Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Lekka, do szybkiego przeczytania. I na tym kończą się jej zalety... Myślałam, że książka będzie omówieniem nierozwiązanych dotąd problemów czy pytań nurtujących współczesnych badaczy (na przykład czy da się stworzyć sztuczną inteligencję porównywalną z człowiekiem, czy kiedyś powstanie szczepionka na raka, problemy milenijne, teoria wszystkiego...). Jednak dostajemy tylko powierzchowne podjęcie tematu związanego z teorią wszystkiego i budową wszechświata, pozostałe z tych pytań nie zostały poruszone. Autor skupia się na problemach z pogranicza psychologii, filozofii i nauki - czy zwierzęta mają świadomość? czy zjawiska paranormalne mogą istnieć? skąd się bierze epidemia otyłości? Wiele z tych tematów nie dotyczy stricte nauki lub nie jest omówiona w sposób naukowy - w eseju o zjawiskach paranormalnych nie ma prawie nic więcej niż pogardliwy stosunek autora do religii, UFO, akupunktury, homeopatii.. (hola hola, czy to jest właśnie nauka?! wyrażanie w mało elegancki sposób swoich poglądów dotyczących np. istnienia boga to nie jest opracowanie naukowe!). Także w rozdziale dotyczącym otyłości niewiele jest stricte wiedzy naukowej, a jedynie opis epidemii otyłości i kilku eksperymentów (które tak naprawdę ani trochę nie odpowiadają na pytanie i nic nie wnoszą do historii). Może jako osoba interesująca się zagadnieniami naukowymi jestem zbyt krytyczna, ale zdecydowanie "10 pytań, na które nauka nie znalazła jeszcze odpowiedzi" nie jest pozycją satysfakcjonującą. Ot, książka jakich wiele. Nie dowiedziałam się nic nowego i nie wiem, czy ktokolwiek się dowie. A tytuł był tak obiecujący!