cytaty z książki "Czterdzieści brzmi bosko"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Komentowanie w kółko tego samego w taki sam sposób niczego wszak nie wnosi, za to często daje rezultaty przeciwne do oczekiwanych.
Rozmyślała o tym, jak dziwnie wszystko się układa. Jak bardzo wbrew założeniom, na przekór planom, w poprzek nadziejom. Również o tym, że wszelki bunt jest pozbawiony sensu.
Jeśli coś ułożyło się tak, jak się ułożyło, chodzi raczej o dostosowanie się. Wpasowanie do układanki konstruowanej przez życie, na które - tylko naiwniacy twierdzą inaczej - nie miewa się decydującego wpływu.
Dlaczego moje życie to koszmar?, zadała sobie w myślach pytanie z serii egzystencjonalnych, w tej sytuacji absolutnie bezsensownie. Tylko że była człowiekiem, a ludzie właśnie to robią. Trawią cenne minuty na dociekanie przyczyn katastrof. Zamiast działać, zamiast stawiać im czoła, zamiast walczyć.
Zaczęła też bardziej cenić środek niż wierzch. Tylko to, co w środku, jest wartością opierającą się pędzącemu czasowi, którego nijak nie da się zatrzymać.
Podskórnie czuł, że należy do tej grupy dorosłych, którzy nie przepadają za dziećmi z tego powodu, że sami niegdyś tymi dziećmi byli. Tyle że dziećmi skrzywdzonymi przez dorosłych.
- Byłaś kiedyś stara? - zapytała.
- Jeszcze nie.
- Naprawdę nie polecam...
Wymieniły blade uśmiechy.
Aśka nadal stała w korytarzu w bezruchu niczym żona Lota, nie wiedząc, co właściwie się stało, czy w ogóle cokolwiek i w związku z tym, jak ustawić się wobec tej niejasnej sytuacji. Najchętniej ustawiłaby się tyłem. Po prostu o niej zapomniała. Wróciła do normalności.
Po to, żeby spokojnie żyć, trzeba czasem kłamać.
Dzieci muszą robić swoje, w swoim rytmie i swoim czasie.
Każdy wrocławianin ma własny Wrocław, bo wielkie miasta nigdy nie są tym samym dla poszczególnych mieszkańców. To niewykonalne. Zajmują zbyt dużą przestrzeń. Do niektórych zakątków można nie trafić przez całe życie. W wielkim mieście każdy wytycza własne ścieżki. Ma własne miejsca. Własny kawałek metropolii. Ten ulubiony lub taki penetrowany dzień za dniem po prostu z konieczności.
Bo ów szósty zmysł to tylko przeczucie, żaden dowód. Niby nie należy go lekceważyć, jednak czy na pewno? Czy zawsze i w każdej sytuacji?
Bo matka była tylko jedna. Zawsze jest. I wcale nie chodzi o to, żeby przyjmować ją bezkrytycznie. Chodzi o to, żeby zrozumieć, że ona ma prawo być nie taka, jaką chciałoby się mieć.
Czas przeznaczony na zarabianie pieniędzy zawsze oddzielała grubą kreską od czasu wolnego. Prawdopodobnie dlatego, że tym, co lubiła w życiu najbardziej, było leżenie na kanapie z książką w dłoni i kieliszkiem wina na stoliku. Albo - również połączona z lekturą - długa kąpiel w pachnącej pianie. Albo wykwintna kolacja z Tomaszem. Albo kino. Albo teatr.
Zawsze znajdowała coś, co sprawiało jej przyjemność i relaksowało. Nigdy się nie nudziła, nawet nie potrafiłaby dokładnie wytłumaczyć, czym jest nuda w swojej istocie, bo jak opisać uczucie, którego się nie zna.
Anita popatrzyła na Aśkę. A kiedy patrzy na ciebie prawdziwa przyjaciółka, to widzi. Widzi wszystko.
Wiesz, jak to jest? Gdy pewnego dnia siadasz jak zwykle do śniadania, potem robisz to, co musisz robić, też jak zwykle, dzień jest również taki jak zwykle, jesteś jak zwykle zadowolony, właściwie szczęśliwy, i wtedy nagle, bez żadnego ostrzeżenia twoje życie, to zwykłe życie, po prostu się kończy?
Zbroja stworzona z mocnej wiary przyjaciółki bardzo pomaga. Człowiek od razu czuje się bezpieczniejszy. Mocniejszy. Jakoś lepszy.