cytaty z książek autora "Rafał Hetman"
Historie, o których milczymy, mówią o nas dużo więcej, niż nam się wydaje.
Plan zbrodniczej polityki nazistów wobec Żydów zakładał nie tylko ich fizyczną eksterminację, lecz także zniszczenie kultury materialnej i zatarcie wszelkich śladów ich obecności. Również zatracie pamięci.
Ale przecież niemal wszystko, co opowiedziano mi o Dębrzynie, jest postpamięcią, zmitologizowaną i zdeformowaną wersją zdarzeń. Historie, których wysłuchałem, przeszły długą drogę, zanim mogłem je zapisać. Przez lata przekazywane z ust do ust, zmieniały się – jedne wątki pęczniały, inne usychały i odpadały. Na pamięć, a wraz z nią na opowieść o lesie, działały często przeciwstawne siły – oficjalna narracja PRL o budowie nowej ojczyzny, uwikłana w polityczne i propagandowe przemilczenia, oraz oddolna, indywidualna pamięć rodzinna, która często wybiera milczenie ze strachu lub wstydu. Po upadku komunizmu pojawiły się nowe narracje, często demonizujące niektóre elementy poprzedniego ustroju, oraz opowieści o przeszłości pełne plotek i mitów powtarzane przez ludzi i wolne już media, nierzadko spragnione sensacji.
A gdyby mu ktoś powiedział, że jedzie na śmierć, uwierzyłby? Może zareagowałby jak kobieta z transportu, która Tovi Blatt spotkał na stacji w Sobiborze? Kiedy jeden z więźniów powiedział jej, że zaraz zginie, poszła poskarżyć się Niemcom, że tamten ją straszy. Tak trudno uwierzyć we własną zagładę.
Więc tylko sobie myślę o tych Ukraińcach, że to nasi współcześni Żydzi, że jak są, to fajnie, bo nam robią taki przedwojenny miszmasz. Można się poczuć, jak w latach 20.
A potem dodał, że w Izbicy nie ma już ani jednego Żyda, że to, co było żydowskie należy teraz do Polaków, a oni nie mają zamiaru oddać zajętych domów.
Ludzie patrzyli na nich jak na przybyszy z innego świata. Kiedy ktoś wraca z obozu zagłady, trudno w niego uwierzyć. Kilku z tych, którzy im się przyglądali, ruszyło za braćmi w milczeniu.
Idźcie, zobaczcie, jak się Żydzi ruszają na kirkucie – mówili ludzie w Izbicy. Więc kilkunastoletnia Halina pobiegła z koleżankami i zobaczyła. Żydzi ruszali się może przez dwa, trzy dni. To były zbiorowe mogiły, płytko zasypane ziemią. Wzbierające gazy wydobywające się z ludzkich ciał wprawiały ją w ruch, szukając ujścia.
Gdyby Żydów Niemiec nie wybił, to byśmy dawno byli ich niewolnikami.
W 1947 i 1948 roku dziesięcioro mieszkańców Izbicy zostało oskarżonych o kolaborację z Niemcami. (…) Z ośmiu postępowań przed sądem trzy zakończyły się wyrokami skazującymi.
Kiedy 21-letni Chaim znalazł w Izbicy człowieka z blizną na twarzy, który obciął dwa palce jego matce, strzelił. Raz. Drugi. Trzeci. Potem czwarty i piąty.
Tylko czasem ktoś przyjdzie do apteki i powie, że za Niemca było lepiej, że dawali zarobić, że pozwalali żyć.
Boże, co to będzie za wstyd i hańba, jak się sąsiedzi dowiedzą, że ukrywam Żydów.
Macewy trafiły w podmurówki domów, obór i stodół, przydały się jako progi, albo koła szlifierskie.
Jakiś wykrywacz metali przyniósł kiedyś. I pipczało, pipczało, ale się okazało, że to gwoździe w belkach, a nie złoto.
Ja czytałem książkę o tych Żydach izbickich, to wcale też niepochlebna. Ze to donosiciele byli. (…) Do Niemców donosili na Polaków, jak Ruski przyszedł.
Historia się zmienia. Moi dziadkowie mówili na takich ludzi co chodzili i odczytywali wyroki - bandyci. Teraz słyszę, że mówi się oddziały albo żołnierze wyklęci.
(...) nawet największe zło zwykle zaczyna się niewinnie (...).
Historie, o których milczymy, mówią o nas dużo więcej, niż nam się wydaje.
Kiedy Bromberg opowiadał singerowi o wojennych i powojennych doświadczeniach swojej rodziny, pisarz słuchał uważnie. Na koniec jednej z rozmów powiedział:
- To nie komunizm ani faszyzm, to znacznie starsze.
- Polakom Niemcy niespecjalnie krzywdy robili. Chyba, że może ktoś tam gdzieś zawinił. Właściwie normalnie się żyło, pracowało. Niemcy kogoś aresztowali, kogoś tam zastrzelili, Żydów nawieźli, potem wywozili. Takie było życie.
Przed wojną w Izbicy mieszkało około 4 000 Żydów. Stanowili 95% mieszkańców. (...) Z całej przedwojennej społeczności żydowskiej Izbicy wojnę w Polsce przeżyły zaledwie 23 osoby. Nazistom wystarczyło 1049 dni, żeby usunąć Żydów z Izbicy. Tyle minęło od pierwszej izbickiej łapanki urządzonej 14.06.1940 roku do 28.04.1943 roku, kiedy ostatni Żydzi z Izbicy odjechali w ciężarówkach do Sobiboru.
Izbica jest jednym z nielicznych miasteczek, które w czasie okupacji zostały całkowicie wyludnione po wymordowaniu przez Niemców i wywiezieniu do Bełżca i Sobiboru ludności żydowskiej.
Cztery lata, a miliony ludzi odeszły, bo tak chciał jeden szaleniec. Czy choć za to przyszły świat będzie lepszy?
- Że tak w ludzkich kościach mogli grzebać? - A co tam komu, kurde, przeszkadza. Jest interes, to...
Nie rozumiałem tego, co się działo. Zakręciło mi się w głowie. (...) uważałem go za szczerego przyjaciela. Byliśmy w tej samej klasie. Razem bawiliśmy się i chodziliśmy pływać... a teraz mnie zadenuncjował?
Zachowałem zimną krew. Wciąż nie mogąc uwierzyć własnym oczom powiedziałem:
- Janek, ty żartujesz? Powiedz, że to jest żart. (...)
Z tyłu dobiegł mnie pożegnalny okrzyk:
- Do widzenia! Pewnego dnia spotkam cię w sklepie na półce z mydłem!
Poszedł robotnik na zabawę w Ostrzycy, napił się i zaczął rozrzucać to złoto. "Łatwo przyszło, łatwo poszło!".