cytaty z książek autora "Gregg Olsen"
Żaden człowiek, a przede wszystkim żaden nastolatek, nie jest normalny ani się taki nie czuje. Każdy nosi coś w rodzaju maski, która nie pozwala ludziom dostrzec tego, co – albo kto – pod nią się kryje.
- Wierzę w ciebie – powiedziała.
- Nie ma to jak subtelna presja.
- Co my tutaj w sumie robimy? - zapytała Hayley.
- Nie jestem pewna – wyznała jej siostra. - Dlaczego zawsze musisz mieć powód? Powód to coś, co ludzie wynajdują, żeby nadać sens rzeczom, które nie mają sensu.
Tak naprawdę Hannah opowiedziała historię o Halloween tak wiele razy, że nie wiedziała już, czy chodzi o rzeczywiste zdarzenie, czy tylko o wspomnienie, które zaszczepiła sobie w umyśle poprzez częste powtarzanie. Z upływem lat przekonała się, że mieszaninę zasłyszanych wiadomości, fikcji i rzeczywistości trudno rozbić na elementy proste. Jak można rozszyfrować prawdę z tego, co wsiąka w umysł za sprawą telewizji, radia, książek, gazet? Hannah Logan próbowała. Próbowała bardzo wytrwale.
Kłopoty zawsze rodzą kłopoty. Kiedy widzicie kłopoty, nie pędźcie do nich jak ćmy do ognia. Ćmy zawsze osmalą sobie skrzydła, pamiętajcie.
Gdyby tylko te ściany potrafiły mówić, świat wiedziałby, jak trudno jest opowiedzieć prawdę o historii, w której wszyscy są kłamcami.
(...) niemówienie niczego i jednocześnie sprawianie wrażenia, jakby odpowiadało się na pytanie, było umiejętnością rzadką i godną pozazdroszczenia.
Poza tym, jak powiedziała kolegom, straciła serce do zawodu prawniczego.
- Za dużo polityki - powiedziała. - Wolałam łudzić się, że chodzi o dobro i zło, a nie o to, która strona ma więcej pieniędzy.
Nie każdy nikczemny i odrażający czyn znany ludzkości został skatalogowany i zmierzony.
Bez względu na to, jakiej pociechy potrzebowała, musiała odnaleźć ją w sobie. (...) Kiedy nie masz nikogo, przekonujesz się, że nikogo nie potrzebujesz.
Staram się zapomnieć, ale gdyby mi się udało, zapomniałabym całe dobro, które mnie przy okazji spotkało.
(...) danie wiary słowom wprawnej kłamczuchy to niebezpieczna gra.
To, że rodzinne miasteczko Michelle "Shelly" Lynn Watson Rivardo Long Knotek słynie z poważnego konfliktu i fałszywych obietnic, jakoś do niej pasuje. Tak się bowiem składa, że właśnie na tym oparła swoje życie.
Lara i Les dowiedzieli się czegoś, co niewiele osób rozumiało pod koniec lat sześćdziesiątych i w latach siedemdziesiątych XX wieku: nikt nie jest w stanie pomóc osobie z problemami, która uważa, że nie potrzebuje pomocy. Shelly nigdy nie przyznała się do wymyślenia opowieści o gwałcie. Wyglądało na to, że nie pojmowała, jak wielką krzywdę wyrządziła swojemu ojcu. Natomiast wyraźnie cieszyła się, że wrzuciła granat w krąg swojej rodziny i dzięki temu zyskała uwagę, której tak bardzo pragnęła.
- Trwa dochodzenie - oznajmił.
- Jakie znowu dochodzenie? - zdziwił się Les.
- Shelly oskarżyła pana o gwałt - powiedział mężczyzna z ponurą miną.
Les wybałuszył oczy, a twarz mu poczerwieniała ze złości. Momentalnie zaprotestował.
- Jezu! - wykrzyknął. - Dlaczego Shelly opowiada takie niestworzone historie?
Larze zrobiło się niedobrze. To oskarżenie wydało się jej najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką słyszała w życiu. Shelly zawsze kłamała na potęgę, lecz tym razem przesadziła. Jej ojcu można było zarzucić wiele, jednak z pewnością nie był gwałcicielem.
Po latach Lara wspomina: "Tłukła szkło i wkładała jego kawałki do butów [innych dzieci]. Kto robi coś takiego?". W sumie nie musiała daleko szukać. Podobnie zachowała się Anna, babcia Shelly ze strony ojca.
Wspólne wspomnienia przypominają poszarpane kawałki starych puzzli. Czasami nie sposób ich dopasować z pełną precyzją.
Facet wie, kiedy spotyka tę jedyną. Tę, która zrobi z nim, co zechce.
Jeśli chodzi o wybuchy gniewu, Shelly Knotek miała krótki lont. Spała w nocy i nagle zrywała się ze wściekłym wrzaskiem i wyładowywała się na dziewczynkach lub Shanie. Zachowywała się jak postać z horroru, która w pięć sekund potrafi przejść ze spokoju w krańcową wściekłość.
Była jak Cujo. Jak Freddy Krueger. Jak szalony klaun Pennywise z powieści To.
Dzieci uważają, że ta fascynacja nagością dotyczyła bardziej władzy niż seksualności. Sami postrzega nagość jako sposób matki na upokorzenie swoich ofiar, a także na powstrzymanie ich przed ucieczką. Wymuszona nagość była jednym z elementów dziwacznej i poniżającej strategii Shelly polegającej na pozbawianiu ludzi tożsamości. A także możliwości ucieczki.
Za tę przerwę w znęcaniu dzieci zapłaciły wysoką cenę. Żyły w świecie, w którym odwracanie wzroku zapewniało im bezpieczeństwo. Jednak przez to musiały akceptować rzeczy, które będą je prześladować przez resztę życia.
Nawet gdy rozpadł mu się świat, Dave nie umiał znaleźć w tym winy Shelly. Przymykał też oczy na dowody. W dniu, w którym Sami kończyła szkołę średnią, była mocno posiniaczona z powodu obrażeń zadanych przez matkę podczas jednej z jej tyrad - powód był tak błahy, że nikt nawet nie pamiętał później, o co poszło. Może niewystarczająco dobrze pozmywała naczynia? Albo zapomniała napoić zwierzęta? A może pożyczyła koleżance kurtkę lub sweter? Dave przypisał te siniaki rzekomemu upadkowi, do którego doszło z powodu brawury córki. Naciskany, wymyślił całą historyjkę.
Ron zmienił się niemal z dnia na dzień, gdy tylko Shelly zaczęła go maltretować i narkotyzować.
'Był jednym z najmądrzejszych ludzi, jakich znałam, ale odkąd zamieszkał z nami, nie wiedział już nic' - wspomina Tori. 'Po prostu przestał być sobą. Miałam wrażenie, jakby go w ogóle nie było'.