cytaty z książek autora "Tibor Cseres"
Chwycił pistolet i wystrzelał do kobiet cały magazynek. Sześć naboi. Zrobiła się kompletna cisza.
- Co za szczęście, że udało mi się uratować! Ludzie mówią, że tu w Nowym Sadzie strzelają na kopy Żydów i Serbów.
Naprawdę pozostałem przecież całkowicie niewinny, nawet zły los nie może rzucić we mnie kamieniem. Ale wy? Jakież podłe godziny musiały być w waszym życiu!
- Zastrzelili mnie, ale zmartwychwstałem, żeby się zgłosić. Zabito mi dwie córki i zakłuto żonę!
Człowiek nie jest w stanie przypomnieć sobie każdego poranka, może zapamiętać tylko te, które wypełnione były śmiertelnym strachem.
- Czy to byli węgierscy żołnierze?
- Nie, proszę pana – zrobił unik elektromonter przed udzieleniem mi odpowiedzi – to byli trzej ludzie, którzy mieli na sobie węgierskie mundury.
- Tylko Niemcom może na tym zależeć, żeby tu doszło do świństwa! Żeby polała się krew. Wyobraźcie sobie, co się tu będzie działo, kiedy Serbowie wkroczą z powrotem po zakończeniu wojny!
Byli to tacy sobie zmarznięci, powyrywani z łóżek mężczyźni i kobiety, którzy tak samo, jak i my, nie wiedzieli, co ich czeka (…) Pytali o rożne głupstwa, żeby tylko móc się odezwać się do nas po węgiersku.
Trudno będzie pochować zwłoki przestępców, ponieważ ziemia zamarzła tak głęboko, że wykopanie dołu dla tak wielkiej liczby zwłok będzie się wiązało z ogromnym wysiłkiem. Któryś z kolegów wtrącił, że Niemcy na pewno wypracowali specjalną metodę uprzątania zwłok.
- Melduje posłusznie, że ci tutaj już wszystko widzieli, we wszystko są wtajemniczeni, proszę pozwolić zakończyć z nimi pracę.
I ciekawe, że póki ludzie byli w ubraniu, póty buntowali się, lamentowali, mimo że kazano im być cicho. Kiedy jednak trzeba już było zrzucić z siebie łachy, każdy się załamywał.
Wszyscy mówili, że są Węgrami, że znaleźli się tu przez pomyłkę.