Najnowsze artykuły
- Artykuły7 gotyckich powieści na mgliste dniKonrad Wrzesiński31
- Artykuły„Psychoza”, „Lśnienie”, „Zagłada domu Usherów”, czyli różne oblicza motywu szaleństwa w literaturzeMarcin Waincetel18
- ArtykułyCzytamy w weekend – Światowy Dzień Zwierząt 2024LubimyCzytać424
- ArtykułyReese Witherspoon i Harlan Coben piszą wspólną powieść. Premiera thrillera już w przyszłym rokuKonrad Wrzesiński36
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Sebastian Kossak
2
4,0/10
Pisze książki: kryminał, sensacja, thriller
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
4,0/10średnia ocena książek autora
11 przeczytało książki autora
13 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zajazd Sebastian Kossak
4,4
„Człowiek całe życia zmaga się z samotnością i gdy przychodzi jego kres, również jest w tym sam”
Po żmudnym szukaniu jakiejkolwiek informacji na temat Sebastiana Kossaka, poddałam się. Nie wiem kim jest autor i czym się zajmuje. Wiem jedynie, że ma trzydzieści pięć lat i powieść „Zajazd” to jego druga powieść. Pierwszą ksiażką był szumnie nazwany horrorem realistycznym „Monster”. Jestem ciekawa postaci autora. Być może wkrótce czegoś się o nim dowiemy.
Po raz pierwszy usłyszałam o tej książce, przy okazji konkursu organizowanego przez Warszawską Firmę Wydawniczą. Nie mam niestety talentu do robienia zdjęć, więc nie wzięłam w nim udziału. Jednakowoż ochota na przeczytanie książki pozostała. W dużej mierze przyczyniła się do tego mroczna okładka i sam gatunek, którego nieczęsto mam okazję czytać w polskim wydaniu.
Doświadczony, ale równocześnie stosunkowo młody policjant Rafał Kollyber przyjeżdża z większego miasta jakim jest Częstochowa do wsi Kruszyna. Kruszyna to rozwijająca się dopiero miejscowość, w której bohater planuje osiedlić się na stałe. Rafał do czasu kupna domu, nocuje w zajeździe, którym jest dawny pałac rodu Denhoffów. Obejmując wakat swojego zmarłego poprzednika, zostaje zobligowany do wyjaśnienia jego dziwnej śmierci. Śmierci, która jak się okazuje ma związek z nagłym zmniejszeniem się populacji samców wśród zwierzyny łownej w kruszyńskim lesie. Jakby tego było mało, tajemnicze zgony zaczynają się nasilać. A młody policjant musi rozwikłać zagadkę, która ma swoje korzenie w dalekiej, strasznej historii dotyczącej nieszczęśliwej miłości.
Sprawdziłam i rzeczywiście miejscowość Kruszyna istnieje naprawdę. Zlokalizowana jest koło Radomska, więc w wolnej chwili zamierzam się tam kiedyś przejechać. Istnieje również pałac Denhoffów na historii którego wzorował się autor. Ogólny zarys historii miłości Kacpra Denhoffa i Barbary Szafraniec został zachowany. Sebastian Kossak nieznacznie zmodyfikował tą legendę na potrzeby powieści.
Od dawna nie miałam w ręku powieści grozy polskiego autora, dlatego też trudno jest mi ją ocenić. Szkoda, że ten gatunek jest w naszym kraju tak zręcznie omijany przez wydawców. Sebastian Kossak moim zdaniem zręcznie buduje nastrój grozy. Tajemniczy zajazd, tajemniczy kamerdyner, tajemniczy obelisk. Same tajemnice. Szepty i nawoływania przez kobietę i mężczyznę, które słyszane są przez wiele osób. I do tego wszystkiego opisy morderstw, niektóre troszkę kiczowate jak poćwiartowanie się siekierą przez ochroniarza urzędu gminy, jednak typowe przy gatunku jakim jest horror.
Autor wprowadził wiele wątków i wiele postaci. Niepotrzebne moim zdaniem było wprowadzenie do fabuły, postaci obecnego właściciela pałacu i wątku z komorą krioniczną. Nie wiem jaki był tego zamysł, ale nie wnosi ta historia do książki niczego, co byłoby warte uwagi. Może oprócz wiedzy na temat krioniki i oddziaływania tej metody na ludzkie ciało.
Cała powieść podszyta jest erotyzmem, widocznym praktycznie na każdej karcie książki. I to nie tylko erotyzm stricte heteroseksualny policjanta Rafała nakierowany na trzy piękne kobiety. Czytelnik znajdzie tutaj również szeroki wątek homoseksualny kobiet - Nel do Narni, ale również pedofilię czyli fascynację seksualną księdza dzieckiem. Spodziewać się nawet możecie wątku nawiązującego do nekrofilii. Takie połączenie daje zamierzony efekt. Czytelnik zostaje wciągnięty w grę, w której stawką jest seksualność człowieka. I to właśnie w tych wątkach szukałabym nawiązania do medytacji nad kondycją życia ludzkiego, jakie wydawca serwuje nam w opisie na okładce. Nie zabraknie również aluzji do seksizmu.
Styl pisania Sebastiana Kossaka wzoruje się trochę na poczytnych, światowych autorach powieści grozy, więc jest to książka praktycznie dla każdego. Nie występuje w niej trudny i skomplikowany język. Fabuła moim zdaniem troszkę za bardzo rozbudowana. Prawie czterysta stron „Zajazdu” można by spokojnie skrócić o sto stron, bez żadnej szkody dla treści. Na pewno autor umie budować napięcie, gdyż mimo kilku niepotrzebnych opisów i wynurzeń byłam zaintrygowana jak zakończy się książka. A zakończenie, muszę wam zdradzić jest dość zaskakujące, przynajmniej nie takiego się spodziewałam.
Jestem zadowolona, że po tak długim czasie udało mi się przeczytać polski horror. Nie będę go porównywać do zagranicznych klasyków tego gatunku, gdyż autor dopiero rozpoczyna swoją karierę pisarską i na pewno z każdą kolejną książką jego warsztat pisarski będzie ulepszany. „Zajazd” powinien was zaciekawić, swoim oryginalnym pomysłem i ciekawą historią wsi Kruszyna i hrabiowskiej rodziny Denhoffów. Polecam. Kawał dobrej roboty.
Po przeczytaniu „Zajazdu” polecam wam również opowiadanie pt. „Krypta”, które nawiązuje do powieści autora.
Zajazd Sebastian Kossak
4,4
www.duzeka.pl | www.czytajzfantazja.blogspot.com
Sebastian Kossak jest mało znanym pisarzem, o którym informacji jest jak na lekarstwo. Wydał dotychczas dwie książki, z czego ostatnią, „Zajazd”, miałam okazję sobie przyswoić. Powieść została wydana przez Warszawską Firmę Wydawniczą i trzeba przyznać, że robi ona na pierwszy rzut oka dosyć spore wrażenie – mroczna okładka i przejrzysta czcionka przykuwają uwagę. Jak jest, natomiast z treścią i redakcją?
Młody policjant Rafał Kollyber pochodzący z Częstochowy, przenosi się do małego miasteczka o nazwie Kruszyna, by po tajemniczej śmierci poprzednika objąć tam posadę w wydziale kryminalnym. Przez pierwsze kilkanaście dni zatrzymuje się w posiadłości, będącej kiedyś siedzibą rodu Denhoffów. Pałac osnuwa dziwna aura, która wydaje się mieć coraz większy wpływ na mieszkańców miasteczka. Każdy zaczyna ulegać jej wpływom, w ludziach budzi się niepohamowane pożądanie. Rafałowi śnią się dziwne i przerażające sny, gdzieniegdzie słychać mrożące krew w żyłach odgłosy, a maszyny buntują się swoim właścicielom i jak na rozkaz odmawiają posłuszeństwa, gdy tylko zbliżają się w okolice posiadłości. Jaka tajemnica kryje się w ścianach pałacu? Jaką legendę skrywa miasteczko Kruszyna? Czy Rafałowi uda się rozwiązać zagadkę, zanim śmierć i szaleństwo pogrąży Kruszynę w zapomnieniu?
Autor miał całkiem ciekawy i oparty na pół-prawdzie pomysł. Dobre przygotowanie merytoryczne nie idzie niestety w parze z wykonaniem. Sebastianowi Kossakowi brak polotu w pisaniu. Zdania są budowane infantylnie, czasem nielogicznie, a bardzo często niepoprawnie a do tego pełne są powtórzeń np. „Zaczął wciągać powietrze w płuca, które rozbudzało go swoją rześką świeżością”, „… o zmęczeniu życiem, a jednak, mimo takiego wieku, czuł się zmęczony tym wszystkim, co teraz pozostawił daleko, co stało niezmiennie daleko za horyzontem…”, „Był nawet przekonany, że butelka nie ma szyjki, przez co zdawała mu się nie być butelką whisky”(?). Do tego wszechobecne „tę, tą, jego, on” – co potęguje w sposób przesadzony obecność podmiotu w zdaniu. I w tym momencie zapytam, co się stało z redakcją w wydawnictwie? Dosyć sporą krzywdę zrobiono tej książce, jeśli mowa o poprawnej polszczyźnie. Czytając „Zajazd” odniosłam wrażenie, że napisano go językiem adekwatnym dla dzieci, tylko tematykę wybrano dla dorosłych.
Bardzo chciałabym znaleźć w tej powieści coś czego będę mogła się uchwycić, jak ten przysłowiowy tonący, co chociaż minimalnie byłoby w stanie wyratować ją w moich oczach, ale niestety… a nie przepraszam! Jedno co naprawdę wyraźnie odkreśla się na tym dosyć słabym tle to klimat. Autor rzeczywiście wie, jak zbudować atmosferę grozy i korzysta z tego, aż do ostatnich stron swojej powieści.
Natomiast bohaterowie są płascy, nie wzbudzają sympatii, do tego wydają się mało inteligentni i przerysowani. Fabuła była dobrze przemyślana, ale została rozgromiona przez kiepskie wykonanie i słabą redakcję. Moja rada jest taka, by następnym razem autor postarał się popracować nad warstwą językową i poprawnością swojego tekstu, a redaktorzy, by byli bardziej waleczni przy własnym wkładzie w czyjąś pracę, jeśli jest ona niepoprawna.
Moja ocena: 2/6