Krystyna Berwińska-Bargiełowska - polska pisarka, autorka sztuk teatralnych oraz tłumaczka. Rodowita warszawianka.
W czasie II wojny światowej brała udział w powstaniu warszawskim.
Absolwentka Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie (Wydział Dramatyczny) oraz Uniwersytetu Warszawskiego (polonistyka).
Literacko zaczynała jako autorka słuchowisk radiowych.
Kierownik literacki Teatru Ziemi Mazowieckiej.
Autorka czterech powieści oraz dwóch sztuk teatralnych.
Tłumaczka na polski dzieł literatury angielskiej.
Krystyna Berwińska żyła 97 lat.
Książki autorki: "Con amore" (pierwsze wydanie: Czytelnik, 1976),"Trzynaście świeczek" (pierwsze wydanie: Instytut Wydawniczy PAX, 1980),"Karula" (Nasza Księgarnia, 1983),"Ach, ta fatalna 13!" (Wydawnictwo Siedmioróg, 1995).
Jak nie przepadam, delikatnie mówiąc, za ckliwymi romansami, tak to dzieło z papieru i atramentu ma swój urok. Może dlatego, że jest o pianistach i ich wewnętrznych rozterkach na temat ważności wyborów? Nie wiem do końca. Gdyby nie wypadek w szczenięcych latach, to grałbym, właśnie na fortepianie. Za to pozostała mi dozgonna miłość do muzyki klasycznej. Ze szczególnym uwzględnieniem fortepianu. Flm, który nakręcono na motywach tej powieści przesłodził temat ponad miarę, ale też warto go obejrzeć. Jak większość, najpierw poznałem film, książkę duuużo później. Ostatnio znajomy dał mi do przesłuchania wersję audio, czytana przez Leszka Teleszyńskiego i nieźle okraszoną wstawkami muzycznymi. I tę wersję mogę polecić z czystym sumieniem.
Dziwna książeczka.
Z jednej strony powinna wydawać się chociaż(!) ujmującą historią o młodości, miłości, ambicjach i takie tam. Z drugiej strony, czegokolwiek się tu nie trąci, to zawsze można powiedzieć "można było więcej".
Wygląda jak pisana na kolanie podczas przerwy między Wiadomościami a Prognozą pogody.
Mamy trójkąt miłosny: chłopaka kochającego dziewczynę po nowotworze (o ile dobrze pamiętam),która ma zbyt głęboką depresję (wiecie, wyzdrowiała, więc się martwi... eee... nieważne),żeby odpowiedzieć na jego opiekuńczość i zaangażowanie, a także do kompletu jest i dziewczyna, która z kolei kocha wspomnianego chłopaka, ale ten jej nie zauważa. Poza tym gdzieś w tle plączą się jacyś inni bohaterowie, ale zostali potraktowani po macoszemu.
Opis szumnie ogłasza, że to się dzieje "w czasie przygotowań do Konkursu Chopinowskiego". Dobre sobie, tyle tam o tym jest, co kot napłakał.
To jest dobry szkic, pomysł na powieść. Ale jako gotowe dzieło radzi sobie kiepsko.
Ale podobał mi się sposób prowadzenia narracji (pierwszoosobowa, ale przez różne postaci prowadzona),więc leci gwiazdeczka bonusowa.