– Przepraszam Panią, czy to miejsce jest wolne? – podniosłam głowę w górę i ujrzałam przystojnego wysokiego bruneta w doskonale skrojonym garniturze wskazującego ręką na drugi z foteli przy moim stoliku. Rozejrzałam się po sali i dostrzegłam, że nie wszystkie stoliki są zajęte, co tym bardziej mnie zaskoczyło. Popatrzyłam na niego ponownie, lecz im dłużej patrzyłam, tym bardziej nie wiedziałam co odpowiedzieć. Gdyby był pryszczatym okularnikiem, natychmiast bym go spławiła, ale ten był nieziemsko przystojny. – Przepraszam najmocniej, nie przedstawiłem się, jestem Adam Jones – dodał, zanim zdążyłam nawet otworzyć usta. 'No nic raz się żyje' pomyślałam, ale nie dawałam za wygraną.
– Jest wiele wolnych stolików Adamie – odparłam. – Czemu akurat mój jest taki wyjątkowy?
– Bo przy nim siedzisz – odpowiedział bez chwili zawahania
i uśmiechnął się lekko. Z jego oczu biła niesamowita pewność siebie
i determinacja, ale jednocześnie wyczuwałam nutkę napięcia. Przez chwilkę patrzyliśmy na siebie wzajemnie, a wraz z upływającymi sekundami coraz bardziej byłam zaintrygowana tym mężczyzną.
– Przepraszam Panią, czy to miejsce jest wolne? – podniosłam głowę w górę i ujrzałam przystojnego wysokiego bruneta w doskonale skrojonym garniturze wskazującego ręką na drugi z foteli przy moim stoliku. Rozejrzałam się po sali i dostrzegłam, że nie wszystkie stoliki są zajęte, co tym bardziej mnie zaskoczyło. Popatrzyłam na niego ponownie, lecz im dłużej patrzyłam, tym bardzie...
Rozwiń
Zwiń