, swoją budę, drewnianą ławkę, zjadł słomiany kapelusz drewnianemu pajacykowi ogrodowemu, a dodatkowo poprzycinał wszyskie drzewa i krzewy rosnące na podwórku.  To również mistrz w łapaniu jeży. Potrafi tak wziąć do pyska to kolczaste zwierze, że ani jeżowi, ani jemu nie dzieje się żadna krzywda. 

Mam dwa psy. 
Pikuś to niewielki rudy kundelek. Jest mistrzem lenistwa. W tej kategorii bije wszelkie rekordy. Nie interesują go obcy wchodzący na teren posesji, kompletnie ignoruje nasze nawoływania, a nawet gdy jest w szczytowej formie ignoruje miskę z jedzeniem. Jego drugą specjalnością jest zawodzenie. Potrafi przez całą noc wyć do księżyca niczym wilk, a i w dzień...

Moje pieski - Rocky i Balboa - jak przystało na posiadaczy imion godnych mistrza ringu uwielbiają się boksować! No może niedosłownie... ale pierwszy rok wspólnego życia spędziły na wiecznym dokazywaniu sobie. Pominę, oczywiste, podbieranie sobie jedzonka i walkę o dominację na kanapie, ale co było zaskakujące, stale siłowały się ze swoim posłaniem. Dostały w prezencie od przyjaciół ogromną leżankę dla ich obojga. Rocky spragniony słońce latem nieustannie wyciągał leżankę na taras, podczas gdy Balboa wolał spędzać czas w domu, w cieniu. Zdarzało się, że chwytali ją w tym samym czasie i każdy próbował przeciągnąć ją w swoją stronę! Zazwyczaj udawało się to Rokiemu, jako że jest większy i silniejszy, ale jeśli puścił ją choć na chwilę to Balboa od razu z nią odbiegał! To było naprawdę zabawne! Na szczęście teraz dogadują się nieco lepiej, ale może to dlatego, że mają oddzielne posłania?

Moje pieski - Rocky i Balboa - jak przystało na posiadaczy imion godnych mistrza ringu uwielbiają się boksować! No może niedosłownie... ale pierwszy rok wspólnego życia spędziły na wiecznym dokazywaniu sobie. Pominę, oczywiste, podbieranie sobie jedzonka i walkę o dominację na kanapie, ale co było zaskakujące, stale siłowały się ze swoim posłaniem. Dostały w prezencie od...

U mnie urządzane są psie zapasy!
Walka toczy się pomiędzy psem, a wszelkimi przedmiotami dostępnymi w jego zasięgu! Wytargać można dosłownie wszystko! Worek ze śmieciami z kosza (notabene chyba najgorsza opcja, bo kto lubi zbierać takie ilości śmieci po podwórku!), ubrania z suszarki (mały problem, gdy zbieramy je i są w całości, gorzej, gdy w niewyjaśnionych okolicznościach zdobyły kilka nowych dziur), gary z letniej kuchenki (bo może jednak zostały w nich jakieś resztki), ziemię z kwiatków, albo nawet i całe kwiatki i drzewka wsadzone przed domem! Generalnie siłować można się ze wszystkim! Naszemu pieskowi pomysłowości nie brakuje!!

U mnie urządzane są psie zapasy!
Walka toczy się pomiędzy psem, a wszelkimi przedmiotami dostępnymi w jego zasięgu! Wytargać można dosłownie wszystko! Worek ze śmieciami z kosza (notabene chyba najgorsza opcja, bo kto lubi zbierać takie ilości śmieci po podwórku!), ubrania z suszarki (mały problem, gdy zbieramy je i są w całości, gorzej, gdy w niewyjaśnionych...

Mój kot regularnie uprawia sport o nazwie skoki po głowie. Na czym on polega? Otóż koci kawaler niemal codziennie o świcie wchodzi na leżące na parapecie graty. Natomiast ja kiedy się budzę uwielbiam zmienić stronę łóżka na tą od okna- nie ukrywając uwielbiam wygrzewać się w słońcu jak mój miauczący druh. Jednak on musi mi przeszkodzić. Za każdym razem gdy zauważy moją czuprynę musi na nią skoczyć (a wiadomo, kot zawsze spada na cztery łapy),  a następnie w tempie wyścigówki uciec na drugi koniec domu, abym go nie ukarała kilkuminutowym tłumaczeniem czego nie wypada, a co już tak. Nie lubię tego sportu- jednak mój kot go uwielbia... Nie dziwię się- dzięki niemu potrafi podczas drzemki przyjąć pozycje jakie marzą się każdemu akrobacie (a może akrokocie?).

Mój kot regularnie uprawia sport o nazwie skoki po głowie. Na czym on polega? Otóż koci kawaler niemal codziennie o świcie wchodzi na leżące na parapecie graty. Natomiast ja kiedy się budzę uwielbiam zmienić stronę łóżka na tą od okna- nie ukrywając uwielbiam wygrzewać się w słońcu jak mój miauczący druh. Jednak on musi mi przeszkodzić. Za każdym razem gdy zauważy moją...

Moja papuga wprawdzie sama nie praktykuje żadnej olimpijskiej dyscypliny...Ale kocha sport całym swoim ptasim serduchem i kibicuje jak szalona, a z jej małego gardziołka wydobywa się iście ogłuszający doping, któremu nie dorówna żadna popularna wśród kibiców trąbka, piszczałka czy wuwuzela...Ostatnio - w kategorii najgłośniejszego fana EURO - po prostu nie ma na nią mocnych! :D

Moja papuga wprawdzie sama nie praktykuje żadnej olimpijskiej dyscypliny...Ale kocha sport całym swoim ptasim serduchem i kibicuje jak szalona, a z jej małego gardziołka wydobywa się iście ogłuszający doping, któremu nie dorówna żadna popularna wśród kibiców trąbka, piszczałka czy wuwuzela...Ostatnio - w kategorii najgłośniejszego fana EURO - po prostu nie ma na nią mocnych! :D

Tata miesiąc temu przywiózł nam do domu szczeniaczka, który schował się pod samochodem przy jego pracy. I tak zaczęła się nasza wspólna historia :) Azorek to zdecydowanie pies wyścigowy - mamy ogroomne podwórko, i biega wesoło merdając ogonkiem, widać że jest bardzo szczęśliwy. Ostatnio zaczął biegać za kurami, może wyszkolimy go na ich pasterza :))

Tata miesiąc temu przywiózł nam do domu szczeniaczka, który schował się pod samochodem przy jego pracy. I tak zaczęła się nasza wspólna historia :) Azorek to zdecydowanie pies wyścigowy - mamy ogroomne podwórko, i biega wesoło merdając ogonkiem, widać że jest bardzo szczęśliwy. Ostatnio zaczął biegać za kurami, może wyszkolimy go na ich pasterza :))

 Jestem sługą dwóch kotów: seniora
 Cytryna i kociątka Cleopatry. Dzień zaczynają od treningu głosu,
śpiewając pod drzwiami sypialni. Potem coś dla ciała czyli slalom
pomiędzy nogami i rozciąganie o szafki w oczekiwaniu na zasłużony
posiłek. Następnie jest joga i dokładne czyszczenie futerka. Potem
następuje długa sesja medytacyjna zwana inaczej „śpię nie
przeszkadzaj mi”. Koniec dnia zwieńczają szaleńczym bieganiem za
zabawkami, zaczepianiem łapką zbędnych bibelotów na szafkach,
wspólnym hasaniem po mieszkaniu i wspólnym występem muzycznym
który wręcz trzeba nagrodzić smaczną kolacją. Latem urozmaicają
trening o gonienie komarów i muszek które przypadkiem wpadną na
wspólne ćwiczenia. Żeby tylko nikt nie pomyślał, że maleńka Cleopatra bryka najwięcej, Cytryn jest naprawdę godnym mentorem co przeraża często ich właścicieli. 

 Jestem sługą dwóch kotów: seniora
 Cytryna i kociątka Cleopatry. Dzień zaczynają od treningu głosu,
śpiewając pod drzwiami sypialni. Potem coś dla ciała czyli slalom
pomiędzy nogami i rozciąganie o szafki w oczekiwaniu na zasłużony
posiłek. Następnie jest joga i dokładne czyszczenie futerka. Potem
następuje długa sesja medytacyjna zwana inaczej „śpię nie
przeszkadzaj mi”....