cytaty z książki "Wysokie okno"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Na jednym z leżaków spoczywała długonoga blondynka z rozmarzoną miną. Patrzyła na nas leniwie, kiedy szliśmy przez trawnik. Z odległości dziesięciu metrów wyglądała bardzo rasowo. Z odległości trzech metrów odnosiło się wrażenie, że lepiej ją oglądać z odległości dziesięciu.
Były tu dwie okratowane windy, ale tylko jedna, jak się zdaje, czynna, a i to niezbyt przeciążona. Wewnątrz, na drewnianym stołku wymoszczonym workiem, siedział staruszek o zapadłych policzkach i wodnistych oczach. Wyglądał, jakby się stąd nie ruszał od wojny domowej, z której w dodatku wyszedł dość poturbowany. Wchodząc do windy powiedziałem: - Ósme - a on pomocował się z drzwiami, rączką dźwigni wprowadził klatkę w ruch i powlekliśmy się chwiejnie w górę. Staruszek dyszał ciężko, jakby dźwigał tę windę na własnym grzbiecie. Wysiadłem na ósmym piętrze i ruszyłem długim korytarzem, a za moimi plecami staruszek wychylił się z windy i wysmarkał nos palcami w pudło na śmieci.
Odchylił się znów do tyłu i wpatrywał się we mnie bladymi oczyma. Kręcił się na krześle, usiłując znaleźć wygodną pozycję. Mnóstwo ludzi szukało na tym krześle wygodnej pozycji. Kiedyś będę musiał sam spróbować. Może odstrasza mi klientów.
Odłożyłem słuchawkę, zapaliłem znowu fajkę i siedziałem, patrząc w ścianę. Twarz zesztywniała mi od głębokiego zamyślenia czy czegoś innego, fakt, że zesztywniała.
- I pan sobie tak po prostu pójdzie? Nawet... nawet panu nie podziękowałem. Ledwie mnie pan zna, a sporo pan dla mnie ryzykuje. Nie mam pojęcia, co powiedzieć.
- Pójdę sobie tak, jak zawsze odchodzę - odparłem. - Z beztroskim uśmiechem i niedbałym machnięciem ręki. Oraz głęboką i szczerą nadzieją, że nie spotkamy się na spacerniaku. Dobrej nocy.