-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać4
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Cytaty z tagiem "shallan" [16]
[ + Dodaj cytat]
- Będę musiał przez całą drogę powrotną słuchać twojego szczebiotania?
- Oczywiście, że nie - odparła. - Zamierzam też trochę ględzić, odrobinę paplać, a od czasu do czasu jazgotać. Ale nie za dużo, żeby nie przesadzić.
Głupich ludzi jest w sumie tyle samo, co mieszkańców planety. Plus jeden.
– Plus jeden? – powtórzyła Shallan.
– Sadeas liczy się podwójnie.
– Yyy... on nie żyje, Trefnisiu.
Mężczyzna się wyprostował.
– Co takiego?
– Ktoś go zamordował. No... nie wiemy kto.
– Ktoś wykończył starego Sadeasa, a ja to przegapiłem?
– A co byś zrobił? Pomógł mu?
– Na burze, nie. Przyklasnąłbym.
- To mnie przeraża - powiedziała - ponieważ wszyscy postrzegają świat w swego rodzaju osobistym świetle, a to światło zmienia naszą percepcję. Nie widzę wyraźnie. Chcę, ale nie wiem, czy kiedykolwiek mi się to uda.
Miała ochotę narysować tę scenę, ale wiedziała, że tego rodzaju chwili nie uda jej się uwiecznić na kartce. Nie chodziło o zawartość ani kompozycję, lecz o radość życia. Sekret szczęścia nie polegał na unieruchamianiu każdej chwilowej przyjemności i trzymaniu się jej, ale upewnieniu się, że w życiu będzie wiele przyszłych chwil, na które warto czekać.
Takie jest życie. Im dłużej żyjesz, tym więcej rzeczy ci się nie udaje. Porażka to miara dobrze przeżytego życia. I odwrotnie, jedyny sposób, by żyć bez porażki, to nie być przydatnym dla nikogo. Zaufaj mi, mam w tym doświadczenie.
Sensem istnienia prawa jest, byśmy nie musieli wybierać. By nasze naiwne sentymenty nas nie skrzywdziły.
Nie przypisywał tego wpływowi żadnej magii. Po prostu tacy byli ludzie, ich umysły w subtelny sposób przekształcały przeszłość, by pasowała do ich obecnych przekonań.
Dalinar (...) zawsze wydawał się tak...wielki. Potężniejszy niż każda komnata w ktorej się znajdował, z wiecznie zmarszczonym w namyśle czołem. Dalinar Kholin umiał sprawić, by wybór śniadania był najważniejszą decyzją na całym Rosharze. (Shallan).
- Przejdzie ci. - Jego niebieskie oczy błyszczały. - Ale postaram się sprawić, byś znów poczuła się dobrze. Czy jest coś, co lubisz? To znaczy, poza szacunkiem dla żarliwców i rysowaniem wspaniałych obrazów?
- Dżem.
Przechylił głowę.
- Lubię go - powiedziała, wzruszając ramionami. - Pytałeś, co lubię. Dżem.
- Niech i tak będzie.
Lubię rzeczy o ciekawych właściwościach, a głupota jest wyjątkowo interesującą. Im dłużej się ją bada, tym dalej ucieka... a jednak, im więcej się jej uzyskuje, tym mniej się ją rozumie!