cytaty z książki "Biało-czerwony. Tajemnica Sat-Okha"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
[Indianin o Sat-Okhu] Wiesz, skąd się brała jego indiańskość? Nie z krwi, ale z ducha, z umysłu. [232].
Istniejemy tylko w ludziach, których kochamy. Kiedy odchodzą, zabierają kawałek nas i czasem długo trwa, zanim zrozumiemy, co zabrali. [19].
Ludzie nie umieją radzić sobie z absurdami takimi jak wojna albo beznadziejnie prozaiczny ból istnienia. Chyba w ogóle nie jesteśmy stworzeni do przeżywania tragedii, a przecież wcześniej czy później wszyscy je przeżywamy. Rozpadamy się po naporem pierwszej, potem zwykle uczymy się, jak przetrwać kolejne, przyjmujemy barwy ochronne, twardnieje nam skóra. [116].
Czasem to, co odkrywamy, dotyka tajemnicy - tak się wydaje, zaraz potem olśnienie ulatuje. Przychodzi następna osoba ze swoją historią. Słuchasz i nie wiesz, którą wersję wybrać. Jesteś skazany na popełnienie kardynalnych błędów, bo ciągle mylimy się co do ludzi: nie są tymi, za których ich bierzemy. Życie to jest ciąg zaskoczeń, najczęściej rozczarowań sobą i innymi, oraz wytłumaczeń, dlaczego inaczej się nie dało. Czy spisując te pomyłki i szukając w nich porządku, dotykasz prawdy? [15-16].
Opowiadanie niesie ze sobą konsekwencje, czasem złe, zubożające ludzi, krzywdzące. Bywa tak, gdy wyziera z niego pokusa cynizmu, gdy autor rezygnuje z poszukiwania prawdy, bo prawda jest niemodna, bo przecież nie ma jednej prawdy, czyż nie tak? Istnieją tylko narracje, każda we własnym prawie, każda tyle samo warta. A przecież kiedy upuszczam książkę, to nie leci ona do góry, nie unosi się w powietrzu, tylko spada. Pewne rzeczy nie mają narracji, po prostu się zdarzają. Chodzi tylko o to, by je zauważyć. [46].
Snu należy się słuchać, bo on lepiej wie, co jest dla ciebie dobre. Może Sat-Okh musiał żyć tak, aby sen, który kiedyś wyśnił, się spełnił.
Ludzie mówią nieprawdę, kiedy im wygodnie, a kiedy mówią nieprawdę, nie muszą kłamać. Mogą wierzyć w to, co mówią, mogą ulegać iluzji, może nie odróżniają prawdy od nieprawdy. A może po prostu kłamią. [104].
(...) ludzie nie wiedzą, kim są, i nie chcą się dowiedzieć. Uciekają od prawdy z różnych pobudek, często zrozumiałych. Szczerość wobec siebie jest luksusem, na który większości z nas nie stać, bo życie bez upiększania i bez uników byłoby nie do zniesienia. Ale iluzja i samooszukiwanie się nie są rozwiązaniem. Większość ludzi żyje z głową w plastikowej torebce, w której z każdym dniem ubywa tlenu, dlatego co jakiś czas próbują zerwać ją z głowy. Wykupują sesje terapeutyczne, zastanawiają się, czy ich nieszczęścia to wina rodziców, chodzą do kołczów i innych szarlatanów, po czym są jeszcze głupsi, niż byli, ale lepiej umieją się z tym kryć, wydaje im się na moment, że kontrolują swoje życie. A kiedy trochę ochłoną, wracają do torebki. I znów się duszą. [232-233].
Europejczycy izolują ludzi, odgradzają jednych od drugich, nadają im etykiety. My unikamy podziałów, bo one są rasistowskie, seksistowskie, wykluczające ekonomicznie czy społecznie. Gdybym był częścią waszego społeczeństwa, to zbuntowałbym się, nie chciałbym być częścią takiego świata.
Sat-Okh, dziecko wojny przerażone rozpadem świata, wymyślił sobie rzeczywistość, w której zamiast krwawego chaosu panował idealny porządek, a to, co naturalne, stapiało się w jedno z tym, co nadprzyrodzone. Jego życie było triumfem wyobraźni spragnionej dobra, niezgodą na męczarnię współczesności.
Ale oprócz Stanisława Supłatowicza był jeszcze Sat-Okh – kawał gnoja i sukinsyna, geniusz manipulacji. Dwie osoby w jednym ciele. To było jak schizofrenia albo choroba dwubiegunowa. Wiadomo, że żaden idiota na schizofrenię nie zachorował. Tylko wybitni ludzie na to cierpią.
Urodziłem się chyba około 1925 roku, tak mi matka powiedziała. Ale nie wiadomo dokładnie, w puszczy nie było ksiąg kościelnych...
Ludzie szukają egzotycznej tożsamości, bo nie są szczęśliwi, będąc sobą.
- Wielu Kanadyjczyków mówi dziecku: przyniósł cię indiański wódz. Potem te dzieciaki dorastają, ich rodziny się rozpadają,
ale dawne słowa zostają w głowie. Niektóre po prostu wierzą, że ich ojcem jest indiański wódz.
Tworzycie sobie własne wyobrażenia, romantyczną wizję Indian, którzy nigdy nie istnieli.