cytaty z książki "Nie oszukasz mnie"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Moja rodzina była naprawdę wspaniała, ale rodzice nie mieli układów, byli biedni. Patrzyłem więc na przemoc domową w domu swoich przyjaciół, na którą nikt nie reagował. Milczałem, kiedy moja siostra została zgwałcona, a milicja nie podjęła żadnych czynności, chociaż doskonale było wiadomo, kto jej to zrobił. Marzyłem, żeby się stamtąd wyrwać i zacząć coś robić.
Można pracować w zespole, jeśli jego członkowie to nie są irytujące kule u nogi, o które ciągle się potykasz...
Wie pani, więzienie zawsze pełne jest niewinnych ludzi. Wszyscy zostali niesłusznie skazani, zasługują na wyjście albo specjalne traktowanie, a większość z nich to manipulanci. Próbują przeciągnąć każdego na swoją stronę.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę.
- Każdy się cieszy na mój widok. - odparła Sawicka.
- Polemizowałbym, polemizowałbym.
W pomieszczeniu panował półmrok. Okno było szczelnie zasłonięte, zza ciemnofioletowej rolety nie dochodziło zbyt wiele światła. Wnętrze było wygłuszone, nie docierały tu żadne dźwięki.
Nie chciał tego sam przed sobą przyznać, ale to, czy miała przeżyć, zależało już naprawdę tylko od niego.
Mężczyzna roześmiał się serdecznie. Patrzył na nią przenikliwym spojrzeniem. Popijał przy tym wino. Wydawał się całkowicie zrelaksowany.
W pomieszczeniu panowała całkowita cisza, a atmosfera z każdą chwilą stawała się coraz bardziej napięta.
W tym fachu raczej ciężko mieć spektakularne sukcesy, gdy działa się w stu procentach etycznie. W końcu pracujemy z najgorszymi odpadami społeczeństwa. Jesteśmy na granicy, bardzo cienkiej linii.
Nie miała pojęcia, jak skomentować to, co powiedział. Zawsze dużo rozmawiali o poczuciu sprawiedliwości. Nigdy jednak oficjalnie nie mówili o tym, co zrobić ani jak daleko się posunąć, by ją uzyskać.
Jestem po prostu w szoku. (...) Dla odmiany wykonujecie swoje obowiązki służbowe, to do prawdy godne podziwu.
- A może powinniśmy spojrzeć wreszcie prawdzie w oczy i po prostu się poddać?
- Zawsze walczę do końca - powiedziała Sawicka. - Zawsze.
- Nasz koniec jest w takim razie bliski.
W przeciwieństwie do ciebie po prostu wykonuję swoje obowiązki.
A co, zastrzelisz nas? - spytała Sawicka. - Mało to finezyjne.
Na chwilę ukrył twarz w dłoniach. Próbował się uspokoić i zebrać myśli. Zdawało mu się jednak, że wszystkie słowa docierają do niego z opóźnieniem.