cytaty z książek autora "Hendrik Groen"
Człowiek to chyba jednak strasznie nieudane i brzydkie zwierzę. Poza paroma wyjątkami ludzie w ubraniach są ładniejsi niż bez. Tylko dzieci ładnie wyglądają na golasa. Dlatego obowiązuje zasada: im kto starszy, tym powinien łaskawie mieć na sobie więcej ubrań. I to możliwie luźnych.
Jak długo są plany, tak długo jest życie.
Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie pożyć trochę tu i teraz, mumie jedne!
Lekarze są dzisiaj tak dobrzy, że już prawie nie spotyka się zdrowych ludzi.
Zbyt wielu ludzi, którzy uważają się za bardzo ważnych przez to, co robią. A tak naprawdę to każdy jest zwykłym ziarnkiem piasku na pustyni i małym pyłkiem we wszechświecie.
Rodzisz się, umierasz, a cala reszta to forma spędzania wolnego czasu ~ James Joyce.
rzeczywistość taka już po prostu jest: smutna i okrutna, a przy tym często budząca śmiech.
Carpe diem, ale zawsze... memento mori.
(...) najgorsza jest samotność w tłumie. Człowiek może kiwać głową, uśmiechać się, normalnie rozmawiać z innymi, ale udawanie sprawia, że jego dusza coraz bardziej oddala się od ludzi.
Za bardzo już żyjemy w świecie "coś za coś".
Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.
Jego filozofia: życie to nic innego jak zabijanie czasu w najprzyjemniejszy sposób, jak tylko się da. Z taką postawą łatwo zachować luz. Zazdroszczę mu.
Życie to układanka z pięciu tysięcy elementów, do której nie ma rysunku, co trzeba z niej ułożyć!
Nie wolno za dużo czasu spędzać na studiowaniu instrukcji obsługi życia. Trzeba po prostu działać. Oczywiście częściej się człowiekowi zdarzy wtedy przewrócić, ale jeśli się dostatecznie szybko wstanie, to w ogólnym rozrachunku jest się trochę dalej, niż się było.
Kiedy człowiek jest młody, to koniecznie chce szybko dorosnąć. Jak jest dorosły, tak mniej więcej do sześćdziesiątki, chce być młody. A kiedy się jest starym piernikiem, to niczego się już nie chce. To kwintesencja pustki, jaką jest wypełnione życie tutaj. Nie ma żadnych celów. Żadnych egzaminów do zdania, żadnej kariery do zrobienia, żadnych dzieci do wychowania. Jesteśmy za starzy nawet na to, żeby opiekować się prawnuczkami. Trudno jest wyznaczyć sobie cele w tym wielce inspirującym otoczeniu. W oczach wielu ludzi wokół mnie widzę już tylko obojętność. To oczy ludzi, którzy od filiżanki kawy przechodzą do filiżanki herbaty, a potem od filiżanki herbaty do filiżanki kawy. (...) Może nie powinienem tak narzekać. Zamiast tego bardziej się przyłożyć, by każdy następny dzień był wart przeżycia. Albo przynajmniej jeden na dwa dni. W końcu nawet w Tour de France mają dzień odpoczynku.
Kiedy wczoraj zaszedłem do pobliskiego minimarketu, żeby kupić nową szczotę do zmywania, za kasą siedziała młoda dziewczyna, na oko osiemnastoletnia. Chciałem zapłacić, ale nie mogłem tak od razu dokopać się do portmonetki. Kasjerka popatrzyła na mnie poirytowana i chciała w tym czasie obsłużyć kobietę stojącą za mną, ale ta powiedziała: - Nie, nie, ten pan był pierwszy. - A do mnie: - Proszę spokojnie poszukać. Wreszcie znalazłem portmonetkę i wyciągnąłem dziesięć euro. - Proszę. Kasjerka położyła resztę na ladzie. - Dziękuję. Nawet nie zaszczyciła mnie spojrzeniem. Są ludzie, którzy czują głęboką odrazę do wszystkiego, co stare, zniedołężniałe i powolne. Ta smarkula z minimarketu taka właśnie była. Trudno się uodpornić na kompletny brak szacunku.
Niekończące się kaskady niepotrzebnych słów pleniących się niepowstrzymanie jak chwasty. Wszystko bez cienia refleksji. Bez znaczenia. Na zasadzie jakiegoś wewnętrznego przymusu. Wypowiadane tylko po to, żeby otoczenie wiedziało, że jeszcze nie odeszliśmy z tego świata i jak najbardziej wciąż mamy coś do zakomunikowania. Rzadko kiedy zastanawiamy się, czy kogokolwiek interesuje to, co mamy do powiedzenia, bo inaczej ludzie o wiele częściej trzymaliby gęby na kłódkę.
Jak to już wiemy z Monty Pythona: człowiek rodzi się z niczym, umiera z niczym, wiec co traci? Nic?
Potem poszedłem na dół na zupę z zielonego groszku. Była bardzo smaczna, ale od razu musiałem wysłuchać z dziesięć opowieści o mamach i babciach, które dawniej gotowały o wiele lepszą zupę z zielonego groszku. Dawniej, ciągle tylko dawniej i dawniej. Spróbujcie trochę pożyć tu i teraz, mumie jedne...!
Starzy ludzie tracą swoich ostatnich przyjaciół za murami, ponieważ przestają się odwiedzać i podejmować wspólne przedsięwzięcia. Na wszelkie działania patrzą jak na jakąś wielką górę, na którą trzeba się wspiąć. Można powiedzieć, że bierze się to z braku energii oraz ze strachu, ale to za łagodne wyjaśnienie. Ja tam uważam, że ze śmierdzącego lenistwa i wygodnictwa. Jeśli ktoś nie chce być sam, to potrzebna jest do tego nadzieja i jakiś wysiłek - nawet jeśli czasami bywa daremny.
Tylko jak się nic nie robi, nie popełnia się błędów.
(...) rzeczywistość taka już po prostu jest: smutna i okrutna, a przy tym często budząca śmiech.
Czasem robi mi się bardzo smutno, kiedy tak patrzę na mojego przyjaciela Everta i myślę, że za parę miesięcy już go nie będzie. Oczywiście każdy, kto jest grubo po osiemdziesiątce, może kipnąć w dowolnym momencie, jest jednak duża różnica między szansą, że się umrze, a pewnością. Przy szansie nie ma się nawet co zastanawiać, ale pewnej śmierci nie da się zignorować. Patrzy się na to zupełnie innymi oczami.
Odsuwając dzisiaj rano zasłony w oknach, wszyscy klęli na czym świat stoi: znowu śnieg. Przekleństwa były wprawdzie lekkiego kalibru, najwyżej coś w rodzaju: "o psia kostka".
Moja Analiza: starzenie się to proces odwrotny do rozwijania się od noworodka do osobnika dorosłego. Fizycznie przechodzi się od samodzielności do coraz silniejszego bycia zależnym. Sztuczne biodro, bajpas, pigułka na to i tamto. Byle nakarmić i dopilnować by było sucho. A kiedy śmierć każe na siebie za długo czekać, człowiek kończy jako bełkoczący stary dzidziuś w pieluszce i z cieknącym nosem. Droga od zera do lat osiemnastu jest pełna wyzwań, wspaniała i ekscytująca, człowiek sam decyduje o swoim życiu. Koło czterdziestki jest silny, zdrowy i wszystko od niego zależy. Szczytowy okres. Niestety, świadomość tego przychodzi najczęściej wtedy, kiedy już od jakiegoś czasu trwa schyłek, kiedy powoli i niepostrzeżenie perspektywy stają się coraz mniejsze, a życie - coraz bardziej puste. Aż wreszcie najważniejsze cele dnia przybierają formę kawałka ciasta i filiżanki herbaty. Grzechotka dla osoby w podeszłym wieku.
- Hendriku Groen, mój przyjacielu, masz żyć dalej tak, jak żyłeś przez ostatnie kilka lat: z przyjemnością i odwagą płynącą z desperacji.
- Hendriku Groen, mój przyjacielu, masz żyć dalej tak, jak żyłeś przez ostatnie kilka lat: z przyjemnością i odwagą płynącą z desperacji.
Nie wolno za dużo czasu spędzać na studiowaniu instrukcji obsługi życia. Trzeba po prostu działać. Oczywiście częściej się człowiekowi zdarzy wtedy przewrócić, ale jeśli się dostatecznie szybko wstanie, to w ogólnym rozrachunku jest się trochę dalej, niż się było.
Najwyraźniej wielka tragedia nie jest do pojęcia, małą można wziąć w łupki.