Jeśli chodzi o treść, "Paskuda" jest przeznaczona głównie dla dzieci i młodzieży, aczkolwiek jest też bardzo dojrzała. Może sama książka wygląda infantylnie, - nie wiem - ale treść zadowoli również dorosłe istoty ludzkie. Rzekłabym nawet, że historia jest dość mroczna, zresztą jak to ze słowiańskimi baśniami bywa. Bez zawahania poleciłabym każdemu znajomemu, a mam 30 wiosen na karku. Ale czym właściwie jest "Paskuda"?
Rzeczona pozycja jest książką z zakresu - można śmiało powiedzieć - fantastyki słowiańskiej. Poznamy tu dość zgodny historycznie zarys wsi wczesnośredniowiecznej, obrządków słowiańskich, a także życia, strachów i podniet ówczesnych ludzi. Uniwersum osadzone głęboko w realiach rzeczywistych okraszone jest demonologią. Mamy więc okazję poznać również całą rzeszę słowiańskich stworów - z głównym bohaterem na czele. Rozterki są jednak jak najbardziej ludzkie i dotykają najpoważniejszych problemów. Rzeczony będzie próbował odnaleźć swoje miejsce w świecie. W świecie ludzi konkretnie. Czy mu się uda? Musicie sprawdzić. W każdym razie postacie - także te ulotne demony, są bardziej autentyczne niż niejeden człowiek w innych książkach.
Książka raczej dla dzieci o przyjaźni i niepoddawaniu się. Taka baśń o poszukiwaniu swojego miejsca, pełna słowiańskich motywów z kolorowymi ilustracjami. Ale dorosły też przyjemnie spędzi jeden wieczór z Paskudą. Zdecydowanie polecam. Książka spodobała się na tyle, że chętnie poczytałabym o innych przygodach Żarka i reszty słowiańskiego tałatajstwa.