cytaty z książki "Młody"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nidor spróbował wykrzesać z głosu nutki optymizmu, popatrzył jednak na tapetę w różyczki, płatami obłażącą ze ścian, i zamilkł.
- Niniejszym chciałbym zrehabilitować naszego drogiego kolegę Ignisa - oświadczył z mocą. - Najpierw chciałem go opierdolić za bycie totalnym idiotą, ale skoro na tym samym poziomie jest nasz szacowny Lord tudzież jeden z prominentnych Inanitów, nie pozostaje mi nic innego, jak jak publicznie użalić się nad wyszkoleniem strzeleckim w naszej doborowej jednostce.
- Ja wam, gnoje, pokażę prawdziwą rewolucję!
Ignis zaczął się śmiać.
- Jak rozumiem, jako Lord wkurzyłeś się żałosnym poziomem kompetencji buntowników i postanowiłeś zrobić porządny przewrót na własną rękę? Niema twojej zgody na bumelanctwo i brak należytej staranności?
- Goły, goły. - zamarudził Tiro, również sięgając po dres. - Więcej z tobą pod prysznic nie idę, okropna Winoroślo. I po co ja patrzyłem? Nabawiłem się kompleksów do końca życia!
Zawrotna kariera. Lord Gówniarz, wciśnięty tutaj niezrozumiałym kaprysem chyba nie do końca rozbudzonego Ukrytego.
- I to jest cały Vesper właśnie - westchnął Strix. - Najpierw miota się, rozmyśla, rozpacza, goni to za jednym pomysłem, to za drugim, łapie sto srok za ogon... Ale jak już mu się we łbie poukłada i potem coś pierdolnie, to ino roz!
- "Jeśli się kiedykolwiek dowiedzą, że sami to ustawiliśmy, będziemy mieli przesrane!" - wysłał potajemnie Vesper do Ultora. "Na pewno nam nie darują!"
- "Nic się nie bój, młody" - odparł tamten wyrozumiale. "Nie takie rzeczy spierdoliłem, a Kapituła klaskała. Z nimi tak jest!".
- Przepraszam - rzucił skruszony. Zaraz jednak wskazał palcem Vespera. - To jego pomysł! Jego bij!
- Nie chciałaś wiedzieć! - zagardłował Nikt, odsuwając się na wszelki wypadek. - No sama przyznaj, kazałaś sobie nic nie mówić! A że akurat tak żeśmy to wymyślili...
Strix zaczął się śmiać.
- Witaj, Pani! - powiedział wciąż rozbawionym tonem. - I wybacz zamieszanie. Na rozkaz pewnego nietoperka poprawiamy wyjątkowo nieudolną rewolucję. To czasem wymaga pewnych niekonwencjonalnych działań. Chyba rozumiesz.
- "Nie zjedzą go przecież" - wyszeptał były renegat w myślach. "Nie ma się czym przejmować"
- "Jasne, jasne" - zgodzi się z nim skwapliwie były nocarz. "Na pewno nie zjedzą, nie dosłownie. Ale jak nasz nietoperek wyjdzie stamtąd z zaczerwienionymi oczami, udawaj, że niczego nie zauważyłeś. Pięciu starych Lordów na jednego dzieciaka to nie jest równy układ sił"
- "Na razie" - odparł tamten z przekonaniem. "Prędzej czy później owinie ich sobie wokół palca... Jak każdego z nas".
Bardzo łatwo jest podrywać masy do boju, oskarżać i piętnować. Zazwyczaj jednak tak się dziwnie dzieje, że po objęciu władzy ci, co się tak pięknie buntowali, nie mają wiele do zaproponowania w zamian! Nagle okazuje się, że sterowanie tym okrętem nie jest ani takie miłe ani, tym bardziej, takie proste!
- Czy ja dobrze rozumiem... Wydymali nas z kasy? - powiedział powoli Res. - Bez mydła?
- Oceniając realnie zaistniałą sytuację, zmiany są nieuchronne - wyrecytował płynnie. - I albo przejmiemy inicjatywę, kanalizując strumień wydarzeń we właściwym, pożądanym przez nas kierunku, albo pozwolimy się unosić prądowi.