cytaty z książek autora "Gabriela L. Orione"
Najważniejsze to zaakceptować przeszłość, żyć teraźniejszością i z odwagą patrzeć w przyszłość.
Po pierwsze z każdej przeszłości należy wyciągać wnioski. Po drugie każde cierpienie uszlachetnia i wnosi w nasze życie coś pozytywnego. I po trzecie każde świat bez toksycznych przyjaciół zamkniętych w strunowym woreczku mimo swojej z pozoru nudnej natury, ma dużo więcej kolorów, niż nam się wydaje.
Najważniejsze to zaakceptować przeszłość, żyć teraźniejszością i z odwagą patrzeć w przyszłość.
Moja przeszłość wiele mnie nauczyła, dlatego poniekąd jestem jej wdzięczna.
Wpojono mi, że w życiu nie należy okazywać słabości, nie należy w ogóle okazywać uczuć ani emocji. Ważne są tylko osiągnięcia, mające przełożenie na zyski.
Po pierwsze z każdej przeszłości należy wyciągać wnioski. Po drugie każde cierpienie uszlachetnia i wnosi w nasze życie coś pozytywnego. I po trzecie świat bez toksycznych przyjaciół zamkniętych w strunowym woreczku, mimo swojej z pozoru nudnej natury, ma dużo więcej kolorów, niż nam się wydaje.
Mam jednak nadzieję, że przeszłość jest już na tyle odległa, a pani serce gotowe, żeby otworzyć się na nową miłość, z którą będzie pani potrafiła postępować od samego początku. I że pani jedynymi prawdziwymi przyjaciółmi będą ludzie. Dobrzy ludzie.
Cały rok, całe życie kierujemy się w stronę miłości, a walentynki często są przystankiem na naszej drodze, momentem podsumowania, próbą zrozumienia.
Przez krótką chwilę nie mogła utrzymać równowagi. Przymknęła oczy. Tysiące myśli nagle zaczęły przysłaniać jej możliwość racjonalnego postrzegania rzeczywistości. Biegały bez celu, zderzając się ze sobą. Wzbierały w niej złość, irytacja i dziwny ścisk na wysokości żołądka.
- Dlaczego zawsze jest tak, że jak większość spraw zaczyna się układać, to musi spaść jakaś bomba, która zburzy cały dotychczasowy porządek? – zapytała.
- Życie ma charakter sinusoidy, Any – powiedział.
- Przepraszam, że mieszam cię w moje problemy. – Popatrzyła na niego i wymusiła na sobie niewinny uśmiech.
- Sam poniekąd się w nie wmieszałem – zaśmiał się. – Naprawdę nic cię nie łączy z [...]? – zapytał, a ona głęboko westchnęła.
- Nie chce mi się o tym teraz opowiadać – odparła, stając naprzeciwko i patrząc mu w oczy. – Wyrównaliśmy rachunki. Poznałam [...], a teraz ty znasz [...] – zaśmiała się, unosząc prowokacyjnie prawą brew. – Czy nie wydaje ci się to skrajnie niepoprawne, panie Caruso? – zapytała rozbawiona.
Przyjaźń jest wszystkim. Przyjaźń to coś więcej niż talent. Więcej niż władza. Prawie równa się rodzinie. Nigdy o tym nie zapomnij.
Dla tego człowieka gotowa byłam zrobić dosłownie wszystko. To dziwne, ale od samego początku przeczuwałam, że jest w nim jakaś tajemnica.
Uczucia" - powtórzyłem w myślach. Stały się dla mnie pojęciem zupełnie obcym. Byłem jak zimna maszyna nstawiona na określone działanie, od czasu do czasu poddając się zupełnie ludzkim bodźcom fizjologicznym.
Piłam, nie chciało mi się z nikim rozmawiać, muzyka wprawiała mnie w nostalgiczny i sentymentalny nastrój. Czasem tak mam, że lubię pobyć sam ze sobą, schować się i najlepiej, żeby wtedy nikt mi nie przeszkadzał.
Budziło się we mnie poczucie, jakbyśmy faktycznie podążali w stronę końca. W stronę diabelskich wrót, które za chwilę się przed nami otworzą. Buchną żywym ogniem i pochłoną nas bezpowrotnie, w nicość, w stronę której biegliśmy.
Od naszego pierwszego spotkania zdominował moje ciało i zawładną moim umysłem. Było to piękne, ale zarazem przerażajace.
Życie nas testuje. Dopiero kiedy wszystko, co może, traci sens, a my zostajemy sami ze sobą, odpuszcza, bo wie, że nie zrobi na nas więcej wrażenia.
Byłem rozproszony i nafaszerowany kokainą, która pragnęła adrenaliny, a nie nudnawych ustaleń dotyczących opłacania loży sędziowskiej. Za wszystko, co robiłem, dostawałem fenomenalne pieniądze. Mafia wchodzi w krew i poniekąd zaczynałem rozumieć ten rodzaj uzależnienia.
Masochizm jest naturalnym elementem naszej osobowości. Czasami potrzebujemy zatracić się w bólu , żeby właściwie docenić jego koniec.
Chwycił mnie za ramiona i przycisną z całej siły do ściany. Była przeraźliwie zimna. Przywarł do mnie rozpalonym, naprężony ciałem i zaczął gryźć i całować, łapiąc mnie za szyję od strony karku. Ciężko oddychał. Miałam wrażenie, że budzi się w nim jakaś bestia. Dotykał mnie bardzo brutalnie, ale lubiłam, kiedy był taki ostry. Przerażenie mieszało się z pożądaniem.