cytaty z książki "Muzeum porzuconych sekretów"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Bo stoczyć się, to nie grzebać po śmietnikach, tylko właśnie odrzucić to, co ma się w sobie najlepszego.
(...) jaskrawe, oni lubią wszystko, co jaskrawe, oczojebne, wiecznie spragnione błyskotek dzieci szarych, fabrycznych peryferiów i górniczych osiedli.
Może to właśnie jest najbardziej elementarna istota miłości - człowiek, który żyje obok i wszystko zapamiętuje inaczej. Takie nieustające źródło zadziwienia: świat nie po prostu "jest", świat co chwilę u k a z u j e się, wystarczy wziąć tewgo kogoś za rękę.
s.137.
Sztuka współczesna to przede wszystkim tworzenie własnej zagrody, odrębnej przestrzeni wystawowej, w której, cokolwiek przyniesiesz, choćby sedes, zostanie uznane za dzieło sztuki.
Doprawdy, ciekawe, skąd u nas, chciałoby się spytać, ta niezmienna wyższość w stosunku do przeszłości, to niezmienne, ślepe i głuche przekonanie, że my, dzisiaj, stanowczo mądrzejsi jesteśmy od nich, wczorajszych-z tego jedynego powodu, że znana jest nam ich przyszłość, że wiemy, czym się skończy ich życie?...(Niczym dobrym!)...
Tyle już razy stykała się z tą rażącą umysłową krótkowzrocznością ludzi ogólnie rzecz biorąc niegłupich, a w swojej dziedzinie nawet całkiem, wydawać by się mogło, mądrych, że dawno przestało ją to dziwić - to było jak jakiś wirus, coraz zresztą powszechniejszy, który atakował nie tylko polityków, biznesmenów czy brać dziennikarską, ale nawet artystów, po których przyjęło się oczekiwać bardziej wyrafinowanej konstrukcji duchowej; ludzie, zamiast żyć, nieustannie prowadzili rozgrywki i wszystko, co wychodziło poza ich granice, zwyczajnie było blokowane w ich świadomości, jakby w tym miejscu pojawiała się ślepa plama.
s.264.
(...) miłość to zawsze jest straszna rzecz, szczęśliwa w równej mierze co nieszczęśliwa, tylko nie wiedzieć czemu o tym się nie mówi...
s.24.
(..) tak bywa, kiedy człowiek się zakocha: każda przypadkowa chwila, trafiając w pole widzenia, nabrzmiewa, puchnie i rozbłyskuje na wylot, jak kropla wody przed upadkiem, jakby tylko w miłości i śmierci życie stawało się dla nas prawdziwie widzialne (...)
s.82.
(...)wiadomo, każda szczera miłość zawsze jest dla otoczenia samodzielnym źródłem ciepła, takim malutkim piecykiem, przy którym każdy z przyjemnością się ogrzewa (...)
s.94.
Każda prawda jest wynikiem tak skomplikowanej łamigłówki, z tyloma ukrytymi elementami, że zwykły człowiek do końca życia się w tym nie połapie. A fikcja to zadanko z jedną niewiadomą, maksimum z dwiema. I im więcej informacji wokół, tym bardziej ludzie będą woleli proste rozwiązania.
(...) zło samo z siebie jest bezsilne, cała jego siła w tym, że werbuje słabych, żeby mu służyli...
(...) czyżby naprawdę pamiętało się nie człowieka, tylko nawarstwione na nim swoje własne uczucia, a strata dlatego właśnie jest tak bolesna, że zmusza do długiego i nieporadnego chwytania nimi pustki - jak siłą oderwanymi mackami?...
s.82.
(...) zdobywszy pieniądze, ludzie wydawali je teraz po to, żeby poczuć, że są jeszcze żywi.
R. był po prostu tępy emocjonalnie, sprasowany wewnątrz siebie jak sucha ziemia. Takich rzzczy nie da się określić na oko, w istocie można to sprawdzić tylko w łóżku. Najwyraxniej taki już los wielu nowobogackich i w ogóle ludzi, którzy długo pozostają pod jednostajnym naciskiem na bardzo wąskie spektrum uczuć: jakby ulegały w nich atrofii pewne duchowe mięśnie. R. był sprasowany przez życie do całkowietej duchowej niedrożności, swego rodzaju chronicznego zatwardzenia - a ona, Daryna, była jego laxigenem.
s.271.
Jak to tam staruszek Nietsche mówił - wszystko, co nas nie zabije, to nas wzmocni? Oj nie, chyba jednak niewszystko. Ale czasem to, co nas zabija, wzmacnia nasze dzieci.
s.288.
Kobiety, no cóż, muszą być o wiele bardziej wrażliwe na wszelkie pojawiające się w konstrukcji świata przeciągi - dla nich, z ich comiesięcznymi krwotokami, musi być rzeczą zwyczajną to odczuwanie anonimowej siły, która zdolna jest samodzielnie, jak cyklon, owładnąć człowiekiem, a jemu pozostaje tylko pokornie zmieniać podpaski - kobiety powinny być mądre jak smoki, powinny pokazywać nam, jak żyć, więc dlaczego, do cholery, takie z nich nieporadne biedactwa?!
s.332.
(...) siedzę za stołem i piję, żeby choć trochę rozrzedzić ten cięzki jak przełknięty kamień żal w palącym nurcie alkoholu - bo ten żal żąda wilgoci, jasne, nie bez powodu w ludowych pieśniach zawsze nowa o tym, żeby "żal utopić", jak nie w miodzie i gorzałce, to głębiej, w rzece, morzu, bo jeśli niczym się go nie rozcieńczy, to on sam swoim ciężarem będzie wyciskał z człowieka wilgoć jak posokę, jak serwatkę z sera, cichym, nieskończonym strumykiem łez, jak jesienna słota, aż do ostatniej kropli wydusi wszystkie soki życiowe, i człowiek kamienieje, zastyga, ostatecznie zrasta się z nim, s t a j e się nim - tym żalem ponad siły, kamieniem, słupem soli...
s.353.
...Patrz, pokazywał mi dziadzio w dzieciństwie - przezroczysto-błękitna ważka, trzciny, słońce nad jesiorem - patrz, jaki ważka ma idealny kadłub, ludzką ręką nigdy w życiu takiego nie skonstruujesz! W starych rzeczach można jeszcze rozpoznać ten zachwyt, który brzmiał wtedy w głosie dziadzia - radość zbliżenia człowieka do doskonałości żywych form. Radość pokonania chaosu. Kiedy wszystkie te rzeczy ostatecznie powymierają, rozsypią się, przeprowadzą z antykwariatów do magazynów specjalnych w muzeach, wraz z nimi zniknie z naszego życia również ta radość. Wtedy ostatecznie znajdziemy się w wydestylowanej, martwej przestrzeni, wypełnionej zupełnie innymi rzeczami, ergonomicznymi i anonimowymi jak strzykawki jednorazowe. I co nam wtedy pozostaniue, jak nie pożerać własne gówno i krzyczeć, że Bóg umarł?...
Szanowne panie i siostry, kochajmy swoje teściowe, to nasza bezpośrednia przyszłość, kobiety, którymi staniemy się za jakieś trzydzieści lat (bo inaczej ukochany by nas zwyczajnie nie dostrzegł, nie rozpoznał). Kochajmy swoje rywalki, dawne i obecne: każda z nich ma w sobie coś z nas, coś, czego same nie dostrzegamy i nie cenimy, co jednak dla niego okazuje się najważniejsze...
(...) kiedy ktoś cię poniża, parować cios trzeba natychmiast i na odlew, to jedyny sposób, by ustać na nogach. Wszelkie odwlekanie , przeciąganie i próby wyjaśniania, jaka jesteś miła i dobra, automatycznie przemieniają cię we wspólnika tych, którzy cię atakują, zanim jeszcze zdążysz złapać oddech.
s.237.
(...) i po co nam zmarli, skoro w kolejce do nas tłoczą się żywi, a w dodatku dobrze płacą?
s.264.
Oto do czego służą telefony komórkowe: do zagłuszania naszej postępującej bezradności wobec realnego świata, kiedy zostajemu z nim sam na sam.
s.218.
(...) bitwa podupadającego faceta z własnym ciałem rozgrywa się według jednego i tego samego scenariusza, w której pojawienie się młodszej o trzydzieści-czterdzieści lat kobiety jest nieuniknionym etapem, jak menopauza u kobiet.
s. 232.
Szanowne panie i siostry, kochajmy swoje teściowe, to nasza bezpośrednia przyszłość, kobiety, którymi staniemy się za jakieś trzydzieści lat (bo inaczej ukochany by nas zwyczajnie nie dostrzegł, nie rozpoznał). Kochajmy swoje rywalki, dawne i obecne: każda z nich ma w sobie coś z nas, coś, czego same w sobie zazwyczaj nie dostrzegamy i nie cenimy, co jednak dla oka okazuje się właśnie najważniejsze...
s.18.
(...)pewnie, to się rozchodzi jak prąd, mężczyźni zawsze rozbłyskują jak żarówki w girlandzie, gdy widzą kobietę ciągniętą do łóżka, i ta erotyczna iluminacja jest częścią programu.
(...) liczba historii jest skończona, ale nieskończona jest ilość wespomnień, a to wielka różnica (...) a ilośćwspomnień jest nieskończona. Jak ilość liczb naturalnych. Na tym cała rzecz polega.
(...) kobiety w ogóle są mniej podatne na zmiany klimatu politycznego - wskakują w nylonowe pończochy, a potem i w deficytowe rajstopy, i starannie wygładzają je na nodze, kompletnie nie zwracając uwagi ani na zabójstwo Kennedy'ego, ani na czołgi na ulicach Pragi - i dlatego prawdziwą twarz kraju określają mężczyźni.
s.11.
Wadym należał do gatunku ludzi nawykłych radzić sobie z Problemami, Które Należy Rozwiązać, a nie z Nieszczęściami, Kótre Trzeba Znosić, ato jednak jest pewna różnica, nawet, można powiedzieć, linia demarkacyjna, która dzieli nas na słabych i silnych świata tego, i dlatego właśnie silni w ostatecznym rozrachunku najgorzej znoszą nieszczęścia i najmniej przytomnie się w ich obliczu zachowują (...)
s.92.
Mężczyzna nawykły do monogamicznego związku wypuszczony z powrotem na wolność przepada jak zwierzak z zoo - ktoś musi się zaopiekować osieroconym facetem.
s.344.