cytaty z książki "Vortex. Dzień, w którym rozpadł się świat"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
- Kiedy człowiek się zakocha - zaczął powoli Bale - wtedy pewne rzeczy stają się mniej ważne. A inne... inne z kolei tak ważne, że nie można bez nich żyć.
Dla niektórych spraw warto się narażać.
Każda droga prowadzi do zwycięstwa, panno Collins. Nawet ta najbardziej niespodziewana...
- Czasem trzeba coś zburzyć, żeby to poprawić.
- Czy człowiek nie może po prostu zacząć nowego rozdziału?
- W ten sposób nie zaczyna się nowego rozdziału! W ten sposób pali się całą książkę!
Wszystko się porusza, wszystko dokądś zmierza i ma swój cel...
Inni kandydaci usiłowali się zadomowić w pokojach na swoich par metrach kwadratowych. Dekorowali łózka poduszkami, wieszali zdjęcia i krok po kroku tworzyli coś w rodzaju domowej atmosfery. Ja nigdy nie pozwoliłam sobie na taki luksus. Wiedziałam, co to znaczy z dnia na dzień wszystko stracić. Kto raz został wyrwany z korzeniami, ten niełatwo znów zapuści korzenie w innym miejscu.
Wasza siła leży w waszej słabości. Uważają was za bezbronnych ludzi, ale nie mogliby bardziej się mylić. Jesteście łowcami...
O tyle łatwiej było wyrazić uczucia poprzez proste, miarowe ruchy dłoni i nie musieć szukać właściwych słów na określenie tego wszystkiego, co działo się w moim wnętrzu.
Bo to, co się w nim działo, przepełniało mnie ogromnym strachem.
Umiejętność odnalezienia jedności w różnorodności stanie się mistrzowskim osiągnięciem i sprawdzianem naszej cywilizacji - Mahatma Gndhi
...
Już raz uratowałam Bale’owi życie.
Mogłam to zrobić ponownie.
Bo ten chłopak po prostu mnie nie doceniał. A zwłaszcza nie doceniał jednego - jak ważny się dla mnie stał.
-Wyglądasz jak lalka Barbie. Blond włosy, niebieskie oczy, pewnie pusto w głowie...
Kiedy jego oczy spoczęły na mnie, pomyślałam, że jeszce nigdy nie poczułam się tak przeźroczysta, tak cienka jak kartka papieru.
Nagle tunel się zakrzywił. Czułam, że owija się wokół mojego ciała, jakby energia chciała wpłynąć prosto we mnie.
- Wierz mi, to żadna bzdura - upierał się Bale. - Całymi latami próbowałem, ale czasu nie da się przechytrzyć. Wszyscy jesteśmy uwięzieni w gigantycznym kołowrotku. Wydaje ci się, że zmienisz coś w przeszłości? Możesz być pewna, że ta zmiana od zawsze miała się wydarzyć, a to, co zrobiłaś, sprawia jedynie, że teraźniejszość przebiega dokładnie tak, jak miała przebiegać od zawsze.
- Ciesz się, że w ogóle przyszłam.
Uśmiechnął się szeroko i jakoś tak łobuzersko, jakby zamierzał rzucić jakiś niecny komentarz.
- Żebyś wiedziała, że się cieszę. Idziemy?
Czy ty naprawdę nie rozumiesz, ile dla mnie znaczysz?