cytaty z książki "Ja, anielica"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Hm, kogo wolę? Z jednej strony mam diabła, który kłamie i morduje, a z drugiej śmiertelnika, który kłamie i zdradza. Nie wiem. To naprawdę ciężki wybór. Obaj macie tyle pozytywnych cech..
- Czemu mnie nikt nie wypuści? - zajęczał Azazel. - Ja bardzo chce pomóc.
- Bo ciebie nikt nie lubi - wyjaśniłam.
- Kurwa...
Oto dlaczego nie należy drażnić się z drzwiami. Mogą potem wepchnąć ci
klamkę w plecy w najmniej oczekiwanym momencie.
Gabriel uśmiechnął się wesoło, jakby
poczuł z tego powodu ulgę.
Zapewne poczuł. Z kolei Szatan... on wyglądał, jakby miał się rozpłakać.
Zdruzgotane spojrzenie Szatana łatwo było zinterpretować. Osobiście
odczytałam je jako: „Ponownie jakiś śmiertelnik poważył się sięgnąć po
zakazany owoc znajdujący się pod moją opieką przez tyle tysięcy lat!”.
Oczywiście można było też zinterpretować to w prostszy sposób jako:
„Co?! Znowu?!”.
Wiedziałam, że się ucieszy.
Krótkim korytarzem doszliśmy do kolejnych niepozornych drzwi. Na pierwszy rzut oka wyglądały na pomalowaną na biało sklejkę. Jedynym dziwnym akcentem była przyklejona do nich żaróweczka.
- Najpierw odbędzie się kontrola- wyjaśnił mi Beleth.- Musisz stworzyć sobie medalik albo krzyżyk i stanąć naprzeciw czerwonej lampki. To coś jak bilet wstępu. Gdy zmieni kolor, będziesz mogła wejść.
Machnął dłonią, a na jego szyi pojawił sie drobny złoty krzyżyk. Beleth stanął przed drzwiami, żeby pokazać mi, jak to działa. Żarówka zaświeciła się na zielono.
Za jego przykładem stworzyłam mały medalik z Matką Boską. Lampka zazieleniła się.
Azazel stanął przed drzwiami i zadowolony z siebie wypiął pierś, na której błyszczał olbrzymi, ciężki, srebrny krucyfiks na grubym łańcuchu.
-Ja mam miesięczny- puścił do mnie oko.
- O! - odwróciłam się do niego zaskoczona. - A jak ty się tu tak szybko
znalazłeś?
- Czary - pocałował mnie w czubek nosa. - Berek.
- Chcę zostać sama - oświadczyłam.
Zrobił zbolałą minę.
- Nie chcesz się pobawić? Nawet chwilę? Proponuję chowanego pod
pościelą. Ja szukam pierwszy.
Na dodatek przejawiał tę samą denerwującą cechę, którą miał każdy czarny charakter w hollywoodzkich filmach. Zamiast przejść do rzeczy i zastrzelić głównego bohatera, musiał mówić tak długo o swoich planach, aż ktoś go zdąży obezwładnić. On po prostu nie potrafił się streszczać
Nieważne, jakie decyzje podejmujesz, i tak nieubłaganie dążysz do swojego przeznaczenia. Jego nic i nikt nie zmieni. Jest ci pisane od początków świata
Czasami, Wiktorio, nawet anioły popełniają błędy
Cóż, taka była prawda. Nawet Kleopatra już go nie lubiła, a przecież tak wiele ich łączyło. Dzikie żądze, na przykład.
-Ty pomiocie Szatana!!!Jak śmiesz?!
hmm... Lucek by się chyba zdenerwował. Wątpię by ucieszyły go insynuacje, że możemy być spokrewnieni.
- Wszystkie te przedmioty zdobyłeś sam?
- Tak - powiedział (anioł) dumny, idąc korytarzem - zdobycie niektórych z nich graniczyło niemal z cudem i było bardzo ciężkim zadaniem.
-Ciężkim?
-Och tak. Ledwo przeżyłem.
- A w jaki sposób zdobyłeś podwiązkę prostytutki?
- Witaj, Kleosiu - cicho odezwał się Azazel, wychylając się zza naszych
pleców. - Wyglądasz nieziemsko.
- To oczywiste - prychnęła. - W końcu jestem najpiękniejszą kobietą na
całym świecie.
Miłość jest dziwna. Ma w sobie coś z narkotycznego uzależnienia.
Kto okłamywał mnie teraz? Człowiek czy diabeł?
- Wystarczy, że sześć razy zawołacie w myślach: "Lucyfer jest najwspanialszym władcą Piekieł i nikt przenigdy nie będzie lepszy od niego", a demony pojawią się z odsieczą.
Nie zdziwiło mnie to. Ani trochę.
- Nieco nie za długie jak na hasło ratunkowe?- zapytałam - Nie może być po prostu: "Szatanie pomóż"?
-Nie. To, co ja wymyśliłem, bardziej mi się podoba.
Już nie mieliśmy o czym dyskutować.
- NIE DOTYKAJ!- ryknął Zafkiel i zakrył panel sterowania własnym ciałem.
Odsunęłam się zaskoczona.
- Dlaczego?
- Bo ja go kiedyś nacisnąłem i od tej pory Zafkiel nikomu nie ufa - wyjaśnił mi Azazel pretensjonalnym tonem.
- To przycisk WIELKIEEEGO KATAKLIZMU! - zawył anioł.
- Wielkiego kataklizmu? - upewniłam się.
A to dopiero durna nazwa.
- Nie wielkiego kataklizmu, tylko WIELKIEEEGO KATAKLIZMU - poprawił mnie z wyraźnym akcentowaniem każdej głoski w tych dwóch słowach.
- Czyli do czego służy? - nadal nie rozumiałam.
- Niszczy wszystko, całe życie - złowieszczy głos Zafkiela potoczył się po pomieszczeniu. - To KATAKLIZM, KATAKLIZM, KATAKLIZM!
I oto dowód na to, co się dzieje, kiedy ktoś przez kilka miliardów lat włącza i wyłącza deszcz. Zdecydowanie nie polecam tego zawodu.
Poczułam, że ktoś maca mnie po pupie.(...)Spojrzałam na przystojnego diabła, który puścił do mnie oko spod swojego czarnego irokeza, Dłoń zaczęła uciskać mój pośladek. (...) wyciągnęłam rękę i złapałam go za wybrzuszenie z przodu spodni.
-Mhm...- mruknął.
Zacisnęłam palce, żeby nie miał wątpliwości, dlaczego moja ręka się tam znalazła.
- Uch... - jęknął.
Dłoń z mojego pośladka natychmiast zniknęła. Odgięłam palce, zadowolona z siebie.
Momentami wyglądało to dość makabrycznie. Najwyraźniej ludzie,
którzy chowali tych zmarłych uznali, że ułożenie co jakiś czas czaszek w kształt
krzyża albo serduszka będzie dobrym pomysłem. Ja jednak miałam co do tego
pewne wątpliwości.
- Czyli do czego to służy? - nadal nie rozumiałam.
- Niszczy wszystko, całe życie - złowieszczy głos Zafkiela potoczył się po pomieszczeniu. - TO KATAKLIZM, KATAKLIZM, KATAKLIZM!
I oto dowód na to, co się dzieje, kiedy ktoś przez kilka miliardów lat włącza i wyłącza deszcz. Zdecydowanie nie polecam tego zawodu.
Przecież śmierć wcale nie jest czymś strasznym. To po prostu przejaw skrajnego niedoboru zdrowia.
Jego też rzuciłam. Męczył mnie. Ile można byc z jednym mężczyzną? Po pierwszym tysiącleciu już się człowiekowi zaczyna nudzic...
Ratunku!!! Ten putto jest tak przesłodzony, że zaraz umrę na cukrzycę!
Jeżeli nie wstanie szybko, to Kleopatra zdziwi się, widząc nowy element wystroju. Phylis mogła się teraz wydawać martwą naturą.
Szlachetne z twojej strony- prychnęłam. - Pozwolić mi umrzeć zamiast zdradzić.
- A co ja będę z tego miał?
Ręce mi opadły. Czy żaden z nich nie zna słowa bezinteresowność?
- Czyste sumienie - mruknął zrezygnowany Piotrek.
- Ależ ja mam najczystsze sumienie pod słońcem - żachnął się diabeł.
Czyściuteńkie. Idealnie czarne. Żadnych plam na takim tle nie widać.
Szatan jest najlepszym przyjacielem, jakiego kiedykolwiek Kościół posiadał, ponieważ przez te wszystkie lata dawał mu zajęcie!".