cytaty z książek autora "Antoine Laurain"
Na kolanach przed wielkim miastem. Meandrujące niczym rzeki, czerwone i żółte smugi samochodowych świateł porwały jego duszę. Wessały. Nie pozostał po niej żaden ślad.
Skończył się czas zemsty, rachunki zostały wyrównane.
Młodzi pisarze i pisarki, tuz po debiucie, trafiają niespodziewanie w centrum zainteresowania. Co dalej? Podążą za ugryzieniem wampira czy popadną w otchłań zapomnienia i pójdą w ślady dwóch trzecich autorów, którzy po wydaniu pierwszej powieści nigdy nie zabłysnęli kolejną.
Violaine,
nie chcę Pani skrzywdzić.
Książka żyje własnym życiem.
Ci, którzy muszą zginąć, zginą. Wszystkie rachunki zostaną wyrównane.
Podobno za stan zakochania odpowiada hormon zwany luliberyną. Mózg ja uwalnia bez ostrzeżenia, dlatego miłość uderza jak grom z jasnego nieba i sprawia, że ukochana osoba nabiera pożądanych cech, staje się siedliskiem rozkoszy, otwiera na nieskończone możliwości.
Zdaniem naukowców, stan zakochania wywołany przez luliberynę utrzymuje się przez dziewięćdziesiąt dni.
Marcel Proust podobnie do reszty genialnych pisarzy, a może nawet bardziej niż pozostali, również doświadczył mistycznego przeistoczenia, które stanowi istotę literatury: dusza i umysł artysty wcielają się w plik kartek zamkniętych w okładkach i żyją nawet po jego śmierci. Już na zawsze.
No i proszę, skończyło się. Jak można tak łatwo zniknąć z czyjegoś życia? Może to ta sama łatwość, z jaką się w nie wchodzi. Przypadek, kilka słów, które się ze sobą zamienia - i już mamy początek związku. Przypadek, kilka słów, które się ze sobą zamienia - i już mamy koniec związku.
Alain wstał, podszedł do regału. Na cokole również z cukru leżały trzy kwiaty o fantazyjnych kształtach, każdy mierzący trzydzieści centymetrów wysokości. Splecione płatki tworzyły finezyjne korony mieniące się tysiącami kryształków cukru jakby zostały zerwane mroźnym rankiem i zachowały na powierzchni drobinki szronu. Kwiaty rodem z baśni.
Jeśli wierzyć sondażom, których wyniki opublikowano w ostatnich latach, dwa miliony Francuzów marzy o wydaniu książki. Większość snuje jednak fantazje o powieści, której nigdy nie napiszą.
Widma nienapisanych książek spowijają literaturę niczym warstwa ozonu Ziemię.
Rocznie ze wszystkich domów wydawniczych wysyła się pięć tysięcy odmownych odpowiedzi.
Najważniejsze wydarzenia w ludzkim życiu zawsze są wynikiem przypadkowego splotu banalnych, zupełnie nieistotnych szczegółów.
Kapelusz na głowie sprawia, że ten, kto go nosi, cieszy się niekwestionowanym autorytetem wśród tych, którzy go nie mają.
Ludzkie życie przypomina drzewo skrywające las równoległych żywotów, w których nie jesteśmy ani tacy sami, ani zupełnie inni.
Mężczyźni ginęli dokładnie tak, jak zostało to opisane w książce. Nie wiem dlaczego, lecz nie ma to większego znaczenia.
Książka żyje własnym życiem.
Każda powieść jest aktem czarnej magii, paktem z diabłem.
W książce, którą pani wydała, pojawia się opis czterech zbrodni. Pierwsza – na chwilę zamilkła – bardzo przypomina sprawę, którą prowadziłam rok temu.
– Nie widzę związku między powieścią, która jest wytworem wyobraźni autora, a aktami policji – zauważyła Violaine.
– Ja wręcz przeciwnie.