W tej książce nie ma miejsca na sztywne chronologie, podziały stylów. Każde nazwisko ma swoje strony, na których prezentuje własną manierę pisania. To właśnie ona pokazuje czytelnikowi jak różny jest reportaż. Choć wydawałoby się, że to jeden spójny gatunek... nic bardziej mylnego. Ile osób - tyle sposobów, by go ugryźć i pokazać otaczające problemy codzienności - od braków papieru toaletowego w PRL, przez problematyczne księgi skarg w sklepach 'Społem' po SMSowych współczesnych naciągaczy. To tylko nieliczne, bo tak naprawdę Antologia to pigułka tego, co działo się, dzieje się i będzie prawdopodobnie oddziaływać na naszą przyszłość.
Nawet jeśli nie jest się pasjonatem dziennikarstwa warto sięgnąć po tą pozycję - ze względów społecznych, bądź może nawet sentymentalnych. Moja uwaga chyba już na zawsze będzie skierowana na książki skarg ze 'Społem', których brakuje mi współcześnie w moim osiedlowym 'Społem' (oj, pani Lucynko, musiałaby mi pani odpowiadać na skargi codziennie, wie pani?) oraz reportaż traktujący o rzeczywistości bałuckich osiedli. Najważniejszym jednak po lekturze 'Made in Poland' jest to, że reportaż związany z postacią czeskiego rzeźbiarza Davida Černýego utwierdził mnie mocno w przekonaniu, że jeśli po lekturze książki "Śpiewaj ogrody" Pawła Huelle'go spełniło się moje marzenie o podróży nad Bałtyk to po tej książce w końcu pojadę do Pragi. Pojadę i zobaczę te wszystkie rzeźby, ale zanim mi się uda - przeczytajcie antologię, może dzięki temu pojedziecie tam ze mną?
Lektura nie zawsze lekka. Reportaże zawarte w książce są zróżnicowane tematycznie, niektóre ciekawsze, drugie mniej. Warto wcześniej przejrzeć spis treści, ponieważ osoby czytające sporo reportaży czy regularnie DF, mogą spotkać się z licznymi powtórzeniami. Wybór reportaży na przestrzeni wielu lat jest niewątpliwie plusem.