cytaty z książek autora "Brianna Labuskes"
Potrzebujemy w życiu ludzi, którzy nie oczekują, że będziemy kimś innym, niż jesteśmy”.
Kiedy pewni ludzie pojawiają się w twoim życiu, ziemia się trzęsie. Inni wywołują zaledwie drganie. Potykasz się na pęknięciu w chodniku i chwile później zapominasz o całej sprawie.
Kiedy pewni ludzie pojawiają się w twoim życiu, ziemia się trzęsie. I pozostaje po tym tylko spustoszenie.
Gdy twoje życie jest zbudowane z kłamstw, czymże jest jedno więcej?”.
Za każdym razem, gdy mam ochotę dźgnąć kogoś w szyję, ponieważ za wolno idzie przede mną, myślę, jak bardzo byś się tym napawał.
Teorie spiskowe grają na najgorszych ludzkich instynktach.
Czasami straszni ludzie po prostu rodzą się straszni.
Chociaż to mit, że wszyscy socjopaci są bezmyślnymi mordercami, pozostają niebezpieczni. Niekontrolowane popędy, niezdolność do oceny konsekwencji, poszukiwanie dreszczyku emocji dla zabicia nudy, wszystko to skłania człowieka do popełniania przestępstw różnego kalibru.
Już dawno stała się mistrzynią w tłumieniu pierwszej reakcji, a czasami drugiej i trzeciej. Właściwie nie mogła sobie przypomnieć ostatniej osoby, przy której nie musiałaby w jakimś stopniu uważać na słowa.
Potrzebujemy w życiu ludzi, którzy nie oczekują od nas,że będziemy kimś innym, niż jesteśmy.
Za każdym razem, gdy mam ochotę dźgnąć kogoś w szyję, ponieważ za wolno idzie przede mną, myślę, jak bardzo byś się tym napawał.
,,Książki są sposobem, by pozostawić po sobie ślad w świecie, czyż nie? Mówią o tym, że tu byliśmy, że kochaliśmy i przeżywaliśmy żałobę, że się śmialiśmy i popełnialiśmy błędy., że i s t n i e l i s ma y. Można je spalić na drugim końcu świata, ale nie da się wymazać z głowy raz przeczytanych słów, nie da się wykreślić opowiedzianych historii.
Nikt jej nie przygotował na to, że niegdyś słodkie sekrety współdzielone z kimś stają się tak cierpkie, kiedy się je dźwiga samotnie.
- Jaka jest pani ulubiona książka?
- Ulubiona książka - powtórzyła bibliotekarka, siadając na swoim stołku. - Myślę, że to tak, jakby wybierać ulubiony moment z życia. Może i da się jakiś wymienić, ale to nie znaczy, że oprócz tego nie ma setki innych równie wartościowych.
Nie można przecież oceniać ludzi, patrząc, jak się zachowują wobec tych, którym pragną zaimponować. Należało raczej patrzeć na to, jak traktują tych, którzy nic dla nich nie mogą zrobić.
Myślała, że krew okaże się lepka, ale nie... Była ciepła, rzadka i tłusta w dotyku. Coś w głowie kazało Gretchen podnieść palce do ust, by jej posmakować.
- Nic dziwnego, że nie potrafisz utrzymać partnera - rzucił od niechcenia. - Prowadzisz jak tchórzliwa dziewuszka.
A czasami wszystko naprawdę jest takie, na jakie wygląda.
Kilka razy w życiu zapłonęła morderczą wściekłością, ale nigdy w życiu nie zrobiła tego ostatniego, nieodwracalnego kroku.
To, że nie możesz znaleźć innego wyjaśnienia, nie oznacza, że takie nie istnieje.
Człowiek, którego przez blisko dziesięć lat uważał za seryjnego zabójcę, "nie miał jaj, że by kogoś zabić".
Już w młodości zrozumiała, że normalni ludzie - "empaci", jak nauczyła się ich nazywać po tym, gdy radośnie okrzyknęli ją "socjopatką" - mają wrodzoną zdolność rozpoznawania outsidera, symulanta, pustego wnętrza noszącego maskę, której wymaga cywilizowane społeczeństwo.
Reakcje niektórych ludzi były jak eksplozja - wymachiwanie rękami, szalony wzrok, wściekłe przekleństwa.
U innych to była implozja. Wszystko się składało i zamykało w sobie, cichło.
- Dlaczego to zrobiłaś?
Viola wydęło usta.
- Chciałam zobaczyć, czy jego skóra zsinieje.
Miała osiem lat.
Socjopaci mają skłonność do poszukiwania dreszczyku emocji, bez względu na konsekwencje.
Uważacie, że istnieje jeden sztywny kodeks moralny, zwykle skupiony wokół waszego systemu wierzeń. Jeśli dana osoba go przestrzega, jest "dobra". Jeśli nie, jest "zła". Tak jakby to rzeczywiście cokolwiek znaczyło, jakby można było podzielić ludzi na dwie stałe, bezwzględne kategorie.
Pewien człowiek dostąpił nawet piętnastu minut sławy, gdy natknął się na skan jakiegoś mózgu, który - jak zauważył - wyraźnie wskazywał na socjopatę. Dopiero po chwili zorientował się, że patrzy na obraz swego własnego.
W pewnym momencie swojego życia Reed zdał sobie sprawę, że bycie mężczyzną jak należy, bycie twardym, nie zawsze wymaga użycia pięści. Czasem trzeba się nie wychylać, aby później móc się podnieść i chronić tych, którzy są jeszcze bardziej bezbronni.