cytaty z książek autora "Ahsan Ridha Hassan"
(...) jeżeli żyję w świecie bez środka, rozlatującego się w pożerającym go lewiatanie entropii, w rozlatującym się na małe wyspy kontynencie, które oddalają się od siebie przez zalewający ocean chaosu, czy grzebanie w przeszłości, we wspomnieniach, nadawanie im sensu, wyrazu nie jest moim kołem ratunkowym?
Nasze pokolenie jakoś nie żyje specjalnie życiem politycznym, społecznym średnio, dużo uważniej śledzimy daty premier seriali na Netfliksie albo HBO. Jesteśmy coraz mniej rozpuszczeni w historii.
Odnoszę wrażenie, że od pewnego momentu jestem zawieszony między kwadransem po trzeciej w nocy a kwadransem po trzeciej nad ranem.
Bóg umarł w XIX wieku na rzecz człowieka, teraz umiera człowiek na rzecz masy. Dlatego tak ważne dla mnie jest nadawanie sobie znaczenia, cech indywidualności przez własną indywidualną skalę, przez sumę moich, i tylko moich, nie masowych, nie bożych przeżyć, jak pierwszy pocałunek, pierwszy seks, pierwsza zdrada, pierwsze zachowanie się jak konkretny skurwysyn. Ten ja konkretny może powstać tylko dzięki przywoływaniu nie tyle pierwszych ile charakterystycznych dla mnie przeżyć, jak jazda skuterem po Rzymie, a pamięć dzięki temu staje się przestrzenią, w której rzeźbię własną mitologię.
Dobrze, niech kolega wyjeżdża, niech wybije się z osi dużych miast, niech zobaczy, jak się naprawdę żyje, bo Polska to nie są duże aglomeracje, polskie życie toczy się gdzie indziej: w byłych miastach wojewódzkich, w małych miejscowościach, we wioskach, jakich mamy na tony. Ja kolegę odwiedzę kiedyś i spytam, czy za Krakowem nie tęskni.
Słowem, a raczej słowami Grechuty w akompaniamencie Myslovitz: Kraków jeszcze nigdy tak jak dziś nie miał w sobie tak mało, dopowiadam, z Krakowa.
I oto stoimy przed sobą. Ja nieco zmieniony, Dziewczyna zupełnie inna.
Zza krzaka wyłania się baba. Baba jak to baba, trzyma siaty.
To wydaje się dla mnie ważną obserwacją, ten świt racjonalności. Ale jeszcze ważniejszy jest tej racjonalności zmierzch, moment powrotu, cofania się, jak odpływ słonej wody oceanicznej w głąb głębin czarnego, nieznanego oceanu.