cytaty z książki "Warleggan"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Gdyby ktoś przez cały czas się zastanawiał, co powiedzą ludzie, nie ruszyłby się sprzed kominka.
Czasem złość i gorycz są tak wielkie, że można tylko ranić samego siebie - ranić samego siebie w nieskończoność, nie widząc drogi ucieczki.
Czy to takie dziwne, że kobieta, która zmieniła zdanie, może znów je zmienić?
Doprawdy, Ross, czy kobiety nie są traktowane przez mężczyzn jak coś gorszego, walizki, które można podnosić i stawiać, kiedy się chce?
Można przebaczyć komuś ścięcie drzewa, zbicie cennej wazy, spalenie obrazu, lecz nie naprawi to zniszczonego przedmiotu.
Prawdziwa wartość tego, czego się pragnie, może być duża lub mała, ale to nie ma znaczenia, bo najważniejsza jest pozorna wartość, która zawsze wydaje się wielka.
Zawsze sądziłam, zawsze wierzyłam, że miarą prawdziwego charakteru i wartości jest zachowanie zgodne z własnymi poglądami, bez przywiązywania wagi do sztucznych konwenansów, które akceptują ludzie aspirujący do wyższej pozycji społecznej.
(...) w życiu jest tylko kilka rzeczy, które warto mieć, a reszta nic nie znaczy. Jeśli się ich nie ma, wszystko inne jest bezużyteczne.
(...) ucieczka nie zawsze jest najmądrzejszym rozwiązaniem. Codziennie widzimy ludzi, którzy decydują się na ryzyko, nie licząc się z konsekwencjami. Wielu cierpi z tego powodu, ale moim zdaniem ich los nie jest wcale najgorszy. Najgorszy los spotyka ludzi, którzy cofają się w ostatniej chwili i żałują tego przez resztę życia.
Ostatnio dawałem dobre rady dwojgu ludziom, lecz trudniej udzielać dobrych rad samemu sobie.
Moim zdaniem żaden mężczyzna nie jest dostatecznie rozsądny, jeśli kobieta nie jest dostatecznie rozsądna.
Zawsze najbardziej nienawidziłem w życiu właśnie tego: bezsensowności, bezużyteczności, nagłych zwrotów, które robią z nas głupców, sprawiają, że wszystkie nasze wysiłki i plany idą na marne...
Jeśli chce się poznać prawdziwe uczucia mężczyzny, zawsze najlepiej go sprowokować.
Jeśli ostatnie dziesięć lat było tragedią kobiety, która nie potrafi się zdecydować, to ostatnie sześć miesięcy było tragedią mężczyzny mającego ten sam problem.
Albo niczego nie rozumiała i była kompletnie niewrażliwa, albo miała własną teorię na temat uczciwości i nie uznawała tematów tabu.
- Are you gravely in debt?
- Grave is the word. One foot in and the other shortly following.
Im jestem starszy, tym mniej wierzę w rozróżnienia między słabymi a silnymi mężczyznami(...) Zdarzenia robią z nami, co chcą, a chwilowa wolność, jaką mamy, tylko podtrzymuje złudzenia.
Jak sądzisz, czy to prawda, że jeśli nie podziwiamy czegoś oczami, nie możemy naprawdę pożądać tego w głębi serca?
-Skoro to dzień zwierzeń, mogę ci coś powiedzieć o tobie?
- Oczywiście.
- Masz jedną wadę. Niezbyt dobrze myślisz o sobie.
Jeśli kobieta uważa męża za półboga, ideał, jest głupia i prędzej czy później musi przeżyć rozczarowanie. Najważniejsze jest zaufanie.
Życie Rossa, Francisa i Elizabeth było naznaczone tragedią kobiety, która nie może się zdecydować.
Można zaryzykować trudną figurę gawota i nie przewrócić się. Sądzę jednak, że przed wyborem człowieka, z którym będzie się spało do końca swoich dni w jednym łóżku trzeba być nieco ostrożniejszym.
- Jest śliczna, prawda?
- Tak, uderzająco piękna. Uroda to źródło smaku.
- Jak sądzisz, czy to prawda, że jeśli nie podziwiamy czegoś oczami, nie możemy naprawdę pożądać tego w głębi serca?
- Och, niewątpliwie. Czy znasz jakiś przykład, który mógłby obalić to stwierdzenie?
- Moim zdaniem posiadanie męża to prosta rzecz podobna do chodzenia do kościoła. Albo się wierzy, albo nie. Jeśli nie wierzymy, nie ma sensu chodzić do kościoła, prawda? Jeśli wierzymy mężowi, nie ma potrzeby nieustannie żądać dowodów wierności.
- To pogląd zasługujący na podziw...
- O tak, a ja nie zawsze zasługuję na podziw. W gruncie rzeczy rzadko. Ale to prawda i jest to ważniejsze od uczuć, których człowiek czasami doświadcza.
- Czuje Pan do mnie niechęć, prawda?
- Rzeczywiście tak pani sądzi?
-Czy kiedykolwiek dał mi pan powód, bym mogła sądzić inaczej?
- Jeśli to, co do pani czuję, jest niechęcią... W ciągu ostatnich piętnastu miesięcy codziennie stawała pani między mną a moją pracą... Jeśli to niechęć... Jeśli nie potrafię zapomnieć pani głosu, sposobu, w jaki pochyla pani szyję, lśnienia pani włosów... Jeśli to niechęć... Jeśli chcę usłyszeć, że wyszła pani za mąż, i czuję trwogę na myśl, że wyszła pani za mąż... Jeśli nie znoszę pani protekcjonalnego tonu, który tworzy pozory, że nie jest pani poza moim zasięgiem... - Urwał, nie mogąc skończyć. - Może potrafi pani zidentyfikować dla mnie te objawy?