cytaty z książek autora "Brian Porter-Szűcs"
Polska historia, tak jak się ją zwyczajowo przedstawia, to marsz z jednego pola bitwy na drugie, z jednej opresji w drugą, od masakry do masakry, z Polską jako nieuchronną zbiorową ofiarą. Taka historia wytwarza narodową martyrologię - wyniesienie całej wspólnoty do roli uświęconej męczennicy. W ramach tego żałobnego światopoglądu podać w wątpliwość działania jakiegokolwiek Polaka oznacza podać w wątpliwość Polskę jako taką, zważywszy że jedynie cnotliwym cierpiętnikom wolno reprezentować całość. Skonfrontowani z historiami, w których Polacy robią coś złego, obrońcy martyrologicznej wizji będą przekonywać, że albo złoczyńca nie mógł być prawdziwym Polakiem, albo historyk kłamie. Co gorsza, przy takim podejściu do historii nie ma miejsca na narrację o życiu codziennym, wolnym od ucisku i oporu. W obowiązującej wersji historii prawdziwym Polakiem można być jedynie, gdy się jest bohaterem lub ofiarą (albo jednym i drugim).
Mamy skłonność do traktowania Rzeczypospolitej sprzed 1795 roku, jak gdyby była zaledwie wcześniejszym wcieleniem ponadhistorycznego bytu zwanego "Polską". Mówimy na przykład, że w 1918 roku doszło do "odzyskania" niepodległości, a państwo, które w wyniku tego powstało, nazywamy Drugą Rzecząpospolitą. Nawet zawodowi historycy zapominają się czasami i mówią o "rozbiorach Polski" zamiast (choć przyznaję, że brzmi to gorzej) o rozbiorach Rzeczypospolitej, państwa polsko-litewskiego.
Spychając mniejszości (światopoglądowe, rasowe, seksualne, narodowe czy jakiekolwiek inne) na margines, populiści karmią uprzedzenia i dumę grup większościowych. Kto jest „jednym z nas”, nie musi się niczego obawiać. Czasem wręcz czerpie korzyści. (...)
Nie ma sensu mówić im, że autorytaryzm prowadzi do orwellowskiego koszmaru – wystarczy przecież, że pomyślą o swojej sytuacji, a zaraz dojdą do wniosku, że nie ma się czym martwić. (...)
Ponieważ większości ludzi w dyktaturach żyje się zupełnie normalnie, głosy demokratycznej opozycji brzmią w ich uszach jak głupie histeryzowanie.
Naród można najlepiej zrozumieć, wyobrażając go sobie jako skrzynkę, do której różni ludzie nieustająco starają się wkładać różne rzeczy, bez końca walcząc o to, co ma się w niej znajdować, jak powinno zostać ułożone oraz czy pokrywkę należy pozostawić otwartą, czy zamkniętą.
Piłsudski odniósł zwycięstwo stosunkowo łatwe, co jednak nie oznacza, że bezkrwawe: podczas walk zginęło 215 żołnierzy i 379 cywilów, około półtora tysiąca osób zostało rannych. We współczesnej Polsce cywilne ofiary przemocy wojska – jak stłumienie strajków na Wybrzeżu w 1970 roku czy ogłoszenie stanu wojennego w 1981 – czci się i upamiętnia. W 1926 roku zginęło o wiele więcej osób, te ofiary zostały jednak praktycznie zapomniane.