cytaty z książek autora "Donald F. Glut"
- Bo moim sprzymierzeńcem jest Moc. A sprzymierzeńcem jest potężnym. Życie ona tworzy i sprawia, że ono wzrasta. Jej energia nas otacza i łączy. Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą surową materią. - Yoda szerokim gestem wskazał ogrom otaczającego ich wszechświata. - Poczuć ją musisz. Wczuj się w jej przepływ. Wyczuj Moc wokół siebie. Tutaj - powiedział wskazując palcem - pomiędzy tobą i mną, tym drzewem i skałą.
- Nie - odpowiedział spokojnie Vader. - Ja jestem twoim ojcem.
Oszołomiony Luke wpatrywał się z niedowierzaniem w czarno odzianego wojownika. Po chwili otrząsnął się z wrażenia. Ojciec i syn stali wpatrzeni w siebie.
- Nie, nie! To nieprawda... - Nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał. - To niemożliwe...
- Zawierz swym uczuciom - powiedział Vader, jakby był przepełniony złem wersją Yody. - Uwierz, że to prawda.
Han zaczął zastanawiać się, czy nie mięknie z czasem. Na początku nie miał ani osobistego interesu, ani nie czuł lojalności dla tej całej Rebelii. Jego ostateczne zaangażowanie w konflikt między Imperium a Przymierzem zaczęło się jako zwykła transakcja, sprzedaż jego usług oraz prawa do wykorzystania jego statku, ,,Sokoła Millenium". Zadanie wydawało się dość proste: zawieźć Bena Kenobiego, młodego Luke'a i dwa roboty do systemu Alderaan,. Skąd miał wtedy wiedzieć, że będą od niego wymagać uratowania księżniczki ze wzbudzającej największy strach stacji bojowej Imperium, Gwiazdy Śmierci?
Widok był przerażający. Vader, odwrócony do Pietta plecami, był ubrany całkowicie na czarno; lecz ponad kołnierzem przebłyskiwała jego naga głowa. Choć admirał próbował odwrócić wzrok, chorobliwa fascynacja kazała mu patrzeć na nią, bezwłosą, podobną do trupiej czaszki. Była pokryta labiryntem grubych blizn wijących się na trupiobladej skórze. Przeszło mu przez myśl, że mogło drogo kosztować oglądanie tego, czego nie widział nikt inny. W tym momencie ręce robota ujęły czarny hełm i delikatnie opuściły go na głowę Czarnego Lorda.
Nie masz odwrotu — ostrzegł Czarny Lord Sith, górując nad młodym Rycerzem Jedi,
jak czarny anioł śmierci. — Nie zmuszaj mnie, abym cię zniszczył. Jesteś silny Mocą.
Teraz musisz nauczyć się posługiwać jej ciemną stroną. Przyłącz się do mnie, a razem
będziemy potężniejsi od Imperatora. Dokończę twego szkolenia i wspólnie będziemy
rządzić Galaktyką.
Luke nie uległ namowom Vadera.
— Nigdy się do ciebie nie przyłączę!
— Gdybyś tylko znał siłę ciemnej strony — ciągnął Czarny Lord. — Obi-wan nigdy ci. nie
powiedział, co się stało z twoim ojcem, prawda?
Wzmianka o ojcu wzbudziła gniew chłopca.
— Powiedział mi wystarczająco, dużo! — krzyknął. — Powiedział mi, że go zabiłeś.
— Nie — odpowiedział spokojnie Vader. — Ja jestem twoim ojcem.
Oszołomiony Luke wpatrywał się z niedowierzaniem w czarno odzianego wojownika. Po
chwili otrząsnął się z wrażenia. Ojciec i syn stali wpatrzeni w siebie.
— Nie, nie! To nieprawda... — Nie mógł uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał. — To
niemożliwe...
— Zawierz swym uczuciom — powiedział Vader, jakby był przepełnioną złem wersją Yody.
— Uwierz, że to prawda.
Po czym zgasił klingę miecza i wyciągnął spokojną, zapraszającą dłoń.
- 209 -
Zdezorientowany i przerażony tymi słowami, Luke krzyknął:
— Nie! Nie!
Vader ciągnął z przekonaniem:
— Możesz zniszczyć Imperatora. On to przewidział. To twoje przeznaczenie. Przyłącz się
do mnie, a będziemy wspólnie rządzić Galaktyką — ojciec i syn. Chodź ze mną. To jedyne
wyjście.
Umysł Luke'a zawirował. Wszystko zaczynało w końcu pasować.