Dobry król Rene Jacques Levron 6,3
Trochę staroświecka w stylu, ale mimo to bardzo udana biografia Rene Andegaweńskiego (1409-1480) pióra francuskiego historyka Jacques'a Levrona. Dobry król Rene to ciekawa postać schyłku francuskiego średniowiecza, która przeszła do historii jako wybitny mecenas kultury dworskiej oraz sprawny administrator. Władca ten próbował swoich sił także w twórczości artystycznej, choć na tym polu nie odnosił spektakularnych sukcesów. Tak czy inaczej, król Rene cieszył się dużą sympatią swoich poddanych, dzięki czemu zasłużył na przydomek „Dobry” i poczesne miejsce w pamięci zbiorowej Francuzów.
Biografia dzieli się na dwie zasadnicze części - „Król” oraz „Mecenas”. Część pierwsza jest poświęcona przede wszystkim sprawom ówczesnej polityki i dyplomacji. Autor bardzo sprawnie wprowadza nas w realia Francji pogrążonej w wojnie stuletniej. Krótki szkic ówczesnej sytuacji pozwala lepiej zrozumieć głównego bohatera, którego dorastanie przypada na okres największego upadku francuskiego królestwa w starciu z sąsiadami zza kanału La Manche. Długie dziesięciolecia XV wieku to w historii Francji okres zamętu i zażartych walk frakcyjnych między feudalnymi książętami i baronami. Władza królewska jest słaba i nie uznawana przez wszystkich. Kraj pustoszą Anglicy, którzy odnieśli właśnie druzgocące zwycięstwo pod Azincourt. Oto dziejowa scena, na którą wkracza nasz bohater. Jak podkreśla autor, szczęście mu sprzyjało, gdyż jako najmłodsze dziecko swoich rodziców, udało mu się odziedziczyć pokaźne, choć ustawicznie zagrożone księstwa Andegawenii, Prowansji oraz Lotaryngii. Dodatkowo po swoich andegaweńskich przodkach miał podstawy do zgłaszania roszczeń do tytułu króla Jerozolimy oraz Neapolu. Zdaje się jednak, że na tym nasz bohater wyczerpał pokłady swojego szczęścia, gdyż jego kolejne polityczne wybory nie przyniosły mu większego sukcesu i poszerzenia jego władztwa. Mimo rozpaczliwych prób oraz ogromnych wydatków ani korona odległego Neapolu, ani nieco bliższej Aragonii, nie spoczęła na jego skroniach. Natomiast za nierozsądne decyzje, bez należytego uprzedniego rozpatrzenia swojej sytuacji, przyszło dobremu królowi Rene spędzić kilka lat w niewoli u potężnego księcia Burgundii, Filipa Dobrego.
Zawsze łatwo krytykować władcę z bezpiecznego czasowego dystansu, ale każdy, kto przeczytał jego biografię, dość szybko przekona się, jak zmienna, skomplikowana i nieprzewidywalna była sytuacji w ówczesnej Francji. Trzeba było ogromnej przenikliwości oraz inteligencji, aby móc odnaleźć się w plątaninie sojuszy oraz antagonizmów, które powstały w wyniku morderczych zmagań podczas wojny stuletniej. Tym bardziej, że śmierć jednego z gracz błyskawicznie potrafiła odmienić aktualną sytuację i istniejące sojusze. I właśnie ten aspekt jest bezsprzecznie najmocniejszym punktem biografii króla Rene. Autor w sposób klarowny omawia kolejne wydarzenie, które wpłynęły na losy bohatera, oraz prezentuje jego życiowe wybory na tym tle. Część pierwsza biografii kończy się w momencie, gdy starzejący się Rene wycofuje się z nękanej przez królewskich nadzorców Andegawenii i na stale osiada w Prowansji, gdzie prowadzi spokojne życie opiekuna artystów oraz ogrodnika doglądającego swoich roślinek.
Wydaje się, że król Rene rekompensował sobie liczne niepowodzenia na arenie politycznej szeroko zakrojoną działalnością kulturalną i sprawną administracją własnych ziem. Drugą część biografii Levron poświęca właśnie tym zagadnieniom. Siłą rzeczy ta część jest nieco mniej wciągająca, a zainteresowanie czytelnika mocno spada przy prezentowaniu dość ciężkich i rozwlekłych urywków twórczości literackiej króla. Będąc jednak skrupulatnym biografem, autor nie mógł opuścić tego aspektu jego życia. To oczywiste. Dlatego dodatkowy plus za podejście do tematu z odpowiednią dawką humoru. Również wymienianie francuskich artystów, których opiekunem był król Rene, oraz dzieł przez nich stworzonych, może zaciekawić co najwyżej naukowców i miłośników francuskiej kultury. Natomiast bardzo ciekawe były informacje na temat rycerskiego zakonu Półksiężyca, który Rene założył w swoim władztwie, oraz zajrzenie do ksiąg rachunkowych, w których zapisane były wydatki króla.
Stwierdzam, że bardzo przyjemnie czytało mi się książkę „Dobry król Rene”. Tak jak już zaznaczyłem, Levron napisał ją w sposób nieco staroświecki, ale mimo wszystko ciekawy i wciągający. Gdy trzeba, sięga po humor i ironię, co sprawia, że książka nie jest tylko i wyłącznie nudną pracą naukową, ale dobrze wypełnia rolę popularyzatorki historii w ogóle, a epoki średniowiecza w szczególności. Oczywiście współczesny odbiorca może nieco kręcić tu i ówdzie nosem, a co bardziej ideologicznie poprawny czytelnik wręcz zapałać świętym oburzeniem przy pewnych fragmentach, ale mi osobiście styl napisania tej biografii w niczym nie przeszkadzał. Rene Andegaweński nie był pierwszoplanową postacią swoich czasów, ale zagra swoją dziejową rolę na tyle dobrze, iż zachował się w pamięci potomnych, czego dowodem jest ta całkiem ciekawa pozycja biograficzna. Dla miłośników średniowiecza jest to idealna lektura na wolne popołudnie.