Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Nudna, niemal beznadziejna i praktycznie nie na temat. Jesli ktoś spodziewa się naukowej argumentacji i logicznej filozoficznej dysputy na temat początku Wszechświata, co mogło być wcześniej i jak z tym dylematem może sobie poradzić wiara w Boga, to srogo się zawiedzie. W jednej recenzji z "Boga urojonego" Dawkinsa pewien czytelnik zarzucał Dawkinsowi, że: "Książka naukowa powinna być: - obiektywna, - rzetelna (przedstawiać fakty,różne teorie i hipotezy ich dotyczące w równoważny sposób),- przestawiać dziedzinę, którą autor się zajmuje, - trzymać pewien poziom języka i kultury społecznej." Ani "Bóg urojony" ani powyższy tytuł nie są książkami naukowymi a co najwyżej popularnonaukowymi. To po pierwsze. O ile jednak książka Dawkinsa jest jak najbardziej pozycją światopoglądową (opierająca się jednak na logice i spojrzeniu naukowym),to akurat "Czy przed..." jest ciężkostrawnym dziełkiem złożonym z deklaracji wiary, zupełnie nie odnoszących się do tytułu książki. Mętne wynurzenia, dlaczego mimo ścisłych umysłów pewne osoby pozostają mocno wierzącymi w Absolut, jakkolwiek by go rozumieć i nazywać. Nie ma tu wątpliwości, chęci pogodzenia czy wyjaśnienia pewnych sprzeczności. Brak też drugiej strony dyskursu, czyli właśnie poglądów takich naukowców jak Dawkins. Oto w wielce zasłużonej serii Biblioteki Myśli Współczesnej dostajemy książkę płytką i mocno tendencyjną. Jeśli to ma być wyznacznik współczesnej myśli to ja proszę o cofnięcie o dobre 20-30 lat wstecz, kiedy PiW wydawał naprawdę fascynujące i pobudzające intelektualnie książki w tej serii. Również autorów jak najbardziej wierzących, choćby trylogię Ditfurtha.