cytaty z książek autora "Robert Hugh Benson"
- To zastanawiające - mówił do mnie stary człowiek - pomimo słów naszego Pana ludzie wciąż uważają, że wiara jest w mniejszym czy większym stopniu sprawą rozumu. A przecież taka zbitka jak "wiara rozumna" jest w sposób oczywisty dokładnie fałszywa.
Zatrzymał się wypowiadając te słowa i patrzył na mnie jakby gotów do sporu. Nie sprawiłem mu zawodu.
- Potrafi ksiądz być bardzo zagadkowy - odparłem. - Nie wierzę, żeby ksiądz nie doceniał rozumu. Jest on z całą pewnością darem Boga, może więc być ozdobą wiary, tak jak każdy inny dar Boży.
- Tak - powiedział, ruszając znowu. - Może być jej ozdobą; ale poza tym nie ma z nią tyle wspólnego ile brylanty z piękna kobietą. Tak naprawdę, to niekiedy wiara jest o wiele piękniejsza bez ozdób, a przy tym jest wysoce prawdopodobne, że delikatna, rosnąca jeszcze wiara, pod ciężarem uczonych argumentów, które miałby ja zdobić i doskonalić, może zostać zwyczajnie zgnieciona. Argumenty apologetyków chrześcijańskich są, jak sądzę, skuteczne jedynie w ustach tego, kto zdaje sobie sprawę z ich nieadekwatności. O Bogu nie może pan dowieść niczego. Może pan przy pomocy argumentów wykreślić pewną liczbę linii, które zbiegają się ku Bogu, i w ten sposób czynią Jego istnienie i atrybuty prawdopodobnymi. Nie może pan jednak posuwając się wzdłuż tych linii dosięgnąć Go. Wiara nie zależy od warunków intelektualnych ale moralnych. Nasz Zbawiciel powiada: "Błogosławieni czystego serca (nie głębokomyślni czy o bystrym intelekcie), albowiem oni Boga oglądać będą). O rozumie można powiedzieć to, co o wszystkich innych bogactwach: ze ten kto go powsiada będzie miał trudność z wejściem do Królestwa Bożego.
- A zatem - odparłem - sądzi ksiądz, że sprawności intelektualne nie są godne pożądania, a wykształcenie jest w ogóle rzeczą nieważną?
- Nie bardziej niż bogactwo - odpowiedział. (...).
Muszę wyznać, że był to nowy, jak dla mnie, sposób patrzenia, i nawet dzisiaj nie jestem pewien, cz wciąż nie wydaje mi się on przesadzony i niebezpieczny. Nie powiedziałem jednak nic, bo widać było, że pociągnęłoby to za sobą szereg trudnych pytań; wydobyłoby też z cienia inne trudne pytania. Kapłan natomiast, nie przerywając marszu, ponownie zwrócił się w moim kierunku.
- Oczywiście, że musi tak być - powiedział. - gdyby tak było ludzie błyskotliwi, mieliby większą szansę na zbawienie niż tępacy; a to jest absurd - tak jak absurdem byłoby, gdyby ludzie bogaci mieli być bliżej Boga niż biedacy. Nie, nie - talenty są rozdzielone nierówno, to prawda: jeden ma dziesięć, drugi pięć, ale funt - waga człowieka - u każdego jest jeden; i zawsze taki sam.
(...) Katolicyzm, (...) ta wiara najdziwaczniejsza i najbardziej że wszystkich wiara zaprzęgająca człowieka w niewolę.
Zbrodnia miała być zniesiona przez tę samą siłę tajemną, która zabiła wojnę. Pożywienie miano rozdawać bezpłatnie. Odkryto tajemnicę życia, skutkiem czego śmierć miała zniknąć z widnokręgu. Oto, jakie pogłoski krążyły, w tym wszystkim jednak Percy czuł brak czegoś, co nadawało wartość życiu...