Cytaty z tagiem "wojna makowa" [13]
[ + Dodaj cytat][...] Teraz nie mam już pojęcia, po czyjej stronie leży słuszność. Nie wiem, kto jest dobry. A przecież to ja jestem niby tym mądrym. To ode mnie wszyscy oczekują odpowiedzi na każde pytanie. Chcą usłyszeć odpowiedzi, których nie znam.
- Niełatwo jest toczyć wojnę przeciwko przyjaciołom - zauważył Nezha.
- Owszem, łatwo - rzucił Kitaj. - Mają wybór. Niang wybrała. Tyle że po prostu źle. Kurewsko źle.
Widziałam, na czym polega władza i do czego prowadzi Nie jest ważne, kim człowiek jest, tylko jak postrzegają go inni. A w tym kraju kto urodził się błotem, ten błotem pozostanie.
Hesperianie z kolei woleli zawierzyć pojedynczej boskiej istocie, zwyczajowo ukazywanej pod postacią człowieka.
- Jak sądzisz, dlaczego tak jest? - spytała kiedyś Jianga.
- Pycha - odparł. - Hesperianie od dawna uznają się za panów świata. I przyjemnie jest im myśleć, że ktoś podobny do nich stworzył cały wszechświat.
Tutaj większość traktuje go jak boga. [...] Co wcale nie znaczy, że jest szczęśliwy.
- Ciebie czeka znacznie więcej bólu - zauważył. - Będziesz musiała żyć z konsekwencjami. Ale jesteś odważna... Jesteś najodważniejszym człowiekiem, jakiego spotkałem.
- Nie zostawiaj mnie. - jęknęła błagalnie.
Nachylił się i ujął policzki dziewczyny w dłonie.
Przez krótki, bardzo dziwny moment myślała, że chce ją pocałować. Nie pocałował. Przycisnął tylko czoło do jej skroni i znieruchomiał tak na dłuższą chwilę. Rin zamknęła oczy. Upajała się dotykiem jego skóry. Wypalała wrażenie w pamięci.
- Jesteś ode mnie silniejsza - odezwał się. I odsunął.
Ją Feniks mógł dręczyć do woli. O to nie dbała. Ale Kitaj... Kitaj był czysty. Był najlepszym człowiekiem, jakiego spotkała. [...] Kitaj był ostatnim, co na świecie z gruntu dobre i słuszne. Wolałaby umrzeć, niż go skalać.
Wyglądał jak z porcelany, jak ze szkła. Nie był człowiekiem, a ideałem stworzonym przez artystę rzeźbiarza.
Poza nią jedną najpierw nie istniało nic, a potem zaczęło istnieć.
Płomienie przygasły. Wspomnienia ustąpiły. Świat przestał kaleczyć i nawet frustracja porażki skarlała i odeszła na dobre. Jedynym, co pozostało, był ten słodki, najsłodszy dym.