Popularne wyszukiwania
Polecamy
Kazimierz Wójtowicz CR
Źródło: http://rozmowy-w-drodze.blog.onet.pl/page/11/
Znany jako: ks. Kazimierz WójtowiczZnany jako: ks. Kazimierz Wójtowicz
26
7,1/10
Pisze książki: literatura piękna, biografia, autobiografia, pamiętnik, filozofia, etyka, poezja, religia
Urodzony: 22.02.1945
Polski duchowny, poeta.
Syn Jana i Zofii z Dyszewskich. Po skończeniu Szkoły Podstawowej w Borzymowie i w Oleśnicy, uczęszczał w latach 1958-1960 do Niższego Seminarium Zmartwychwstańców w Poznaniu, następnie wstąpił do Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego i odbył roczny nowicjat w Radziwiłłowie Mazowieckim. W 1963 zdał maturę (eksternistyczną) i rozpoczął studia w Instytucie Teologicznym Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Krakowie. W 1965 musiał przerwać studia, gdyż został powołany do służby wojskowej, którą odbywał w jednostce saperów w Brzegu pod Wrocławiem. Następnie kontynuował studia do 1970 r. W tymże roku otrzymał święcenia kapłańskie, po czym podjął pracę duszpasterską najpierw jako wikary w Wierzchowie na Pomorzu, a od 1972 r. jako duszpasterz młodzieży w Poznaniu. Od 1969 publikował krótkie teksty medytacyjne (Ogniki) w prasie katolickiej, głównie w „Gościu Niedzielnym”. Jako poeta debiutował w 1974 r. wierszem pt. „Kolęda spóźnionych”, ogłoszonym w „Przewodniku Katolickim”, z którym współpracował także w latach następnych. W 1974 r. władze zakonne przeniosły go do Wiednia (do Misji Polskiej przy Rennwegu) na studia. Przy okazji pełnił także posługę duszpasterską wśród emigrantów polskich w Wiedniu; z czasem pracował w parafiach austriackich Neuottokarring i St. Joseph. Studia doktoranckie rozpoczął w 1975 r. na Wydziale Katolickim Uniwersytetu Wiedeńskiego i w 1981 r. uzyskał doktorat.
Syn Jana i Zofii z Dyszewskich. Po skończeniu Szkoły Podstawowej w Borzymowie i w Oleśnicy, uczęszczał w latach 1958-1960 do Niższego Seminarium Zmartwychwstańców w Poznaniu, następnie wstąpił do Zgromadzenia Zmartwychwstania Pańskiego i odbył roczny nowicjat w Radziwiłłowie Mazowieckim. W 1963 zdał maturę (eksternistyczną) i rozpoczął studia w Instytucie Teologicznym Zgromadzenia Księży Misjonarzy w Krakowie. W 1965 musiał przerwać studia, gdyż został powołany do służby wojskowej, którą odbywał w jednostce saperów w Brzegu pod Wrocławiem. Następnie kontynuował studia do 1970 r. W tymże roku otrzymał święcenia kapłańskie, po czym podjął pracę duszpasterską najpierw jako wikary w Wierzchowie na Pomorzu, a od 1972 r. jako duszpasterz młodzieży w Poznaniu. Od 1969 publikował krótkie teksty medytacyjne (Ogniki) w prasie katolickiej, głównie w „Gościu Niedzielnym”. Jako poeta debiutował w 1974 r. wierszem pt. „Kolęda spóźnionych”, ogłoszonym w „Przewodniku Katolickim”, z którym współpracował także w latach następnych. W 1974 r. władze zakonne przeniosły go do Wiednia (do Misji Polskiej przy Rennwegu) na studia. Przy okazji pełnił także posługę duszpasterską wśród emigrantów polskich w Wiedniu; z czasem pracował w parafiach austriackich Neuottokarring i St. Joseph. Studia doktoranckie rozpoczął w 1975 r. na Wydziale Katolickim Uniwersytetu Wiedeńskiego i w 1981 r. uzyskał doktorat.
7,1/10średnia ocena książek autora
48 przeczytało książki autora
47 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Konsekracja i świat
Kazimierz Wójtowicz CR, Adelajda Sielepin CHR
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
2021
Za przewodem gwiazdy. Zamyślenia nad perykopą o Mędrcach ze Wschodu
Kazimierz Wójtowicz CR
0,0 z ocen
2 czytelników 0 opinii
2003
Ofiarowanie Pańskie z papieżem Janem Pawłem II
Jan Paweł II (papież), Kazimierz Wójtowicz CR
0,0 z ocen
1 czytelnik 0 opinii
1998
Najnowsze opinie o książkach autora
Przypiski Kazimierz Wójtowicz CR
8,0
Kiedy idziemy do Kościoła nie lubimy słuchać suchych kazań, docierają do nas te, które są żywe i barwne, pokazane w obrazach, bo dzięki nim pozostaje w nas konkretny przekaz. Chcemy mieć w pamięci przykłady, które głęboko zapadną w nasze serca, ale przede wszystkim poruszą nasze sumienia. Dziś nie jest to takie łatwe. Sam lubię obserwować i słuchać różnych kaznodziejów, przyglądam się formie i sposobowi wygłaszania przez nich kazań, ale jednocześnie cały czas słucham słów, które z ich ust padają. I choć jestem krytycznym słuchaczem, rażą moje uszy błędy gramatyczne, jąkanie się, nienaturalne pauzy, sztuczna modulacja i napuszoność, mnogość wypowiadanych słów, za którymi jest tak mało treści, choć w formie mogą być i piękne, to, to, co najbardziej doceniam, to umiejętność zainteresowania odbiorcy. Zbudowanie emocji, nawiązanie relacji i stworzenie klimatu snutej opowieści. Przecież już tyle razy miałem okazje wysłuchać znane mi ewangelie, a jednak okazuje się, że świeżość spojrzenia i nowatorskość ujęcia połączone ze stylem przekazu potrafią mnie zaintrygować i zmusić do zatrzymania się. Nie pozwalam myślom błądzić gdzieś w przestworzach, ale nadstawiam ucho i słucha, Kazanie jest dzisiaj dziełem sztuki, którą nie każdy potrafi tworzyć i choć wiem, że ktoś się może oburzyć i powiedzieć, że przecież nie wszyscy są super kaznodziejami, a w gronie Apostołów byli zarówno tacy, którzy posiadali wykształcenie, jak celnik Mateusz, jak i tacy, którzy byli prostymi rybakami i pewnie ich sposób mówienia daleki był od doskonałości, a jednak to ich wybrał Chrystus. Chyba bardziej stawiając na to, że ważniejszy jest świadek, niż pięknie mówiący retor, to jednak nie można tak całkowicie uciec przed tym, że ględzący proboszcz na pewno nie przyciągnie młodych ludzi do Kościoła, a wręcz odwrotnie, zniechęci ich, a przecież to jak mówić, i jak dziś w ten sposób ewangelizować jest poprzez formację seminaryjną dane każdemu kapłanowi. To wiedza i umiejętności są, nota bene, rożnie oczywiście potem wykorzystywane, ale w minimum powinny być udziałem każdego. Bo to, że posłucham kogoś, kto może nieskładnie, ale z wiarą i przekonaniem będzie mówił, to na pewno, ale również jeśli ktoś mówić będzie z pasją i z wykorzystaniem nowoczesnych technik przekazu, to również będzie to na mnie działało. Jeśli będzie jeszcze w tym wszystkim obecny duch Chrystusa, nie że kazanie będzie błąkało się po bieżących sprawach życia politycznego czy społecznego. Bo co z tego, jak powiedzieli kiedyś papieżowi Benedyktowi księża z Ameryki: Ojcze Święty, nasi ludzie dzięki Kościołowi mają zbudowany wodociąg, i drogi, i mają szkoły, ale co z tego, kiedy mają to, a w tym czasie oni oprócz tego potrzebowali Boga, a tego nie przyniósł im ksiądz, bo był zajęty kolejną inwestycją, a tymczasem jakiś sekciarz, jak wilk wpadł do owczarni i oni poszli za nim, bo Boga potrzebowali bardziej niż drogi. Kolejny tomik to kolejny zbiór takich praktycznych myśli, opowieści, które podane podczas kazania do słuchania niosą określony przekaz. Zawsze ukryta w nich jest myśl zakorzeniona w Ewangelii, wykorzystany jedynie jest współczesny sposób dotarcia do człowieka dostosowany do naszych czasów i oczekiwań. Dobra lektura ku refleksji.
Przyczynki Kazimierz Wójtowicz CR
7,7
Pewien austriacki biskup w jednym ze swoich listów pasterskich skrytykował dosadnie tych, którzy religie traktują wybiórczo, tzn. przyjmują tylko te prawdy wiary, które są im akurat wygodne: Kto posiada religie własnej roboty, ten nie jest katolikiem. Religia własnej roboty jest tyle samo warta, co pieniądz własnej roboty. Taka religia jest fałszywym pieniądzem przed Bogiem.
Założeniem autora jest, by w bardzo miniaturowej formie, z pięknym tytułem będącym zdrobniałą formą słów związanych z ważnymi działaniami lub własnym neologizmem, zawrzeć niewyczerpane bogactwo krótkich historii zaczerpniętych z życia i okraszonych przypasowanymi do nich cytatami pochodzącymi z Biblii, z wypowiedzi wielkich świętych. ale i ważnych postaci życia kulturalnego, których celem jest odsłonięcie wielości sensów i znaczeń, podsuniętych nam do własnej interpretacji i oceny. Kiedy biegniemy tak codziennie szybko przez nasze codzienne życie nie zdajemy sobie sprawy ile ważnych spraw nam umyka i niestety często bezpowrotnie. Usprawiedliwiamy się tym, że takie jest życie: praca, rodzina, hobby czy też inne obowiązki, i po prostu nie mamy czasu, a nie że nie chcemy. I po to są te małe książeczki, które są zbiorem doświadczeń wielu pokoleń, mądrością życiową, która pozwala nam lepiej poznać i zrozumieć nas samych. Pokazuje nam drogowskazy, którymi powinniśmy podążać, by życie przeżyć poważnie, ale i w pełni, a nie z myślą, że coś nam umknęło, że straciliśmy to bezpowrotnie, że nie mamy szansy odtworzenia. Założenie jest proste, jeśli kogoś kochamy to mamy mu to mówić, bo jeśli tego nie powiemy, może się tak zdarzyć, że nic żywota zostanie gwałtownie przecięta i wtedy zostaniemy ze słowami, których nie wypowiedzieliśmy i tego będziemy żałować do końca naszych dni. Nie roztajmy się bez pożegnań, nie wychodźmy ze spotkań z gniewem, Bo może to ostatnie nasze spotkanie i następnego już nie będzie, a to, co w nas zostanie może zatruć nam życie. To tylko nieliczne z opowieści i przywołanych myśli. Ksiądz Wójtowicz ma ich całą szufladę i krok po kroku się z nami nimi dzieli. Warto do nich sięgnąć i w wolnym momencie, jak potrzebny nam do życia pokarm, zaserwować sobie. Nic nam nie zrobią złego, a mogą zmienić nasze myślenie i nasze życie. Warto.