cytaty z książek autora "Fiodor Szalapin"
(...) poczułem, że stało się ze mną coś niezwykłego. Wyczułem w tej dziwnej muzyce coś zadziwiająco rodzimego, znanego mi od dawna. Wydało mi się , że całe moje zahukane, niedorzeczne życie kroczyło właśnie w takt tej oto muzyki, że zawsze mi ona towarzyszyła , żyła we mnie w mojej duszy, a nawet więcej - że ona jest wszędzie , w całym poznanym przeze mnie świecie. Oczywiście określam to tak teraz , ale wówczas wprost poczułem pełne czci zespolenie tęsknoty i radości. Chciało mi się jednocześnie płakać i śmiać. Wtenczas po raz pierwszy uświadomiłem sobie , że muzyka - to głos duszy wszechświata, jego pieśń bez słów.
- A czym szanowny pan się trudni ? - zapytał mnie dorożkarz .
- Ja, bracie , śpiewam.
- Ale ja nie o tym. Pytam się czym się pan zajmuje. A pan - śpiewam ! Śpiewać- to my wszyscy śpiewamy . Ja też śpiewam. Zdarza się nieraz , wypije człowiek i śpiewa sobie. A jak się zasmuci - też zaśpiewa. Pytam się pana gdzie pracujesz ?
Wtedy powiedziałem mu , ze handluję drzewem , kapustą , mam również zakład pogrzebowy z całym sprzętem dla nieboszczyków.
Rola gospodarza zobowiązywała mnie również do wzniesienia toastu - gospodyni wieczoru bardzo na to nalegała.Trudno mi było , biedakowi! Ale po namyśle odważyłem się jednak i zacząłem mówić głosem człowieka skazanego na dwadzieścia lat ciężkich robót, że sztuka jest cudowna, że Anglia również jest cudowna i że w ogóle wszystko jest wspaniałe, a najwspanialsze ze wszystkiego są kobiety, i że gdyby nie było kobiet, nie byłoby ani sztuki , ani życia , a nawet wątpliwe czy istniałby wówczas wszechświat ( ...) Goście chętnie radośnie zgodzili się ze mną(...) Jedna z panien, Angielka pochodząca z bardzo arystokratycznej rodziny , tańczyła ,,ruskuju ” i to nawet z prysiudami. Wyjechałem z Londynu szczęśliwy.