Autorka „Seksu w wielkim mieście” jest „zaskoczona” fabułą „I tak po prostu”

LubimyCzytać LubimyCzytać
09.03.2022

Niemal 18 lat po wyemitowaniu ostatniego odcinka „Seksu w wielkim mieście” swoją premierę miał w grudniu 2021 roku serial „I tak po prostu”. Widzowie mogą w nim śledzić dalsze losy znanych z pierwowzoru bohaterek: Carrie, Mirandy i Charlotte, już bez Samanthy. Produkcja jednak nie do końca spodobała się pisarce, która te postacie stworzyła – Candace Bushnell.

Autorka „Seksu w wielkim mieście” jest „zaskoczona” fabułą „I tak po prostu”

Bushnell przeprowadziła się do Nowego Jorku, gdy miała 19 lat i 20 dolarów w kieszeni. W latach 1994-1996 prowadziła w „The Observer” kolumnę, w której opisywała swoje perypetie związane z randkowaniem. Potem wydała swoje felietony w postaci książki pod tytułem „Seks w wielkim mieście”, a jeszcze później jej znajomy, producent telewizyjny Daren Starr, nakręcił na jej podstawie kultowy już dzisiaj serial. Jak opowiada półżartem Bushnell: „Za sprzedaż praw do ekranizacji wcale nie dostaje się tak dużo pieniędzy, jak mogłoby się wydawać!”.

Autorka zaznaczała też w wywiadach, że jej felietony, a później książka, wcale nie skupiały się na samym seksie, ale na szerszej definicji tego, co jest seksowne. A zdaniem pisarki seksowne jest bycie ambitną, prowadzenie własnego biznesu, interesujących rozmów czy imprezowanie do białego rana. Bushnell, jak mówiła m.in. w rozmowie z „The New York Post”, zależało również na tym, by wprowadzić do rozrywkowego mainstreamu postać 30-latki, która nie ma męża i dzieci i stara się brać z życia jak najwięcej, wykorzystuje wiele pojawiających się przed nią możliwości.

Autorka „Seksu w wielkim mieście” już wcześniej zaznaczała, że nie wszystkie wątki w pierwotnej wersji serialu są jej bliskie, jak ten, w którym Big i Carrie sypiają ze sobą, gdy ten jest w związku małżeńskim z Natashą. Już wtedy pisarka mówiła, że przestała identyfikować się z główną bohaterką serialu, dla której była przecież pierwowzorem. Bushnell nie pracowała przy produkcji „I tak po prostu”, ale jeszcze przed jego premierą zapewniała, że serial obejrzy i – znów półżartem – miała nadzieję, że doczeka się on sześciu sezonów, co pozwoliłoby jej zarobić więcej, niż gdyby wszystko skończyło się tylko na sezonie pierwszym.

„Jestem zaskoczona wieloma decyzjami, jakie podjęto przy pracy nad nowym serialem”

Już po premierze „I tak po prostu” wywiad z Bushnell przeprowadził „The New Yorker”. Autorka powiedziała w nim, że „jest zaskoczona wieloma decyzjami, jakie podjęto przy pracy nad nowym serialem”. Jak dodała:

To produkt telewizyjny, który powstał przy współpracy Michaela Patricka Kinga i Sarah Jessiki Parker. Z różnych powodów postanowiono oddać tę serię w ich ręce i oto, co z tego wyszło.

Pisarce nie podoba się m.in. to, że Miranda, Carrie i Charlotte zdają się zupełnie nie rozumieć zmian kulturowych, jakie zaszły w czasie między zakończeniem oryginalnego „Seksu w wielkim mieście” a premierą reboota, że nie były na bieżąco z terminologią związaną ze społecznością LGBTQ+, a – jako nowojorczanki – zapewne w prawdziwym życiu zetknęłyby się z nią znacznie wcześniej niż dopiero po pięćdziesiątce. Autorka dodała również, że zupełnie nie widzi siebie w Carrie z „I tak po prostu”:

Carrie Bradshaw skończyła jako ekscentryczna kobieta, która wyszła za mąż za naprawdę bogatego faceta. A to nie jest ani moja historia, ani żadnej z moich koleżanek. Ale telewizja rządzi się swoimi prawami.

Warto dodać, że HBO jeszcze nie ogłosiło, czy można spodziewać się drugiego sezonu zakończonego w lutym serialu. Jednak odpowiadający za ramówkę HBO Max Casy Bloyc zaznaczył, że jest zadowolony z pracy, jaką wykonali Michael Patrick King i Sarah Jessica Parker. Dodał, że czeka tylko, aż twórcy wrócą do niego z pomysłem na kontynuację serialu, nad którym właśnie pracują.

[as]


komentarze [3]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Tommyknocker  - awatar
Tommyknocker 10.03.2022 20:19
Czytelnik

Pewnym produkcjom należy pozwolić się "zestarzeć" w spokoju. Twórcy jak zwykle grają na nostalgii fanów i liczą na to, że sam status "kontynuacji" pozwoli się serialowi wybić...mam nadzieję, że na tym się skończy, a ta abominacja odejdzie śmiercią naturalną po pierwszym sezonie. 

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
annie warhol - awatar
annie warhol 10.03.2022 09:59
Autorka

no durny był ten serial, cringe max

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać  - awatar
LubimyCzytać 09.03.2022 11:31
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post