Najnowsze artykuły
- ArtykułyCzytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263
- ArtykułyPowstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70
- ArtykułyPowiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17
- ArtykułyZadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
James Seguin de Benneville
1
6,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,8/10średnia ocena książek autora
108 przeczytało książki autora
207 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Yotsuya Kaidan – Opowieść o duchu z Yotsui
James Seguin de Benneville
6,8 z 83 ocen
301 czytelników 16 opinii
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Yotsuya Kaidan – Opowieść o duchu z Yotsui James Seguin de Benneville
6,8
O ile się nie mylę, europejski autor tej powieści żyjący na początku zeszłego stulecia, kiedy Japonia była nieco bardziej egzotyczna niż dziś, pozbierał przekazy dotyczące ducha z Yotsuyi, dokonał pewnej syntezy i w takiej postaci zaprezentował ją europejskim czytelnikom. Czy to wszystko - osoba pisarza z zewnątrz, czas, adresat utworu - może wyjaśniać, dlaczego ta książka jest taka marna?
Historia ducha mściwej Oiwy (z jakiegoś powodu uparcie zapisywanej jako O'Iwa) rozpoczyna się, gdy jej matka, córka rodu cieszącego się umiarkowanym prestiżem, zachodzi w ciążę z pracownikiem ojca i ucieka z nim. narodzona z tego związku córeczka nie jest szczególnie piękna, ale odznacza się słodyczą charakteru. Niestety wybrany dla niej mąż okazuje się hulaką i rozpustnikiem, na domiar złego zakochanym w innej kobiecie. Spisek się zawiązuje, a wszystkie zamieszane weń osoby mają interes w tym, aby usunąć Oiwę. Los kobiety jest nie do pozazdroszczenia: stopniowo odsuwana od męża kończy jako służka w podrzędnym domu publicznym, gdzie dokonuje żywota po tym, jak prawda o oszustwie i jej krzywdzie, której nie była świadoma, wychodzi na jaw. W ten sposób, żeby nie było wątpliwości, dobiliśmy do 3/4 objętości tego opowiadania, a ducha jak na razie ani śladu. Nie wiem, jak innym ale mnie coś tu nie gra: miało straszyć, nie straszy. No, chyba że miał straszyć drętwy styl, idiotyczne dialogi i średnio udane próby wyjaśnienia japońskiego postrzegania świata, od praw męża i uroków życia bogatych mieszczan, skończywszy na sprawach ducha i śmierci. A może w przerażenie miał wprawiać ten gąszcz nazwisk, imion i przydomków, zaiste koszmarnie podobnych do siebie, a dla utrudnienia zmienianych przy każdej możliwej okazji.
Duch wreszcie się pojawia. Wiadomo, że duchy straszą albo w sposób wyrafinowany, budując nastrój grozy, albo zafundują nam fontannę krwi i wnętrzności. Straszenie w wydaniu ducha z Yotsuyi to zdecydowanie druga opcja: umierają wszyscy, po kolei i konsekwentnie, każdy w co bardziej makabrycznych okolicznościach. Nie do końca wiadomo, czy z powodu opętania przez ducha mściwej kobiety, czy pod wpływem wywołanych przez Oiwę wizji, majak i złud - nie ma to zresztą żadnego znaczenia, bo wszystko jest jednakowo drętwe, nudne i nieciekawe.
Akcja, wiadomo, kończy się na ostatniej zemście, także nawet jej rozwiązanie nie przynosi czytelnikowi żadnego zaskoczenia.
Żeby była jasność w temacie. Japończycy straszą pięknie i nietypowo. Kto nie wierzy, niech zerknie na "Po deszczu przy księżycu", klasyczne japońskie opowieści "z dreszczykiem", albo chociaż w opracowanie Marcina Tatarczuka o kaidan. Już nawet "Kwaidan" Lafcadio Hearn będą lepsze niż ta pomyłka.
Drga sprawa, o której wypada napisać, to tekścik umieszczony na okładce. Nie, patrząc na tak niechlujnie wydaną książkę nie mam jakichś złudzeń co do "profesjonalizmu" (tfu!) wydawnictwa i nie jestem zaskoczona wpadkami, ale w tekścik reklamujący "Yotsuya kaidan" z tylnej strony okładki wkradła się pewna nieścisłość. Ta książka nie bardzo mogła zainspirować twórców filmu "Ring" z tej prostej przyczyny, że "Ring" jest ekranizacją powieści Kojiego Suzuki, skądinąd świetnego czytadła. Fakt, że w "Ringu" duch odrzuconej kobiety dokonuje zemsty, nie oznacza jeszcze, że ma to cokolwiek wspólnego z opowieścią o duchu z Yotsuyi. No, chyba że jednak, ale wtedy proszę się nie zdziwić, jeśli ktoś powie, że "Przeminęło z wiatrem" zainspirowało "Potop".
Yotsuya Kaidan – Opowieść o duchu z Yotsui James Seguin de Benneville
6,8
http://papierkowe.blogspot.com
Może to zabrzmi dziwnie, ale jest to jedna z najbardziej japońskich książek jakie dane było mi przeczytać. Dziwnie brzmi to tym bardziej,gdy wspomni się o tym, że jej autorem nie jest Japończyk! Ostatni raz taki klimat czułam czytając Wyznania gejszy Goldena. James S. de Benneville zebrał informacje na temat ducha z Yotsui i przedstawił nam krwawe wydarzenia jakie rozegrały się w jednej z dzielnic na przedmieściach Edo.
Początek powieści zaczyna się leniwie i służy głównie wprowadzeniu nas w klimat tamtych czasów, ale już po jakimś czasie rozpędza się niczym tornado i gna tak do samego końca nie dając nam ani chwili wytchnienia czy szans na oderwanie się od książki.
Snujemy się malowniczymi, wąskimi uliczkami Japonii, poznajemy główne miejsce akcji oraz bohaterów, którzy sprowadzili nieszczęście na dzielnice, w której mieszkali.
O'Mino i Densuke. Jedyne co ich łączy to fakt, że mieszkają w jednym domu. Różnią się prawie wszystkim- wyglądem, charakterem a co najważniejsze- klasą społeczną, którą reprezentują. O'Mino- córka właściciela domostwa, który jest szanowany w okolicy a do tego ma spory majątek. Jest brzydka tak bardzo, że czasami, gdy stoi w mroku zdaje się przypominać demona. I Densuke. Młody, przystojny chłopak, który jest pracownikiem ojca O'Mino. Pomimo tych wszystkich różnic ta dwójka związała swe losy. Dziewczyna szczerze zakochuje się w Densuke a ten nie chcąc zranić uczuć ukochanej córki głowy domostwa daje jej się wykorzystywać na wszelkie znane sposoby. Finału można się domyślić. O'Mino zachodzi w ciążę i by uniknąć ścięcia głowy przez ojca za tę zniewagę namawia Densuke do ucieczki. Chłopak niezbyt garnie się do roli ojca, ale jednak chce ocalić życie. Postanawia, że obydwoje zamieszkają u jego krewnych, aż do rozwiązania. Krótko po narodzinach dziecka, które nazwano O'Iwa dziewczynka zostaje sierotą.
Yotsuia Kaidan nie jest typowym horrorem. Nie doświadczymy tu mózgów na ścianie od pierwszych stron. I od dwudziestych też nie. I nawet nie od pięćdziesiątych. Cała groza zaczyna się tak późno, że przy czytaniu zaczynałam już snuć teorie czy przypadkiem nie dostałam jakiegoś wadliwego egzemplarza. Czyżby w drukarni coś poszło nie tak i zamieniły im się okładki? Dobra, trudno. Jestem już w połowie tego romansu to już przeczytam do końca. Możecie się śmiać, ale tak się zamotałam, że zostawiłam książkę na następny dzień :D
Córka O'Mino niestety urodę odziedziczyła po matce. Ma twarz płaską jak talerz, opadające powieki, ciemną skórę a do tego całe ciało usiane bliznami po ospie. Cały swój szpetny wygląd nadrabiała niezwykłym charakterem. Była niezwykle miła i uczynna a do tego zdawała się mieć więcej szczęścia niż jej matka, ponieważ po śmierci O'Mino dziadkowie zdecydowali się uznać wnuczkę i dawali jej wszystko czego tylko zapragnie. Wszystko do czasu.
Gdy O'Iwa podrosła jej brzydota stała się przeszkodą w znalezieniu męża i nawet najznakomitsze swatki miały problem by cokolwiek zdziałać na tym polu. Aż w końcu pewnego dnia, w domu O'Iwy pojawił się mężczyzna imieniem Iemon, który zdecydowanie bardziej niż w nią jest wpatrzony w pieniądze jakimi dysponuje. Od razu wkupuje się w łaskę rodziny i knuje jak przejąć cały majątek. Plan, który wybrał wydawał się banalnie prosty. Zmuszenie O'Iwy do rozwodu. Niestety nikt nie przewidział, że charakter dziewczyny będzie, aż tak dobry i nieskazitelny. Każdego dnia nie bacząc na przeciwności była oddaną żoną, przygotowywała posiłki mężowi i nawet, gdy była bita nie przestawała okazywać mu szacunku. W końcu Iemonowi wraz z grupą znajomych udaje się ukryć cały majątek u jednego z nich a żonie wmówić, że rzeczy te poszły na spłatę długów. Niedługo okazuje się, że i to było za mało i postanawiają sprzedać O'Iwe w dzielnicy rozkoszy. Dziewczyna zgadza się na wszystko byle tylko ocalić męża. Przyjaciel Iemona wmawia jej, że to tylko na kilka chwil i niedługo wróci ją wykupić. Niestety już pierwszej nocy biedna dziewczyna wie, że zostanie tu na dłużej. Gdy pewnego dnia do przybytku zagląda kupiec i informuje ją o podstępnie jej męża ta rozpętuje piekło. Przeklina wszystkich na siedem pokoleń i oznajmia, że będzie się mścić dopóki nie wykończy wszystkich, którzy przyczynili się do jej cierpienia.
Och! Jakże warto było czekać na tą jatkę! O'Iwa jak na prawdziwego japońskiego demona przystało morduje wszystkich na swojej drodze. Rozczłonkowuje niewinne niemowlęta, wiesza mężczyzn, opętuje kobiety. Znęca się nad mieszkańcami dzielnicy strasząc ich i objawiając się nocą w ich domach.
Tak jak początek czytałam rozłożony na trzy dni tak od momentu pojawienia się demona nie oderwałam się ani na chwilę ciekawa jak wszystko się zakończy i w jaki sposób wykorzystana kobieta zemści się na Iemonie, który tak ją skrzywdził. O'Iwa była uroczą osobą, budzącą współczucie i mającą dobre serce dla wszystkich bez wyjątku dlatego ciężko jest się oprzeć kibicowaniu jej by dokonała w końcu zemsty i wymordowała wszystkich, którzy pojawiali się przez całą opowieść.
Szczerze polecam Wam historię krwawego demona, którego nie sposób nie kochać nawet, gdy morduje całe rodziny! Wiem, że brzmię jak psychopata, ale taki już urok O'Iwy. A może to dlatego, że i mnie opętała? Kto wie...